-rozdział 19-

1.1K 44 10
                                    

Przez następne kilka godzin nie potrafiłam myśleć o niczym innym niż o moim niedoszłym pocałunku z Isaaciem. Po prostu nie mogłam wyrzucić tego z moich myśli. W głowie odtwarzałam różne scenariusze i zastanawiałam się, co byłoby, gdybym go wtedy pocałowała. Może poczułabym coś, czego nie czuje przy Jeffie - swobody. Tej cholernej swobody w związku. Może po mnie tego nie widać ani tutaj o tym nie pisze, ale często boję się, że zrobię coś, co znów wkurzy Jeffa. A niezależnie od tego, co robię, on zawsze znajduję tego drugie dno.
W sumie przy Isaacu już nie raz czułam się swobodnie... Nieważne. Muszę przestać o tym myśleć. O pocałunku i o wszystkim innym. Zwłaszcza teraz, kiedy w nocy jadę pod szkołę, by spotkać się z Derekiem, Jamesem, Scottem oraz ze Stilesem.

Gdy byłam już na miejscu, na parkingu zastałam chłopców, którzy czekali na mnie przy swoich pojazdach. Nie było jeszcze tylko Dereka. James stał i opierał się o maskę swojego czarnego Mercedesa Benz G-Class, podczas gdy pozostała dwójka o czymś rozmawiała. Podeszłam do nastolatka i w tym samym momencie na miejsce przyjechał Hale.

- Wybaczcie lekkie spóźnienie, ale mój nowy przyjaciel nie chciał współpracować. - powiedział, idąc w stronę bagażnika, następnie otwierając go.

- Co Dr. Deaton robi w twoim bagażniku? - spytałam, stając obok szatyna.

- Aktualnie leży.

- Związany. - dopowiedział White, podchodząc do czarnego samochodu.

- No shit Sherlock. - spojrzałam na niego zirytowana.

- Tak w ogóle - chrząknął Scott, abyśmy na niego spojrzeli. Podziałało. - zebraliśmy się tutaj, ponieważ Derek uważa, że mój szef, zamknięty aktualnie w bagażniku, jest Alfą, który od kilku miesięcy nie daje nam spokojnie żyć. I jesteśmy tutaj, aby przekonać naszego kolegę, że się myli.

- Co chcesz zrobić? Bić Deatona aż nie przemieni się w wilkołaka, czy tańczyć z nim kankane? - spytał Stiles, a Scott, ignorując jego wypowiedź, kontynuował.

- Zwabimy do szkoły prawdziwego Alfę, a gdyby coś poszło nie tak, to w piątkę damy sobie radę.

- A co jeśli to Derek ma rację i twój szef jest źródłem naszych nieszczęść? - James skrzyżował ręce na piersiach.

- Wtedy Scott rzuca pracę i dzwonimy po policję. - odpowiedział Stilinski.

- Jeśli serio myślisz, że policja dałaby sobie radę z wilkołakiem, to jesteś głupszy, niż myślałem.

- Nikt cię nie pytał o zdanie, cierpki wilczku. - odgryzł się.

- Dzieci przestańcie. - powiedziałam - Jeżeli macie zamiar zwabić go jeszcze dziś, to lepiej ruszajcie tyłki. - Scott wraz ze Stilinskim ruszył w stronę szkoły. James rzucił chłopcom duże obcęgi, aby mogli się spokojnie włamać, a następnie wrócił do podpierania swojego samochodu.

Czekaliśmy w ciszy, aż przyjaciele zrealizują swój plan, a ja od czasu do czasu spoglądałam na związanego Deatona. W sumie było mi go trochę szkoda. Z tego, co mówił Scott, Alan pomógł mu zrozumieć kilka rzeczy w świecie wilkołaków. Zresztą nie jemu jednemu. Sama nie raz rozmawiałam z Deatonem, kiedy dowiedziałam się o wszystkim i nie uważam, aby mógł być Alfą. Ale czas pokaże...

- Więc... - chrząknął James - związałeś tego gościa i przywiozłeś go tu w bagażniku, bo myślisz, że jest psycho-Alfą?

- Jak dobrze słyszałem, to jeszcze kilka minut temu sam tak myślałeś.

- Spytałem tylko "a co jeśli", to trochę inna sprawa.

- Możecie się zamknąć? - warknęłam, nie mając ochoty na słuchanie ich sprzeczek. James uniósł ręce w geście obronnym.

Among The Werewolves | Teen Wolf |Where stories live. Discover now