Rozdział 28

93 18 1
                                    

- Kiedy to było?! Jak wyglądał ten facet?!- Tyki naskoczył na mnie, a w jego oczach dostrzegłam furię.

- Było to parę tygodni temu. Spotkałam go jak byłam w jednym mieście.

- Jak wyglądał?- odparł już nieco spokojniej. 

- Był dosyć wysoki, miał krótkie brązowe włosy i w ręce trzymał katanę. 

- Nie za wiele, ale przynajmniej mam już zarys mordercy.- jego głos był przesączony jadem. - Dziękuję Inari, a teraz wybacz muszę już iść.

- Do zobaczenia Tyki.

- Do zobaczenia Inari jeszcze na pewno cię odwiedzę.

Zawiał mocny wiatr, a po chwili go już nie było. Zaczęłam pośpiesznie grzebać w torbie. Po chwili wyciągnęłam z niego dziennik mojego taty i napisałam na jednej z kartek to kluczowe imię. Niiki... Za każdym razem gdy poznaję to imię to od razu je zapominam. Muszę gdzieś mieć to zapisane, by z powrotem nie wrócić do punktu wyjścia. 
Przeklęta Noah Niiki została zamordowana przez Egzorcystę. Musiał się on jakoś dostać do kryjówki Hrabi. Jednak przecież nie mógł on działać sam z siebie. Zakon musi być w to zamieszany, a dokumenty z tej tajnej misji na pewno są ściśle chronione. Ale to i tak nie zdoła mnie zatrzymać. Zdobędę te dokumenty i odkryję co mnie łączy z Przeklętą Noah.


***


Poprawiłam jedną rękawiczkę na swojej dłoni i jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Postanowiłam dzisiaj w nocy udać się do części biblioteki gdzie zwykle dostęp mają tylko ci uprawnieni. Ubrałam się na czarno, a na twarz nałożyłam maskę. Jeśli mnie rozpoznają to mogę mieć nie lada problem. Jednak mimo wszystko jeśli ktoś mnie zauważy to będzie źle. 

Niepostrzeżenie wyszłam z pokoju i najciszej jak umiałam przedostałam się do biblioteki. Pokoje były puste, bo pomimo wszystko jest teraz grubo po północy i wszyscy smacznie śpią. 
Ukryłam się za jednym z regałów i zaczęłam się rozglądać po ciemnej bibliotece. Pomimo wszystko na pewno Zakon przydzielił tutaj strażników. Tak ważny obiekt jak biblioteka nie mogła przecież zostać bez opieki. 

W oddali zobaczyłam światło latarki. Trzech.... nie czterech. Możliwe, że jeszcze dwóch kręci się bez oświetlenia. Muszę być szybka i zwinna i dostać się na niższe piętro. Trzymając się jak najbliżej podłoża podczołgałam się jak najbliżej szczelnie zamkniętych i chronionych drzwi do zamkniętej części biblioteki. 

Wyciągnęłam z kieszeni niewielką piłkę i rzuciłam ją dość daleko trącając w jedną z półek i strącając parę książek. Ochroniarze od razu pobiegli do miejsca z kąt dobiegł hałas, a ja podbiegłam do drzwi. Tak jak się spodziewałam zamknięte. Wyciągnęłam wsuwkę z włosów i zaczęłam majstrować przy zamku. Po chwili on ustąpił, a ja niczym cichy szelest liści weszłam do środka. Nie mogę jednak spocząć na laurach, bo przecież w środku na pewno są jeszcze strażnicy.

Niedostępna część biblioteki była większa niż się spodziewałam, a regały są tak wielkie, że za chiny nie dosięgnę ostatniej półki. Przykucnęłam przy jednym regale i zaczęłam nasłuchiwać. Słyszę trzech ludzi i z ich chodu wynika, że są nieźle wyszkoleni w sztukach walki. Gorzej trafić nie mogłam. 

Teraz żałuję, że nie wzięłam ze sobą żadnej katany. Mogłaby się teraz przydać. Muszę po prostu uważać, by na nich nie trafić. 
Przemieszczałam się miedzy regałami starając się znaleźć pudło przeznaczone sprawie Przeklętej Noah. Po dość długim błądzeniu i unikaniu strażników nareszcie znalazłam interesujące mnie materiały. Teraz jednak jest problem muszę je jakoś przemycić. Nie pomyślałam o tym na początku. Jak ja przedostanę się koło strażników przy wyjściu. Jedynym wyjściem jest ich ogłuszyć. Chwyciłam za pudło, ale nie zauważyłam, ze na nim znajduję się jeszcze jedno i upadło ono na ziemię z głośnym hukiem. 

- Ktoś tam jest!- usłyszałam krzyk strażnika. 

Czyli tak kończy się moja podróż? Nie mogę przewidzieć reakcji Zakonu. Równie dobrze mogą mnie posądzić o powiązania z Hrabią. 


- Śpiewaj! Zaśpiewaj i karz im być ci posłuszni! Zmień ich wolę, zmień im wspomnienia!


Zaczęłam cichutko podśpiewywać. Ten melodyjny kobiecy głos zawsze zjawia się gdy potrzebuję pomocy. No i też czasem odzywa się nie potrzebnie. Strażnicy mnie spostrzegli i zaczęli do mnie biec gotowi do ataku.

Stać!- pomyślałam, a ku mojemu zdziwieniu mężczyźni stanęli w miejscu. 

- Zapomnijcie o tym co widzieliście! Dla was to była spokojna noc bez żadnych problemów!- powiedziałam do nich i oddaliłam się.


Witajcie

Inari pobawiła się dzisiaj w ninja. Po za tym odkryłam rąbek tajemniczych mocy naszej bohaterki. Teraz będzie nas czekać zabawa tym jak Inari będzie się posługiwać nowo poznaną mocą. Przecież bez eksperymentów nie ma zabawy.

Pozdrawiam Makoto

Pokonać Czas || D.Gray-ManWhere stories live. Discover now