- Jak mam się z wami skontaktować? Wiesz gdy zdobędę te akta.- zapytałam Tykiego gdy stałam przed wielkim czarno-fioletowym portalem.
- Najlepiej po prostu gdzieś wyjdź. Wtedy powinniśmy cię namierzyć.- odpowiedział mi, a ja uśmiechnęłam się lekko w jego stronę.
- Do zobaczenia.- powiedziałam i przekroczyłam portal.
Znajdowałam się w lesie, który otacza Kwaterę Główną. Ale poczekajcie nie mogę sobie wrócić do Kwatery jak z zakupów. Może powinnam mieć przynajmniej jakieś obrażenia. Cóż, ale pewnie i tak łykną wszystko co im powiem, a jeśli nie to mogę użyć kontroli umysłu.
Powolnym krokiem ruszyłam w kierunku ogromnej wierzy. Tylko co ja mam im powiedzieć? Muszę wymyślić jakiś powód mojego porwania.
Poprawiałam swój czerwony szalik na szyi i stanęłam przed olbrzymią bramą do środka Kwatery. Zaczęła się ona otwierać, a po chwili na moją szyję rzuciła się Lenalee.- Inari tak się martwiałam, że coś ci się stało.
- Spokojnie Lenalee nic mi nie jest.- objęłam lekko dziewczynę.
Po naszym dość długim przytulaniu, Lenalee zaprowadziła mnie gabinetu swojego brata. Usiadłam na kanapie, a ona po niego poszła. Zaczęłam uważnie rozglądać się po półkach szukając interesujących mnie danych. Wtedy zobaczyłam, że centralnie za biurkiem Komuia są trzy grube książki. To na pewno te.
- Inari cieszę się, że jesteś cała i zdrowa!- do gabinetu wpadł Komui.
- Dziękuję.- mężczyzna podszedł do swojego biurka i za nim usiadł. Lenalee wyszła, a ja zostałam sam na sam z Komuiem.
- Co się stało?- Komui spytał mnie niebezpiecznie niskim głosem.
- Tak szczerze to nie za wiele pamiętam. Czułam się jak po jakimś mocnym narkotyku. Pamiętam niewyraźny wyraz Hrabi i kogoś jeszcze. Był to chyba mężczyzna.- złapałam się za głowę i udałam, że boli mnie głowa.- Pamiętam, że mnie o coś wypytywali, ale nie wiem co to było.
- Może z czasem przypomnisz sobie o co cię pytali.- uśmiechnął się w moją stronę.- Teraz powinnaś odpocząć.
- Anoo.... mam jedną prośbę.
- Jaką?
- Chciałabym się udać na grób ojca i matki.- zapanowała między nami nieznośna cisza.
- Chyba nie powinno się nic stać. Skoro teraz cię porwali i wypuścili to nie powinno być problemu.
- Dziękuję bardzo.
- Ale... muszę cię wysłać z ochroniarzem. Jutro powiem kto został ci przydzielony.
Pożegnałam się z nim i wyszłam z jego gabinetu. Powędrowałam do swojego pokoju i wchodząc do niego od razu padłam zmęczona na łóżko.
- Niiki?- spytałam w głowie.
- Tak?
- Jak działa ta twoja kontrola umysłu?
- Cóż jeśli ktoś raz usłyszy mój śpiew to mam nad nim pełną władzę. Możesz nawet wymazać wspomnienia o sobie wszystkim w Zakonie. A co chcesz się trochę pobawić?
- Nie pobawić. Wykorzystać. Muszę zdobyć te dokumenty dla twojego brata. Komui pracuje po nocach, więc muszę użyć na nim kontroli umysłu.
- Rozumiem. W takim razie życzę ci powodzenia.
- Dzięki.
Podeszłam do wielkiego lustra w moim pokoju i ściągnęłam wszystkie ozdoby z mojej szyi. Innocence było pęknięte w dwóch miejscach. Czyli po bliższym kontakcie z Noah zaczyna się kruszyć, a jeśli samo pęknie to nie powinnam umrzeć. To może być sposób na jego usunięcie.
Witajcie
Napisałam kolejny rozdział ^^ Normalnie cieszę się jak małe dziecko. Miałam to napisać wczoraj, ale miałam małe problemy techniczne.
Pozdrawiam Makoto
![](https://img.wattpad.com/cover/129561561-288-k334528.jpg)
ČTEŠ
Pokonać Czas || D.Gray-Man
FanfikceCo mnie odróżnia od innych ludzi? Zapewne śpiew, gdyż wszyscy uważają, że śpiewam jak anioł. Coś jeszcze? Można podczepić się pod to, że gdzie nie pójdę jestem atakowana przez Akumy. Dlaczego? Nie mam bladego pojęcia. Mój ojciec kiedyś mnie broni...