-rozdział 34-

690 34 8
                                    

Skończyłam opatrywać rany zadane przez ostre pazury Erici i wyrzuciłam zakrwawione płatki kosmetyczne i inne tego typu rzeczy do kosza pod zlewem. Chciałam już skierować się do swojego ciepłego, kochanego łóżka, kiedy usłyszałam jakiś hałas dochodzący od okna za moimi plecami.

- Nie powinno cię tu być.

Odwróciłam się w stronę osobnika o krótkich, kręconych, ciemno blond włosach i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

- Wiem, ale musiałem cię zobaczyć.

- Po tym wszystkim, co się stało na lodowisku?

- Wiem, że Dereka poniosło, ale...

- Poniosło? Derek prawie zabił Scotta.

- Wiem jak to wygląda, ale on... On po prostu chciał przetestować swoją siłę Alfy.

- I to daje mu prawo do atakowania nastolatka? Już pomijam, że ty i Erica nas zaatakowaliście.

- Hej, sama mówiłaś Derekowi, że powinien zacząć nas szkolić.

- A więc to moja wina? Więc to, co się stało na lodowisku, jest moją winą? Bo powiedziałam Derekowi, że powinien zacząć was trenować, żebyście nie dali się zabić przy pierwszym spotkaniu z łowcami?

- Wiesz, że to nie tak. - chłopak podszedł bliżej, jednak dalej dzieliła nas spora odległość.

- A jak? Zaatakowałeś własną dziewczynę, bo Derek ci kazał.

- Derek jest moim Alfą.

- Co nie znaczy, że masz wykonywać każde jego polecenie. Masz wolną wolę, Isaac.

- Susan...

- Wiesz co? Kiedy Derek stał się Alfą, wiedziałam, że coś jest nie tak. Zaczął być chamski, dziwnie się zachowywał zupełnie jak nie on, a kiedy po prostu z nim rozmawiałam, mówił ciągle o mocy, jaką Alfa może posiadać... Myślałam, że mu przejdzie, że po prostu musi się przyzwyczaić do zmian. Myślałam, że Scott przesadza, mówiąc, że Derekowi zależy tylko na mocy, ale dziś na lodowisku... Dziś zrozumiałam, że Scott miał rację. Derek nie dba ani o ciebie, ani o resztę stada. Nie przemienił cię dlatego, że chciał ci pomóc, ale po to, by rosnąć w siłę. Jedyne, na czym mu zależy to moc Alfy... Posłuchaj Isaac ja... Ja po prostu się o ciebie martwię. Nie chce, żebyś stał się jak on, albo - co gorsza - jak Peter...

- Nie stanę się, obiecuję. A wracając, to nie chciałem z tobą walczyć, pamiętasz? Ty mnie zaatakowałaś po tym, jak ci pomogłem.

- Byłam wściekła, okey? Można powiedzieć, że po części przyczyniłeś się do tego, co tam się stało.

- To Scott sprowokował Dereka. Może gdyby nie wygadywał tych wszystkich rzeczy, to Derek puściłby was wolno.

- Czy ty siebie słyszysz? Rozumiem, że Derek to twój Alfa, głowa stada, ale nie powinieneś ślepo za nim podążać.

Usłyszeliśmy dźwięk kluczy przekręcających zamek. Mój tata wrócił co oznacza, że Isaac powinien stąd spadać, żeby nie został aresztowany.

- Powinieneś iść...

- Nie chce się z tobą kłócić, Sus...

- Idź.

- Susan...

- Wynocha!

Emocje wzięły nade mną górę.

Gdy zrozumiałam, co zrobiłam, odwróciłam na chwilę wzrok, a gdy znów spojrzałam w stronę okna, mojego chłopaka już tam nie było.

Wypuściłam krótko powietrze, a po moich policzkach spłynęły łzy.

Among The Werewolves | Teen Wolf |Where stories live. Discover now