— Chodź — jej głos był pusty, bez wyrazu. Poczułam się jeszcze gorzej, o ile można. Sonya zawsze miała tą pogodę ducha, której brakowało reszcie Streferek, a teraz i to zostało utracone. Ale przecież jak można się dziwić? Właśnie jej przyjaciółka została ukąszona i nie ma szans na przeżycie.

     — Co się z nią stanie? — Nie odpowiedziała na moje pytanie. — Sonya?

     Odwróciła się, by na mnie spojrzeć. Jej blond włosy zawirowały wokół jej głowy, a oczy zaszły łzami. — Zostanie wygnana — odparła cicho.

     Pociągnęła mnie w stronę zbiegowiska wokół wrót. Wiedziałam, że zaraz będą się zamykać, domyślałam się więc już dlaczego wszyscy tam stali. Myśl ta sprawiła, że po raz kolejny tego dnia poczułam jak zbiera mi się na płacz. I wszystko widziałam jak przez mgłę, kiedy dziewczyna została zmuszona do wejścia do labiryntu na noc... bo wszyscy byli pewni, że nie przeżyje.

*

     Tej nocy spałam jak zabita. Wspomnienia powoli wracały, sprawiając, że czułam się osaczona, ponieważ napływały gwałtownym nurtem, nieprzerwanie, przyprawiając mnie o ból głowy. Jedno szczególnie zapadło w moją pamięć i jakoś nie mogłam przestać o nim myśleć następnego ranka.

     "[...] tym razem nie brałam udziału w wydarzeniach, byłam ich obserwatorem. Widziałam idącą dziewczynę na oko czternastolatkę. Miała ona długie włosy związane w warkocza i ciemne, przeszywające oczy, od których nie sposób było odwrócić wzrok. To byłam ja. Młodsza wersja Marie szła przed siebie zadziwiająco szybkim tempem, niemalże biegnąc. Korytarz wydawał się nie kończyć, jednak dziewczyna wytrwale podążała przed siebie. I nagle zza rogu wyłoniła się grupa osób. W zasięgu wzroku pojawiła się blondwłosa starsza kobieta, która miała naszywkę na piersi z dopiskiem "doktor Paige".

     — Marie, wracaj do pokoju — westchnęła cicho ze zmęczeniem, ale młodsza wersja mnie nie zwróciła na nią uwagi, tylko przebiegła obok niej jakby była duchem i ruszyła w stronę blondwłosego chłopaka, stojącego w samym środku zainteresowanych. Dwóch mężczyzn stojących obok niego chciało zablokować jej dojście, ale kobieta odpędziła ich ręką. Młodsza Marie wpadła w ramiona blondyna, który schował twarz w jej włosy i przez chwilę tak stali, przytulając się do siebie, aż w końcu kobieta, która nazywała się Paige powiedziała, żeby się pospieszyli. Dziewczyna spojrzała w twarz chłopcu i popłakała się, a on wyglądał jakby miał pójść w jej ślady.

     — Dlaczego zabierają akurat ciebie? Nie chcę, żebyś mnie zapomniał, Newtie — zaszlochała młodsza Marie, a ja poczułam jak coś kłuło mnie w serce. — Będę za tobą tęsknić.

     — Przykro mi, Marie — chłopak spuścił głowę, najwyraźniej chcąc ukryć spływające po policzkach łzy, po czym podniósł ręce i zdjął z szyi naszyjnik z niewielką literą N i podał go Marie. — Masz. To dla ciebie, żebyś zawsze o mnie pamiętała.

     — Nie mogę, Newt — powiedziała, nadal cicho szlochając. Chłopak nie zwracając uwagi na słowa protestu, założył naszyjnik na szyję dziewczynki.

     — Oddasz mi jak się spotkamy — stwierdził i pocałował ją w czoło. Mimo, że nie widziałam jego oczu, ponieważ zaciskał je z całej siły, żeby się nie rozpłakać, wiedziałam, że są w kolorze czekolady. — Na pewno się spotkamy".

     Usiadłam gwałtownie na hamaku, niemalże z niego spadając i w tej samej chwili usłyszałam dźwięk otwieranych wrót. Do środka wbiegały dwie postacie — Rachel i Annabelle, która także była Wywiadowczynią.

     — Idą sprawdzić gdzie dziabnęło Alexis — usłyszałam głos obok siebie, który przyprawił mnie o mini zawał serca. Odwróciłam się, żeby zobaczyć jak Sonya siada na pustym hamaku obok, rzucając mi rozgoryczone spojrzenie. Zauważyła chyba, że wyglądam jednocześnie na przestraszoną i zamyśloną, bo dodała. — Co się stało? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.

     Rozejrzałam się wokół, upewniając się, że nikt nas nie podsłuchiwał. Musiałam komuś to powiedzieć, po prostu musiałam, bo wiedziałam, że wybuchnęłabym jeśli tego bym nie wyjawiła. A jej ufałam jak nikomu innemu stąd. Pochyliłam się w jej stronę, a dziewczyna zmarszczyła brwi.

     — Sonya... czy to normalne, że zaczynają wracać mi wspomnienia? — Zapytałam cicho. Na jej twarz wpłynął szok.

     — Jak to? Wspomnienia? Kiedy?

     — Nie wiem dlaczego, ani tym bardziej jak, kompletnie nic z nich nie rozumiem — podrapałam się po głowie i poprawiłam ramiączko koszulki, które zjeżdżało mi z ramienia.

     — Pamiętasz coś szczególnego? Coś co powtarzało się kilka razy? — Pochyliła się w moją stronę, hamak zaskrzypiał, a jakaś dziewczyna obok mruknęła przez sen, ale się nie obudziła.

     — Pamiętam głos powtarzający bez przerwy — "DRESZCZ jest dobry", chociaż nie rozumiem o co w tym do cholery chodzi i... — wzięłam głęboki oddech, a blondynka posłała mi naglące spojrzenie, chcąc żebym kontynuowała. — ...pamiętam też chłopaka, który pojawiał się w prawie wszystkich moich wspomnieniach. Czy był tu jeszcze kiedyś jakiś inny chłopak poza Arisem? Chłopak, który miał na imię Newt?

•••


WHO IS MARIE? [NEWT TMR]Where stories live. Discover now