Chapter 8

6.7K 304 13
                                    

Męka. Tak, to mogę nazwać. Myśli nieustannie krążyły w mojej głowie. Przez niego mam jeszcze bardziej zrytą psyhikę niż wcześniej miałam. On jest jakimś nie normalnym psyholem. W sumie każdy psychol jest nie normalny, ale pomińmy ten fakt. Nie umiem w tym momencie myśleć racjonalnie. Mam mętlik w głowie. Dlaczego on, to zrobił? Po, co przylazł? I w ogóle kim on tak naprawdę jest? Muszę wypytać Emi.

Mój idealny wieczór został zepsuty. Sięgnałam po laptopa i położyłam się wygodnie na łóżku.

- Kurwa, Pezz ... No, tak, tak ... jutro? Z wielką chęcią ... myślisz? ... mam nadzieję! Ja pierdole, ale jestem podekscytowana! - Emily, weszła do pokoju rozmawiając, przez telefon. No, tak jak to ona. Była lekko rozczochrana jak po seksie. W sumie, nie mam pojęcia co ona właśnie robiła, bo znikneła mi rano i teraz przyszła.

- Skończyłaś gadać? - mruknełam z niezadowoleniem. Chciałam być sama. I owszem, moje myśli były w rozsypce ale to nie jest powód

- Ja pierdole, masz chrype jak Harry! - dlaczego gada tyle ja pierdole ?

- Słuchaj, musze ci coś opowiedzieć - spojrzałam na nią ironicznie. Pierdol, pierdol ja posłucham.

Emily wyszczeżyła na mnie swoje oczy. Mam nadzieje że nie powiedziałam tego na głos. Nie, nie, nie prosze nie!

- Masz onesie ? - jej głos był o dziwo miły i łagodny. Czasami ma piskliwy głos jak sie czymś ekscytuje, ale chyba każdy tak ma, prawda?

- Kupiłam jak mieszkałam w Ameryce - dle mnie nie ma nic oczywistrzego. Dziewczyna uderzyła się otwartą ręką w głowę. Chyba zapomniała.

***

Budzik niemiłosiernie zadzwonił mi w uszach. Wstałam jak oparzona i próbowałam znaleźć gdzieś w ogromnej ilości poduszek i kołder telefon. Mój iPhone zawsze organizuje sobie nocne wyprawy.

Zwlekłam się powoli z łóżka i ruszyłam do łazienki. Była pusta. Nigdy mi się jeszcze nie przytrafił kogoś tam spotkać.Owszem wakacje jeszcze miały trwać 3 dni, ale to i tak dla mnie dziwne. Chyba że wszyscy korzystają jeszcze z życia i są nawaleni. To całkowicie zmienia sytuacje.

Ubrałam się w czarne jeansy i bluzke z napisem New York. Była jedną z moich ulubionych. Na nogi założyłam po prostu czarne vansy. Strój, może nie był wykwintny ale i tak zaraz miałam się przebrać w ubrania robocze. Moje nieogranięte włosy spiełam w koczka. Nic specjalnego.

Wpadłam do kawiarni i od razu ruszyłam na zaplecze. Znowu przebieranie. Strój składał się z białej bluzki i zielonego tak jakby fartuszka, z logo firmy.

- Melanie, prawda? - stanął przedemną chłopak. Wyglądał na bardzo sympatycznego, a jego wyglądowi nie dało się nic zarzucić. Duże praktycznie na pół twarzy niebieskie oczy. Pogodny uśmiech. A włosy ciemno brązowe pozostawione w naturalnej formie, bez stylizowania. Był ode mnie sporo wyższy. No, dobra każdy jest wyższy. Mam jedynie nędzne 159 cm. Był bardzo atrakcyjny.

- Tak, a o co chodzi? - zapytałam lekko zdezorientowana. Po pierwsze, skąd do cholery znał moje imie, a po drugie dlaczego jest tak bardzo przystojny?

- Mam na imie Josh, i to chyba ja dostałem zadanie nauczenia cie podstaw - na te słowa, parsknełam śmiechem. Jego akcent, dawał sie we znaki że napewno nie jest Anglii. Nie był taki silny, lecz zdecydowanie łagodniejszy i przyjazny.

- Przepraszam że pytam, ale skąd jesteś? - zapytałam dość cicho. Chłopak pokazał szereg białych zębów i oparł się ręką o pobliski stolik.

-  USA, Kalifornia - i wszystko jasne. Wiedziałam że będzie mi bliski. Wyczułam to na kilometr.

Okazało się że John, mieszka w Londynie od ponad 4 lat i przeprowadził się wraz z ojcem. Ciekawe. Ale również zgodnie z zleceniem nauczył mnie przyżądzać najbardziej popularne jak na ten sezon napoje. Wszystko co tłumaczył było niezmiernie ciekawe, mimo że dotyczyło kawy. Wydaje się to wszystko proste, lecz rzeczywistość jest przeciwna. Nie miałam zielomego pojęcia, że tyle jest roboty z zwykłym karmelowym napojem.

Awkward - Niall Horan fanfiction [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now