Rozdział 24

51 11 2
                                    

Słodziutki Taeil na gifie ^^


Wstałam wczesnym porankiem. Dlaczego? A dlatego, że chłopaki zapomnieli mi powiedzieć, że dziś wyjeżdżamy. Gdyby nie telefon od Zacka... eh.

Walizka była już gotowa do zamknięcia.

***

Było po piątej. Wybiegłam z domu zabierając wszystkie potrzebne rzeczy z walizką.

- To wszystko. Możemy jechać. - powiedział Rom zamykając bagażnik.

***

Lot dla mnie nie był długi lub krótki. Gdy usiadłam na swoje miejsce od razu zasnełam. Chłopaki obudzili mnie, gdy lądowaliśmy.

To Grecja! Piękne państwo!

Nasz hotel był wymarzony.
4 pokoje i 2 łazienki, jedynie kuchnia była mała. Tak, Rom i Kai byli razem w pokoju. Są jak bliźniacy...

Rozpakowaliśmy się i wieczorem wyszliśmy na miasto. Oczywiście Rom, Kai i Luke musieli pokazać, że jesteśmy z Polski, przeklinając cały czas.

Ja i Zack przyglądaliśmy się wszystkiemu z daleka. Mieliśmy chociaż spokój i ciszę.
Przy okazji dostałam jeszcze wiadomość.

Od : Nathan
Gdzie jesteś?

Do : Nathan
Daleko, bardzo daleko.

Od : Nathan
Czyli gdzie?!

Do : Nathan
W Grecji. Powiedz Tikimo, że nie będzie mnie przez dobre 3-2 tygodnie.

Już więcej nie odpisał. Chyba się obraził, że go zostawiłam. Trudno.

- Coś się stało? - zapytał Zack.

- Nie, nic. - włożyłam telefon do tylnej kieszeni spodenek.

***

Wróciliśmy do hotelu. Wzięłam prysznic i założyłam na siebie miękka piżame.

Gdy chciałam iść spać, przyjaciele dali ponownie po sobie znać. Głośne rozmowy, denerwujący śmiech i pukanie w drzwi do mojego pokoju.
Dziś raczej szybko nie zasne.

Nastolatkowie zasneli dopiero po 4:50. Najgorsze jest to że wstali po dziesiątej wyspani.

- Momo, jakoś słabo wyglądasz. Źle spałaś? - zapytał Luke robiąc wszystkim kawę.

- Zabawne. - pomyślałam. - Tak, źle spałam. - odwróciłam się na pięcie i poszłam do mojego pokoju po telefon.

Trzy nie odebrane połączenia od tej gwiazdeczki...

Przystawiłam telefon do ucha, wybierając połączenie do Nathana.

- Czego chcesz? - odezwałam się pierwsza.

- Momo! - usłyszałam dziecięcy głos.

- T- Tikimo?

- Dlaczego powiedziałaś "Czego chcesz?"

- Ym... - przełknęłam ślinę. - Bo myślałam, że odbierze Nathan... - wolałam powiedzieć prawdę.

- Dziwne macie przywitanie... - czułam jak się nad czymś zastanawia.

- A tak w ogóle to dlaczego dzwoniłaś?

- Nic nie mówiłaś, że jesteś za granicą!

- Nie miałam czasu powiedzieć... Wrócę za 2 tygodnie... - tak naprawdę to nie wiem kiedy wrócę.

- Oh... To nie będzie prób?

- Nie. Zobaczysz, że to szybko zleci.

- Okej. Baw się dobrze. Paa!

- Pa! - zakończyłam połączenie.

Już tęsknię za nią. Taki promyczek...

- Masz kawę. - zapukał w drzwi Luke.

- Idę. -powiedziałam zdenerwowana, bo przerwał mi myślenie.

***

Pogoda była zbyt piękna, więc wybraliśmy się na plażę. Gorący piasek i czysta woda! O wiele inaczej niż u nas. Pływaliśmy do późnego popołudnia. Oczywiście ja się opalałam, co było moim błędem po dwóch dniach. Plecy i ramiona tak bardzo pieczyły... auuć...

- Twoje plecy są gorszego koloru niż płatki czerwonej róży... - powiedział Zack smarując moje plecy różnymi kremami.

- Om... dziękuję, bardzo dziękuję.

- Nie masz za co. - uśmiechnął się i wytarł w chusteczki dłonie. - Kryj się przed słońcem Momo. - wyszedł z pokoju.

Położyłam się na łóżku, na mojà twarz padały promienie. Cholerne słońce! Szybkim ruchem wstałam i zasłoniłam ciemnymi roletami świecące słońce w moje okna. Od razu lepiej.

Wspomnienia... koszmary... ponownie mnie nękają w myślach.
Chwila... znam nie całą historię moje dzieciństwa. Co ja robiłam zanim trafiłam do domu dziecka? A moi prawdziwi rodzice? Tego nie wiem...
A czy warto w ogóle wiedzieć?

Musze... musze się dowiedzieć...

____________________________________
Dobra! Możecie mnie bić! *nadstawia policzek*
Przepraszam, że nie opublikowałam rozdziału w wtorek. Miałam mało czasu, bo w poniedziałek wróciłam z Władysławowa, w wtorek pojechałam nad jezioro i tak jakoś wyszło :/

Następny w Czwartek! (Obiecuje )

Jeżeli to czytasz zostaw po sobie komentarz lub gwiazdkę!

Momo Where stories live. Discover now