Rozdział 24

99 18 0
                                    

Podeszłam do kuchenki i wypiłam wodę w dość dużej ilości. Ból gardła ustał, ale nadal nie mogłam z siebie wydobyć ani jednego słowa. Przeklęte Innocence. Jednak jeśli Road zabije Allena i Lenalee no i może w tym Mirandę to chyba z łatwością mogą znaleźć dowód na to, że tu byłam. Jeśli uważają, że zbiegłam to jeszcze gorzej. Mogą wysłać za mną pościg i stanę się jeszcze bardziej zauważalna dla Zakonu, a tego nie chcę.

Muszę coś wymyślić. No niby mam umiejętności do walki, ale na nic się mogą one zdać przeciwko Noah i Akumą. Czyli nie ma innej możliwości jak stanie jest złoczyńcą numer jeden z Zakonie? Myśl Inari myśl. Musi być jakiś sposób. Zaraz jest jeden sposób, ale czy ja chcę go używać? 
Przejechałam palcem po swoim naszyjniku. Zacisnęłam mocno swoje powieki. Miałam rozdarte serce. Ojciec zawsze mi powtarzał, żebym uciekała, a teraz nie mam gdzie uciec. Tato przepraszam. 

- Innocence... aktywacja...- ledwo udało mi się wydusić. 

Poczułam dziwne i nieprzyjemne ciepło w okolicach szyi, a po chwili na moim ciele pojawił się długi czarny płaszcz. Na moich nogach pojawiły się czarne długie buty aż po uda i czarne spodenki wyglądające jak spódnica. Pod płaszczem miałam czarno-srebrną bluzkę, a na niej koronkową powieszkę. Na moich rękach były czarne rękawiczki aż po ramiona. 
Nie spodziewałam się, że Innocence może tak zmieniać ubrania. Ale przynajmniej nie ryzykuje rozpoznania mnie. Tylko, że czym ja mam walczyć? Nie mam przy sobie żadnej broni. Podeszłam do kominka i wzięłam metalowy pręt, którym odgarnia się rozżarzony węgiel. To powinno na razie mi wystarczyć. 

Ruszyłam w kierunku krzyków Allena. Nie umiałam określić sytuacji w jakiej znaleźli się moi ,,przyjaciele". Lenalee nie miała kontaktu z rzeczywistością, Miranda płakała na podłodze, a Allen próbował coś zdziałać. Jego lewe oko krwawiło. Różnica w sile jest aż widoczna. Atak na Road nic mi nie da, ale mogę szybko i sprawnie pozbyć się tych Akum. Wolałabym za długo nie siedzieć z aktywowanym Innocence. Tylko proszę, żeby mnie nie rozpoznali. 

- O widzę, że ktoś chce dołączyć do naszej zabawy.- Road popatrzyła na mnie z mordem w oczach.

- Kim jesteś?- Allen prawie wyszeptał to pytanie. 

Pewnie wymyśliłabym jakieś imię, ale zbytnio teraz nie mogę mówić. Jednym szybkim ruchem zniszczyłam jedną Akumę. Podbiegłam do zegara Mirandy i spróbowałam go uderzyć. Ku mojemu zdziwieniu roztrzaskał się na kawałki. Kobieta zaczęła coś krzyczeć, ale ja chciałam żeby aktywowała to Innocence. Mniej więcej podejrzewam na czym polega jego moc i naprawdę teraz by się przydała. Cóż zrobiłam swoje teraz tylko wystarczy się ulotnić. W końcu moją specjalnością zawsze były ucieczki. 

Szybko się stamtąd ulotniłam. Wybiegłam gdzieś w ciemną uliczkę i opadłam bezsilnie na kolana.

- Innocence dezaktywacja. - ku mojemu zdziwieniu powiedziałam te słowa płynnym głosem. 

Teraz muszę tylko uważać, żeby nie dowiedzieli się, że to ja byłam kobietą ubraną w czerń. Mam nadzieję, że będą na tyle głupi i nie skojarzą faktów, że jakoś weszłam do tego miasta pomimo, że normalni ludzie nie mogą. Dlaczego mam wrażenie, że ten świat mnie nienawidzi?


Witajcie  

Nareszcie nasza kochana Inari użyła swojego Innocence. Jak sądzicie jak będzie wyglądać prawdziwa moc jej Innocence? Chętnie poczytam wasze domysły. Ogólnie według mnie łatwo się domyślić, ale w końcu sama to wymyśliłam i dla mnie wydaje się to proste.

Pozdrawiam Makoto

Pokonać Czas || D.Gray-ManWhere stories live. Discover now