Chapter 3.

7.5K 357 10
                                    

Nawet, nie zorientowałam się kiedy zasnęła. Można powiedzieć że, sen to moja pasja. Sposób bycia. Mogłabym tą czynność wykonywać, całymi dniami. Najlepsze w tym jest to że ludzie się, o nic nie czepiają, nie mają pretensji. W śnie jesteś ty i twój świat. Nawet jedzenie, nie daje mi tyle przyjemności, chyba że jestem naprawdę głodna to zmienia postać rzeczy.

- Idziesz ze mną dzisiaj na imprezę - wyrwała mnie z zamyśleń   Emily. Moim zdaniem jest, to dość zabawne, jak człowiek intensywnie nad czymś myśli i nie skupia na niczym innym, a nagle ktoś do niego coś mówi. Te zdezorientowanie. 

- Nigdzie nie idę - powinnam gdzieś wyjść, lecz nie jestem jakoś o dziwo na siłach. Z jednej strony boję się poznania nowych ludzi, boje się negatywnych komentarzy . 

- Och, kochana to nie było pytanie, to był rozkaz - westchnęłam ciężko i po raz kolejny pozwoliłam by moje ciało bezwładnie opadło na łóżko. Tak, wiem jestem leniwa. Zdaje sobie z tego sprawę.

Nie mając nic do zrobienia, postanowiłam wziąć prysznic. Najgorsze jest to że jest jedna wspólna, dla wszystkich dziewcząt . Dobrze że chłopcy, mają oddzielną. Nie rozumiem jednej rzeczy, jak można tam się kąpać tak przy wszystkich? 

Weszłam do łazienki. Na całe szczęście nikogo tam nie zastałam. Położyłam wszystkie swoje rzeczy na wieszaku, znajdującym się w rogu pomieszczenia. Dziwne że on się jeszcze nie przewrócił. 

Weszłam, niepewnie pod prysznic. Bałam się że każdy, w każdej chwili może przyjść i zobaczyć mnie nagą. Ciepła woda to idealny sposób na ukojenie moich nerwów. Nawet, czas by przemyśleć różne sprawy. No, tak. Mnie bardzo intrygowała Emily i jej znajomi. Śmiałabym się gdyby wszyscy byli tak piękni jak ona. Najbardziej się obawiam, czy mnie zaakceptują. Mogę się powtarzać, ale naprawdę ta myśl nie daje mi spokoju. 

Po skończeniu swoich, spraw poczłapałam do pokoju. Współlokatorka siedziała na podłodze przed lustrem.

- Co robisz? 

- Maluję się. Za ciebie też się zaraz wezmę, tylko skończę. - miałam coraz większe, obawy co do jej umiejętności. Zazwyczaj tak mam. Na samym początku muszę, zobaczyć dzieła różnych osób by później mieć całkowite zaufanie - No chodź Mel tutaj - dziewczyna poklepała miejsce obok siebie. Z lekkim zawahaniem zrobiłam, to co poprosiła mnie Emily.

Po godzinie kręcenia się brunetki wokół mojej osoby, mogłam zobaczyć efekt. Nie mogłam uwierzyć, że to co zobaczyłam w lustrze było mną. Moje długie włosy nie zostały zmienione, swobodnie opadały na ramiona. Na głowie miałam mój czarny kapelusz . Idealnie komponował się z czarnym t-shirtem i  jeansowymi, krótkimi spodenkami z wysokim stanem. A do tego moje ulubione czarne conversy. Make up nie był przesadny. Podkreślone oczy i czerwone usta. To wszystko. 

Impreza odbywała się w jednym bractwie. Ludzi w domie było pełno. Wręcz wylewali się z budynku. Po przekroczeniu progu otrzymałyśmy, czerwone kubki. Intensywny, wręcz śmierdzący zapach alkoholu drażnił moje nozdrza. Kubek odłożyłam na pobliski stolik i z niechęcią poczłapałam za Emily. W salonie znajdowała się dość spora grupka ludzi, prawdopodobnie przyjaciół gdyż wszyscy ze sobą gadali, śmiali się razem i wydurniali.

- Okej, więc Mel to wszyscy, a wszyscy to Mel - uśmiechnęłam się, dość niepewnie. Moją szczególną uwagę przykuł, brunet z burzą loków i intensywnie zielonymi oczami. Znałam to osobę, lecz nie pamiętam kim była i w jakich okolicznościach ją poznałam.

- Melanie! - chłopak z radością zawołał w moją stronę, po chwili zaczęłam wszystko sobie przypominać.

- Harry! - odkrzyknęłam i pobiegłam go przytulić. Tym zwróciliśmy, na siebie uwagę całej grupy. Pewnego lata, poznałam Harrego, w Nowym Jorku jak przyjechał na wakacje do cioci. Poznaliśmy, się przypadkowo w sklepie i spędziliśmy, z sobą całe dwa miesiące. Nigdy, nie zapomnę, jak zakochał się w mojej przyjaciółce. 

- Choć przedstawię cię moim kumplom.

Awkward - Niall Horan fanfiction [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz