Rozdział 40

30 2 0
                                    

Stałam w miejscu ledwo oddychając. Przestałam płakać, ale nie mogłam się ruszyć. Nienawidzę takich sytuacji. Myślę, że prędzej urodzi się dziecko, niż dojdzie między nami do relacji brat-siostra.
Próbując z całych sił zrobić ruch udało mi się dopiero po pewnym czasie. Nadal mam tą rękę przed oczami. Muszę się czymś zająć by o tym zapomnieć chociaż na chwilę.
Wyszłam z pokoju od razu kierując się na podwórko. Tikimo pewnie widziała zdenerwowaną twarz Hiro...

Kiedy otworzyłam drzwi wyjściowe zobaczyłam szczęśliwego chłopaka z dziewczynką. Biegali dookoła razem z Paulem. Ten widok był naprawdę piękny. Przecież przed chwilą Hiro próbował opanować negatywne emocje, a teraz nagle śmieje się jak szalony. Wtedy zrozumiałam, że Tikimo to aniołek, który uszczęśliwia innych, mimo, iż sama tego szczęścia ma mało.

-Momo! Chodź tutaj! - machała swoją chudą rączką. Hiro również się odwrócił nie zmieniając wyrazu twarzy.

Gdy do nich podeszłam poczułam jak oni próbują również przenieść tą wielką energię na mnie. Nagle tak jakby przeniosłam się w czasie. Znowu mam 9 lat? Nie mam żadnych przewidzeń z domu dziecka, odzyskuje to co mi zabrano - dziecięcą radość.

***
Pogoda zaczęła się psuć, zerwał się silny wiatr i zaczął padać deszcz.
Hiro położył Tikimo na moje łóżko. Przykryłam ją kołdrą. Razem z chłopakiem po woli wycofywaliśmy się w stronę wyjścia. Spojrzałam ostatni raz na słodko śpiąca dziewczynkę wypowiadając po cichu "dziękuję".

Zeszliśmy na parter, Hiro włączył telewizor leżąc na długiej kanapie, ja poszłam do kuchni zrobić nam po cappuccino. Gorącą od cieczy szklankę położyłam na spodek. Nastolatek podziękował mi swoim dziecięcym uśmiechem, który nie miał zamiaru go opuścić. Ja również odwzajemniłam ten uśmiech.

Ruszyłam w stronę łazienki, by wziąć prysznic. Gdy odkręcając wodę poczułam letnie krople na mojej skórze byłam w siódmym niebie. W takich chwilach zapominam o istniejącym świecie przenosząc się w daleką przyjemność. Nałożyłam szampon o zapachu brzoskwini na moje włosy. Żel o zapachu kwiatów z japońskiego ogrodu wysmarowałam swoje ciało. Chyba każda dziewczyna czy kobieta uwielbia ten moment, po ciężkim dniu.
Zdążyłam spłukać ze mnie "brud", gdy nagle zgasło światło.
Pomyślałam, że żarówka mogła się przepalić, ale Mark wkręcał ją tydzień temu, więc moje myśli padły na Hiro.
Biorąc z wieszaka ręcznik okryłam się nim, nie wiedząc co dalej zrobić.

- Hiro, proszę cię, zapal światło. - powiedziałam łagodnym głosem, by nie jakimś cudem go zdenerwować. Jednak ani nie ma zapalonego światła ani odpowiedzi od niego. Okey. Spróbuję jeszcze raz. - Hiroki, nie psujmy naszego dobrego humoru. - nadal nic.
No trudno. Po dotyku ścian i wyglądu łazienki w pamięci złapałam za klamkę i wyszłam na korytarz tu niestety też ciemno.

-Hiro? - czułam się nie pewnie. Widziałam w oddali światło. Oślepiało mnie do póki chłopak zabrał mi ją z twarzy.

- Myłaś się? - zdziwił się widząc mnie w samym ręczniku. Zrobiłam się czerwona. - M-myślałem, że robisz mi na złość i specjalnie wyłączyłaś prąd.

- Ja myślałam, że ty mi robisz na złość.

- Czyli nie ma prądu... No cóż... To pewnie przez tą wichure na dworze... - drapał się nerwowo po karku. - Co teraz?

- No ja musze się przebrać, bo nie mam chęci chodzić prawie goła przy tobie. - skrzyżowałam ręce na piersiach. - Mógłbyś przynieść mój telefon z pokoju, w którym śpi Tikimo?

-Jasne.

No i zostawił mnie w ciemności.

Wrócił z cwaniackim uśmieszkiem. Coś jest nie tak.

- Trzymaj. - podał telefon.

- Przeglądałeś mi wiadomości lub galerie? - wyrwałam rzecz z jego rąk. - dziwnie się uśmiechasz...

- Prędzej bym sprawdził twoją bieliznę w szufladkach niż to zrobił. - zaśmiał się.

- Co za zboczeniec... - wróciłam do łazienki by się przebrać.

Ciekawi mnie dlaczego nie ma prądu...

***

Siedziałam na kanapie. Chłopak na przeciwko mnie i przekręcał głowę w różne strony, raz patrząc na godzinę a raz na mnie.

- Co ci jest? - zapytałam.

- Długo tego prądu nie będzie?

- Skąd mam wiedzieć. Tak bardzo ci się spieszy gdzieś?

- Film się zaraz skończy. - udawał płacz i smutek małego dziecka. - Nawet nie załapałem się na reklamy zanim się zaczął.

- Chłopczyku, ty mnie nie przekupisz, ale spróbuj przekupić ten wiatr i deszcz, może posłuchają. - próbowałam powstrzymać śmiech.

- Ehhh... A wiesz może gdzie jest mój ojciec z panią Irys?

- Tego nie wiem. - oparłam głowę o rękę. - Która godzina?

- Po 21...

Siedziałam tak jeszcze chwilę, patrząc się na Hiro. Później prawdopodobnie zasnęłam, czując jak ktoś przykrywa mnie kocem.

____________________________________
Wątpię, że z tego maratonu coś wyjdzie, bo wzięłam się za porządki w szafie.
Do tego mam problemy z opublikowaniem rozdziału.

Jeżeli to czytasz zostaw po sobie komentarz lub gwiazdkę!

Momo Where stories live. Discover now