Spojrzałam na Willa, który też wstawał z łóżka i zlustrowałam go wzrokiem. Nawet po tylu latach wyglądał jak bóg seksu. Pomimo tego, że miał roztrzepane włosy i zaspany wzrok. Zauważył, że się mu przyglądam i uśmiechnął się seksownie.
- Czyżby podobało ci się to co widzisz? – zapytał unosząc jedną brew do góry. Uśmiechnęłam się słodko i podeszłam do niego zarzucając mu ręce na szyję. Stanęłam na palcach.
- Tak, jesteś całkiem sexy – powiedziałam zanim go pocałowałam. Zaśmiał się nie odrywając ust od moich i przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Moglibyście przestać – usłyszeliśmy z korytarza. Popatrzyliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać.
***
Poczułam jak czyjeś ręce oplatają mnie w pasie a po chwili Will pocałował mnie w szyję. Odwróciłam głowę w jego stronę i dałam mu całusa w policzek.
Wyłączyłam palnik i nałożyłam jajecznicę na 3 talerze. On w tym czasie posmarował kromki masłem i zalał herbaty. Wszystko zanieśliśmy na stół a ja popatrzyłam na Lilly która już siedziała pod wielką choinką i szukała prezentu dla siebie.
- Nie mogę znaleźć mojego imienia – powiedziała i usiadła na krześle. Podeszłam i przysunęłam ją bliżej, żeby nie porozrzucała jedzenia na podłogę. Pogłaskałam ją po głowie i dałam buziaka w policzek.
- Bo nie umiesz czytać, kochanie – odpowiedziałam jej i usłyszałam śmiech Willa. Odeszłam od córki i usiadłam obok niego.
- Ale jest dla mnie, prawda? – spytała i popatrzyła się na nas słodko. Pokiwałam głową, ale to Will odpowiedział.
- Oczywiście, że jest... dla takiej piękności zawsze się jakiś znajdzie – Lilly wydała z siebie głośny, wesoły pisk i zaczęła jeść. Will miał rację. Nasza córka już w wieku 4 lat była bardzo ładna. Włosy miała po tacie ale oczy miała moje. Byłam pewna, że w przyszłości będzie łamać serca chłopakom.
- Ała! – krzyknęła wystawiając język i tym samym zwracając moją uwagę – popazyłam się w język... ta herbata jest goląca – mówiła dalej z wystawionym językiem więc nie było to wyraźne. Westchnęłam i poruszyłam ręką. Powietrze zakręciło się dookoła kubka po czym zniknęło. Lilly za każdym razem spoglądała na to zafascynowana. Wzięła kubek do ręki i napiła się łyka po czym pokiwała głową – Idealna.
Will posłał mi jednoznaczne spojrzenie ale ja tylko wzruszyłam ramionami. Żadne z nas nie wiedziało czy mała otrzyma nasze umiejętności a jeśli tak to jakie. Szansa, że przejmie po mnie wszystkie była mała więc nie myśleliśmy o tym za bardzo. Mogło być tak, że będzie całkowicie normalnym dzieckiem i moce się nigdy nie ujawnią.
Zaczęłam na powrót jeść swoją porcję a Will zmienił temat i pytał się dziecka co będzie robić w dzisiejszy wieczór ze swoim kuzynostwem.
***
Po śniadaniu posprzątaliśmy ze stołu i zaczęliśmy przygotowywać wszystko na wieczór. W tym roku mieliśmy zrobić u nas wigilię więc to znaczyło, że przyjdą wszyscy nasi przyjaciele z dziećmi, moja mama oraz Magdalena.
Dlatego mieliśmy dużo do roboty. Lilly musiała posprzątać swój pokój bo nie wiadomo jakim sposobem od wczoraj już nabałaganiła. Wszędzie walały się jej zabawki i misie. Will musiał posprzątać jeszcze ogród bo tak długo to odkładał, że się nie wyrobił. Ehh, faceci. Mi zostało gotowanie. Na szczęście moja mama miała przyjść wcześniej i mi pomóc więc o to się nie martwiłam. Wszystkie ciasta zrobiłam już wcześniej, więc to też miałam z głowy.
Spojrzałam na zegarek. 11:00. Stanęłam w miejscu i zaczęłam się przysłuchiwać. Nic. Cisza.
Lekko zaniepokojona ruszyłam na górę, ponieważ cisza kiedy 4-letnie dziecko jest w domu nie zwiastuje niczego dobrego. Podeszłam do drzwi od pokoju małej i je otworzyłam.
Wydałam z siebie długie westchnienie. Mogłam się tego spodziewać. Na łóżku leżała Lilly ze swoim tatą, który tak jak ona głęboko spał.
Pokręciłam głową cicho się śmiejąc i zaczęłam sprzątać dom. Oczywiście sama, bo te dwa lenie nie miały jak mi pomóc.
***
Około 12.30 mój wspaniały mąż raczył zaszczycić mnie swoją obecnością i pomóc mi z przygotowaniami.
Kilka godzin później moja mama przyszła i zaczęłyśmy gotować. Lilly w tym czasie wstała i poszła pomóc Willowi z ogrodem.
Na szczęście wyrobiliśmy się ze wszystkim przed 17 więc poszłam się już przygotowywać, ponieważ goście mieli się zjawić o 19. Zostawiłam moją mamę z Willem i Lilly, która ciągle pytała co dostanie na święta.
Na początku wzięłam szybki prysznic po czym zaczęłam robić sobie makijaż. W którymś momencie do pokoju weszła moja mama która też musiała się przygotować. Oczywiście Will wszedł do pokoju w momencie kiedy ja już byłam gotowa. On musiał tylko szybko się przebrać i nic więcej.
- Muszka jest krzywo – powiedziałam i podeszłam mu ją poprawić. Will nie był by sobą gdyby w tym czasie nie pocałował mnie namiętnie przerywając moje poprawki.
- Wyglądasz cudownie, księżniczko – powiedział pomiędzy pocałunkami. Uśmiechnęłam się do niego i zrobiłam krok do tyłu słysząc dzwonek do drzwi. Wzięłam męża za rękę i oboje ruszyliśmy na dół gdzie podekscytowana Lilly otwierała drzwi gościom.
Kiedy wszyscy już ściągnęli kurtki przywitaliśmy się z nimi po czym poszliśmy do stołu. Dzieciaki zaczęły się bawić w berka a Jack włączył świąteczną muzykę i zaczęliśmy świętować.
Po jakimś czasie dzieci ubłagały nas, żeby mogły otworzyć prezenty a my nie mieliśmy serca im odmówić, dlatego jeszcze przed kolacją każdy z nas dostawał po kilka prezentów.
Przyjrzałam się temu wszystkiemu dokładnie. Mojej rodzinie, która teraz wyglądała na taką szczęśliwą.
Will podszedł oplatając mnie z tyłu w pasie ramionami. Położył mi głowę na ramieniu i spojrzał w tym samym kierunku co ja.
- To niesamowite – powiedział a ja wiedziałam co miał na myśli i zgadzałam się z nim w 100%. To wszystko było niesamowite. Obrócił mnie do siebie i pokazał ręką w górę. Widząc to na mojej twarzy pojawił się uśmiech a ja popatrzyłam w oczy mojemu ukochanemu. – Kocham Cię, Kathie – dodał i pochylił się, żeby mnie pocałować.
- Ja ciebie też, Will – odpowiedziałam mu tuż przed pocałunkiem.
I tak oto całowaliśmy się pod jemiołą dopóki nasi przyjaciele i dzieci nie zaczęli się skarżyć i jęczyć, że nie powinniśmy. Ze śmiechem odsunęliśmy się od siebie i poszliśmy dalej świętować ten cudowny wieczór.
YOU ARE READING
Znaleziona | ✔
FantasyPisałam tą książkę w wieku 13 lat, wiec nie jest ona dobra, jednak mam do niej lekki sentyment, dlatego jej nie usunęłam 😅 18 - letnia Kathie pomimo tego, że wychowywała się tylko z matką, a ojca nigdy nie poznała, wiodła w miarę normalne życie. Do...
WIGILIA
Start from the beginning