-rozdział 10-

1.8K 79 18
                                    

Nowe intro↑

Minął tydzień. Nudny tydzień. Siedziałam wraz z Rose na trybunach, przyglądając się jakże ciekawemu treningowi Lacrosse.

W pewnej chwili zauważyłam kogoś nowego na boisku, kto przykuł moją uwagę. Był to wysoki nastolatek, którego twarzy zbytnio nie widziałam, gdyż była ona zakryta przez kask.

- Rose, znasz tego gościa?

- To chyba James. James White. - spojrzałam na nią krótko, a następnie przyjrzałam się nastolatkowi.

Na jego bordowej koszulce widniał numer 13, a sposób, w jaki się poruszał był wręcz niesamowity - idealne uniki, podania, celne strzały. Rzadko spotyka się takich zawodników i w sumie można go uznać za jednego z lepszych graczy Cyklonów.

Podczas mojego przyglądania się Jamesowi, chłopak został sfaulowany przez Jacksona i padł na ziemie.

- Au. - rzuciła Rose, która również obserwowała nastolatka, a ten szybko zrzucił kask i klęcząc, podparł się rękoma o świeżo skoszoną trawę.

Opuścił głowę, a gdy znów na chwilę ją podniósł, zobaczyłam jego świecące, żółte oczy. Najwyraźniej nie tylko ja, bo w ciągu kilku sekund koło Jamesa znaleźli się Scott i Stiles.

- Widziałaś to? - spytał Stilinski, gdy kucnęłam przy brązowowłosym.

- Tak. Zabierzcie go z boiska. - powiedziałam stanowczo, widząc, jak przez rękawice chłopaka przebiły się pazury. - Już!

Chłopcy szybko wykonali moje polecenie.

- Co do jasnego kapcia się dzieje, Whittemore? - zapytał trener Finstock z szeroko otwartymi oczami. - Gdzie te matoły zabierają White'a?

- Aaa, bo... em... źle się poczuł i... i no...

- Ma tu wrócić za pięć minut albo moja martwa babka przyleci z tłuczkiem. Mówię ci, nie chcesz tego doświadczyć. Ostatnio musiałem zmienić pościel dwa razy...

Odwróciłam się zdezorientowana i pobiegłam za trójką nastolatków.

Z męskiej szatni dobiegały odgłosy szarpaniny i lejącej się wody (powtórka z rozrywki), a na środku pomieszczenia dwójka nastolatków próbowała wsadzić Jamesa pod jeden z natrysków.

- No już kolego, czas na prysznic! - mówił Stiles do przemienionego nastolatka, z całej siły próbując go utrzymać.

White szarpał się i ryczał, ale po chwili na jego ciało zaczęła spływać lodowata woda, gdyż Scottowi udało się wepchnąć chłopaka pod prysznic.

Chwile się jeszcze wiercił, aż w końcu się uspokoił.

- Co się stało? - spytał, przeczesując włosy.

- W skrócie to przemieniłeś się na treningu. - odezwałam się, a cała trójka spojrzała na mnie, dopiero teraz zdając sobie sprawę o mojej obecności.

- Co? Nie wiem, o czym mówisz. - uśmiechnął się.

Scott spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, na co skinęłam głową. Następnie zaświecił oczami w stronę White'a, który po chwili odpowiedział tym samym.

Może jednak jestem dobrą nauczycielką wilkołaków...

- Jak widzisz, nie tylko ty masz mały sekret. - mruknął Stiles.

- Mimo to nie wiem, czy mogę wam zaufać.

- Gdybyśmy nie chcieli ci pomóc, to cała szkoła już by wiedziała, kim jesteś, więc może okaż trochę wdzięczności. - skrzyżowałam ręce na piersiach.

Among The Werewolves | Teen Wolf |Where stories live. Discover now