Chapter 9

5.2K 271 7
                                    

Po skończeniu zajęć, obmawialiśmy z Liamem, o której i gdzie się spotkamy by wszystko przygotować na nasz występ. Tak naprawdę to polegało na tym że, brunet mówił a ja się uśmiechałam i przytakiwałam. Powstrzymywałam się by nie palnąć jakąś ciętą ripostą. Chyba musze założyć sobie zeszyt, by wszystkie pomysły tam zapisywać. To byłoby dobre.

- Mel, idziesz z nami na lunch? - zapytała się Emily, zaraz po tym jak skończyłam ,,konwersację" z Liamem. Z nami czyli z kim? Mam nadzieję że, nie z osobami poznanymi na jednej z imprez. Głównie mam na myśli Tamarę, która wyjątkowo działa mi na nerwy.

- Oczywiście, zadzieram kiece i lecę - uśmiechnęłam się i pognałam za przyjaciółką.

Wydaje mi się że, miejscem przesiadywania grupki, był jeden z barów mlecznych o nazwie Soho.  To miejsce od razu na wstępie, mnie zauroczyło. Małe lecz z charakterem. Kolorystyka była prosta - brąz, czerń, biel . Czyli na dobrą sprawę klasyka. Sam fakt że, takie osoby z dziarami na rękach i piercingiem, tam właśnie szły na lunch. McDonalds nawet znajdował się bliżej uczelni. 

      Gdy weszłam do środka, nietrudno było zauważyć całą paczkę. Przesiadywali przy jednym z stolików znajdujących się w kącie. Ze względu na dużą ilość ludzi połączyli dwa stoły i poprzysuwali krzesła, tak by każdy się zmieścił. Jednym z urokliwych a zarazem okropnych widoków była Tamara siedząca na Niallu. Swój ciągnie do swojego. 

- Emily, co Ci zamówić? - odparłam, chcąc jak najszybciej się urwać. Przynajmniej na chwilę. 

- Francuskiego gofra i late. - proste ale, dobra. Gdy podniosłam swój tyłek z bardzo wygodnej kanapy, ruszyłam do lady by przeczytać menu. Wszystkie ,,dania" były włosko - francuskie. Doszłam do wniosku, że to co chciała współlokatorka, to dobry pomysł i zamówiłam w efekcie to samo.

A więc dwa gofry francuskie z syropem klonowym i late, dla każdej z nas. Gdy wracałam do stolika, niemal parsknęłam śmiechem widząc Harrego całego upapranego w bitej śmietanie. Usiadłam niezręcznie na swoim stoliku i od razu wzięłam się za jedzenie swojego zamówienia. 

- Słyszeliście że, Monica ma tutaj przyjechać? - zapytał dość cicho Louis. Tamara od razu oderwała się od twarzy Nialla.

- Co? Ta suka? - heloł, ja tu jestem! I czy mogłabym być łaskawie poinformowana, kto to jest? 

Od razu zaczął się temat o nie jakiem Monice. Ja nie będąc i tak i tak w temacie, postanowiłam się po prostu ulotnić. Mam nadzieje że nikt tego nie zobaczył.

       Idealnym rozwiązaniem na spędzenie czasu jest po, prostu spacer po parku. I tak do następnych zajęć, została mi godzina, a ja nie miałam co robić. Po za tym, po co siedzieć z tym ludem skoro jest ładna pogoda? 

Sięgnęłam, do torby w poszukiwaniu mojego telefonu by, dać znać Emily gdzie jestem. Kurwa, nie spakowałam go! Zauważyłam jedną dziewczynę, siedzącą na pobliskiej ławce która robiła coś na swoim iPhonie. Może ona, by mi pomogła? - pomyślałam, po czym podeszłam do brunetki.

- Przepraszam czy mogłabym skorzystać z telefonu bo swój zapomniałam w..

- Jasne, nie ma sprawy - dziewczyna przerwała mi i podała  swój telefon. Brunetka była naprawdę ładna. Długie, brązowe włosy, podkreślone kreskami brązowe oczy i to co najbardziej jej zazdrościłam - ciemna karnacja. Przy niej wyglądam jak jakiś umarlak.

Ogłosiłam Emily że, postanowiłam wyjść i oddałam nieznajomej telefon, dziękując jej przy tym.

- Nie ma sprawy. Do usług a tak przy okazji Monica jestem. - chwila, czy to ta Monica o której była mowa w Soho? Nie, napewno nie.

- Melanie, miło mi - odparłam i usiadłam koło dziewczyny.

- Mi również, chodzisz do King's Colleg? - Monica zaśmiała się

- Taa.. a czemu? 

- Ja też. Dzisiaj nie byłam, bo dopiero co przyleciałam z Irlandii - chwila, Irlandia? A czy z tamtąd nie pochodzi przypadkiem Niall? Może, to po prostu zwykły zbieg okoliczności

- Sama chciałabym, sobie tak nie iść. Ale mam natrętną współlokatorkę - oby dwie się zaśmiałyśmy. 

- Dlatego wynajęłam sobie mieszkanie - szatynka wstała i tak na środku parku zaczęła tańczyć -  taniec szczęścia! 

Parsknęłam śmiechem. Wydaje mi się że, ta dziewczyna jest niesamowicie szalona. Nie sposób jej nie lubić.

Po kilkunastu minutach rozmowy, podałam jej swój numer i musiałam ruszyć w stronę uczelni. Pogadałabym jeszcze z nią, ale niestety nauka wzywa.

***

Reszta lekcji były nudne. Słowa powitalne i kilka zdań o sposobie nauczania, danego nauczyciela. Już z odetchnieniem ruszyłam w stronę własnego pokoju. Niby luźny, dzień lecz to była masakra. Przyjemnie jest tak odetchnąć.

Sięgnęłam po swój telefon i zobaczyłam wiadomość.

Od Nieznane:

Hej tu Monica. Robisz dzisiaj coś specjalnego?

 

Od razu zapisałam sobie numer dziewczyny.

 

Do Monica:

Nie, a o co chodzi?

 

Od Monica:

Chciałabyś do mnie wpaść na nocowanie? Jak coś to podaj adres, a ja już po ciebie przyjeżdżam J xx

 

Wysłałam przyjaciółce, adres i sięgnęłam po torbę, by zapakować tam niezbędne mi rzeczy. Piżama, ubrania na zmianę, kosmetyki, i ładowarka. Tak… mam nadzieję że, niczego nie zapomniałam. Napisałam również szybko na kartce informację dla Emily, by się o mnie nie martwiła i ruszyłam, przed akademik.

Byłam, podekscytowana, nocowanie u dopiero poznanej mi osoby? Brzmi świetnie! 

 

 

---------------------------------------------------------------------

 

 

Kochani, następny rozdział postaram się dodać jutro albo po jutrze. Od razu niezmiernie wam dziękuję, za wszystkie głosy. To bardzo, ale to bardzo dla mnie warzne. Nawet z każdego jednego wyświetlenia się niezmiernie cieszę. A więc.. głosujcie i komentujcie. Chce wiedzieć czy to ma sens takiego, pisania :) Good luck!

Awkward - Niall Horan fanfiction [ZAWIESZONE]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant