Rozdział 22

97 16 2
                                    

Przyglądałam się chwilę jego twarzy, a po chwili z zawrotną prędkością zaczęłam uciekać. Oczywiście Akuma rzuciła się za mną w pościg. Czyli to byłoby na tyle moich wakacji od Zakonu. Naprawdę nie chciałam już tam wracać. Przepychałam się między ludźmi i starałam się nie tracić swojej szybkości. Akuma jeszcze nie zaczęła atakować, ale może stać się to w najbliższym czasie. Muszę szybko jej uciec. 

Skręciłam w boczną uliczkę i od razu zobaczyłam przed sobą Allena i Lenalee wraz z Mirandą. Ominęłam ich i zaczęłam uciekać dalej.

- Inari!- usłyszałam krzyk chłopaka, a po chwili wybuch zniszczonej Akumy.

Upadłam na kolana na zimne płytki i zaczęłam ciężko dyszeć. Naprawdę muszę jeszcze sobie wyrobić kondycje. 

- Inari!- podbiegł do mnie Allen.

- Cześć.- powiedziałam ciężko dysząc.

- Gdzieś ty się podziewała? Jak wtedy zniknęłaś w Rosji to byłem naprawdę zmartwiony. Wszyscy myśleli, że uciekłaś.

- Co? Oczywiście, że nie.- a chciałabym uciec.- Zostałam porwana. Dopiero niedawno udało mi się uciec.

- Kto cię porwał?- Lenalee podała mi rękę.

- Hrabia Tysiąclecia. 

- Dlaczego on cię porwał?- Allen złapał za moje ramiona.

- Nie wiem. Pytałam się go, ale zawsze mnie zbywał i traktował jak swoją zabawkę. Miałam tego powoli dość.

- To dosyć dziwne. Myślałam, że Hrabia nienawidzi ludzi.

Westchnęłam cicho i naprawdę chciałabym się teraz gdzieś ulotnić. Wiem też, że w tym mieście jest członek klanu Noego i do tego szuka tego samego co my. Lepiej nie będę im teraz o tym mówić. W końcu nigdy nie byłam po stronie Zakonu. 

Ustalili, że powinniśmy znaleźć Mirandę, która uciekła. W sumie to się jej nie dziwię. Też bym teraz spierniczała gdzie pieprz rośnie. Jednak za nim poszliśmy jej szukać  to oczywiście musimy iść gdzieś zjeść. Nie ma to jak omawianie planu działanie w karczmie gdzie jest dużo ludzi. 

- Lenalee patrz to ona!- krzyknął Allen i wskazał na biedną przestraszoną Mirandę. 

Kobieta próbowała uciec oknem, ale białowłosy złapał ją za nogę mówiąc, że muszą pogadać. 

- Idę do łazienki.- mruknęłam i wstałam od stolika.

Powolnym krokiem ruszyłam do ubikacji i zamknęłam się tam. Podeszłam do lustra i ogarnęłam swoje czarne włosy, które były w nieładzie.

- Więc to prawda, że trzymasz się z Egzorcystami.- za mną pojawiła się dobrze mi znana dziewczyna Noah.

- Cóż wolałabym się z nimi nie trzymać, ale jak Zakon się już kogoś uczepi to cię nie puści. 

- Chcesz powiedzieć, że nie chcesz z nimi być?

- To chyba oczywiste. Nienawidzę Zakonu, a po za tym uważam, że jest on gorszy od jakiejkolwiek organizacji na Ziemi.

- Więc czemu z nimi jesteś? Egzorcystką również nie jesteś.- na moją twarz wkradł się lekko psychopatyczny uśmiech.

- Nie musiałabym gdyby nie pewne Akumy, które uwielbiają mnie gonić. Po za tym jeszcze się sobie nie przedstawiłyśmy nazywam się Inari Akuma.

- Road Kamelot. A właśnie jak udało ci się uciec z Arki?- chwyciłam za klamkę od drzwi.

- Sama do końca nie jestem pewna.

Wyszłam stamtąd i ruszyłam do stolika gdzie czekali na mnie ,,przyjaciele". Może oni mogą mnie tak postrzegać, ale tak naprawdę ja nie mogę im w pełni zaufać. W końcu to Egzorcyści, a oni działają na rozkazy Zakonu. Gdybym okazała się problemem bez skrupułów by mnie zabili. W końcu taka jest rzeczywistość.


Witajcie

Przychodzę do was z rozdziałem przed świątecznym. Cóż wiem, że wcześnie, ale chcę wam życzyć wesołych i spokojnym świąt. Mam wrażenie, że ostatnio szybko idzie mi pisanie tych rozdziałów, ale chyba nie macie nic przeciwko, prawda?

Pozdrawiam Makoto

Pokonać Czas || D.Gray-ManWhere stories live. Discover now