Rozdział 15

115 20 5
                                    

Weszłam do gabinetu Komuia i spojrzałam na znajdującego się tam Allena. Komui machnął ręką żebym usiadła. Wykonałam polecenie i kiwnięciem głowy przywitałam się z Allenem. On uczynił to samo.

- Dobra gołąbeczki.- Komui klasnął w ręce.- Wysyłam was razem na misję.

Oboje popatrzyliśmy na niego jak na debila. 

- Dlaczego miałabym gdziekolwiek iść? Przecież nie jestem Egzorcystą, ani tym czymś w jasnym płaszczu.- powiedziałam lekko oburzona. 

- Cóż w pewnym mieście nam doniesiono, że widziano Akumy. Jednak Poszukiwacze nie wykryli tam Innocence. Chcę żebyście to zbadali. 

- Nadal nie rozumiem dlaczego mam iść.- powiedziałam z irytacją w głosie.

Allen wydawał się myśleć tak samo. Skoro nie wiedzą o moim Innocence to nie powinni mnie tam wysyłać. Po za tym Allen widzi Akumy, więc za przynętę nie muszę robić. 

- O swoim zadaniu dowiesz się na miejscu. A teraz możecie już iść.

Wyszłam stamtąd zła jak osa. Nie rozumiałam jego działań i mogę stwierdzić tylko jedno. Będę dla Allena zbędnym balastem. 

- Widzimy się tu za dwadzieścia minut.- powiedział i poszedł w swoją stronę.

Ja uczyniłam to samo i spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do plecaka. Zastanawiam się o co może chodzić Komuiowi. Może po prostu chce żebym dotrzymała Allenowi towarzystwa. Z resztą ważne, że  nie będę już musiała siedzieć w tej Kwaterze Głównej. 

Może będę też mogła uciec od myślenia o Przeklętej Noah jak i o Tykim. Cały czas mi go brakuje, a jak o nim myślę to moje serce zaczyna bić jak szalone. Z tego co widziałam w tamtych raportach to wydarzenie z tą Noah miały miejsce dwadzieścia lat temu. Stosunkowo niedawno, ale jak się uprzeć to szmat czasu. 

- A tak w ogóle to gdzie jedziemy?- spytałam Allena.

- Do Rosji. Byłaś tam kiedyś?

- Raz. Pamiętam, że obiecałam sobie,  że tam nie wrócę. Do dziś pamiętam tych dziwnych ludzi. 

Allen się zaśmiał, a ja się po chwili przyłączyłam. Razem czekaliśmy na pociąg i muszę powiedzieć, że strasznie miło mi się z nim rozmawia. Tata zawsze mi opowiadał, że Egzorcyści to zło wcielone i że nie można im ufać. Pomimo tego jak zachowuje się Allen to niestety nigdy nie będę go uważać za przyjaciela. Nie ważne jak bardzo jest miły to i tak gdyby dostał rozkaz zabicia mnie to by to zrobił. 

Może tego nienawidzę w Czarnym Zakonie. Tej fałszywości. Sama do końca nie wiem, ale ojciec nigdy nie powiedział nic dobrego o Zakonie. Dlatego nie chciał bym została Egzorcystką. 

- Allen dlaczego zostałeś Egzorcystą?- spytałam i usiadłam na swoim miejscu w pociągu.

- Chcę chronić ludzi i ratować duszę zamknięte w Akumach. 

- Szlachetny cel. 

- A ty Inari co będziesz robić jak wyleczą już twoją dziwną przypadłość na Akumy? 

- Zawsze chciałam śpiewać, więc pewnie będę podróżować po świecie jako wędrowna śpiewaczka. Może gdzieś tak w którymś mieście poznam miłość swojego życia i założę rodzinę. 

- Nie za skomplikowane marzenie.

- Ten cel wyznaczyłam sobie dawno temu. Po prostu chcę robić to co kocham i żeby mnie nikt nie ograniczał. W końcu mimo wszystko jestem zwyczajnym człowiekiem.- uśmiechnęłam się w stronę Allena.

Potem Allen postanowił sobie uciąć drzemkę. Mimo wszystko czeka nas dość długa podróż. Przykryłam białowłosego kocem, a sama oparłam swoją głowę o szybę. Przymknęłam swoje powieki i odpłynęłam do krainy snów. 


Stałam na polu pełnym pszenicy. Wiał mocny wiatr, a ja znowu miałam na sobie białą letnią sukienkę. Po chwili usłyszałam śpiew. Bardzo piękny śpiew. Zaczęłam biec w kierunku z którego dochodził śpiew. Wtedy zobaczyłam tą dziewczynę co ostatnio. Leżała na pagórku skuta łańcuchami. Śpiewała, a nad nią stał Egzorcysta, który się śmiał. W ręku trzymał zakrwawioną katanę. 

- Zapomnij!- usłyszałam szept koło ucha.- Zapomnij! Zapomnij! Zapomnij! Zapomnij!

- O CZYM MAM ZAPOMNIEĆ!- wykrzyczałam w przestrzeń.


Witajcie

Miałam pisać rozdział jutro, ale nie miałam co robić to se pomyślałam, że dziś napiszę. Jednak wydaje mi się on dość chaotyczny. Z resztą nie ważne XD

Pozdrawiam Makoto ^^

Pokonać Czas || D.Gray-ManWhere stories live. Discover now