Rozdział 23

51 13 0
                                    

Nasze nosy się stykały ze sobą. O mały włos a moje usta... UGH!

- Idiota. - oddaliłam się od mężczyzny.

- Uważaj, bo cię ukradną.

- Zabawne. Kto taki? - spojrzałam pytająco.

- Ja. - pokazał zęby. - chcesz iść pieszo?

- Może. - Wolałam by mnie podwiózł, ale pokazałabym, że jestem łatwa.

Ruszyłam ponownie w drogę.
Auto stało w miejscu. Może się zdziwił, że go olałam.

Niespodziewanie poczułam, jak ktoś obejmuje mnie od tyłu.

- Powiedziałem, żebyś uważała, bo cię ukradną. - założył mi ciemną bluzę na głowę.

Zakrył też nią moją twarz. Poczyłam ucisk. Nie czułam już drogi. Ja latam? Nie, ten głupek niesie mnie na barkach do samochodu.

- Zdejmij mi to! - krzyczałam głośno jak tylko mogłam.

- Jak dojedziemy.

- Udajesz debila? Zdejmij mi to zasrana gwiazeczko!

Chłopak już nie odpowiedział, tylko włączył radio.

Świetnie! Niedługo wybije na zegarku dwudziesta. Nie mam dziesięciu lat, ale żeby codziennie przychodzić do domu po dwudziestej drugiej to przesada. Może i dobrze, bo tylko przeszkodziłabym mamie i Markowi w randce.
Cieszę się, że znalazła sobie chłopaka, bo jako 43-latka powinna być bardzo szczęśliwa.

Ja tu sobie rozmyślam, gdy on już dwie minuty temu wysiadł z samochodu.

- Nathan! - krzyczałam.

Otworzył tylne drzwi i zdjął z mojej głowy bluzę.

- Po co mnie tu przywiozłeś? - wskazywałam na dziwne miejsce.

Byliśmy nad jeziorem!

- Chodź. - złapał mnie za rękę.

Nie zauważyłam, że mężczyzna miał ze sobą koc, który rozłożył na miękkiej trawie.

- Piękny widok, prawda?

- Ym... tak, ale po co mnie tu przywiozłeś?

- Bo chce pooglądać z kimś zachód słońca.

- I wybrałeś mnie?

- Byłaś pierwszą osobą, którą spotkałem, gdy jechałem tu. - uśmiechał się, patrząc się w moje oczy.

Siedzieliśmy w ciszy. Było naprawdę późno. Zachód to niezapomniany widok.

- Możemy jechać?

- Tak szybko... Jeszcze trochę... - wymuszał jak dziecko.

-Musze wracać. - wstałam i ruszyłam w stronę auta.

***

- To cześć. - powiedziałam wychodząc z samochodu.

Mężczyzna również wyszedł i szedł moimi śladami.

- Po co idziesz za mną?

- Musze coś załatwić...

Wszedł do domu i czekał przy drzwiach wyjściowych.

- Momo, codziennie mam czekać za tobą? - powiedziała mama siedząca na sofie w salonie

- Yh... To moja wina... - wyskoczył brat Tikimo zza drzwi.

- Co takiego. - zerwała się nagle widząc go.

- Gdy Momo wracała do domu... - nagle przerwał.

- Ty jesteś GiriBoy! - podbiegła do niego i zaczęła dotykać po twarzy.

- Ymmm... tak... proszę pani... - spojrzał na mnie ze zdziwienia.

- Momo, ty też słuchasz ich piosenek?

- Wszyscy słuchają! Są w naszym kraju bardzo popularni niż za granicą.

- Mogę o coś prosić panią? - zapytał zdenerwowany.

- Tak dziecko?

- Niech nasze spotkanie stanie się tajemnicą. Jeżeli ktoś by się dowiedział, że jestem tutaj, nie było by dobrze.

- Oczywiście! - odeszła ze spokojem od Nathana.

- To ja lecę. - szepnął mi do ucha i wyszedł.

- Skąd go znasz? - spytała kobieta.

-Mamo, jestem zmęczona. Dobranoc - pocałowałam ją w czoło i poszłam do mojego pokoju .

I tak kończy mi się ten dzień...

____________________________________

Zdążyłam dodać!

NASTĘPNY W WTOREK!

Jeżeli to czytasz zostaw po sobie komentarz lub gwiazdkę!

Momo Where stories live. Discover now