Rozdział 2

220 25 5
                                    

Spojrzałam i przed moimi oczami ukazała się mała postać.
Dziewczynka była ubrana w białą koszulkę, szare dresy i czarne trampki. Ciemne włosy miała upiete w nie starannego kucyka.
Była bardzo słodka! Oczka lśniły jak gwiazdy, a jej uśmiech...
Prze urocza!

Przyglądałam się jej, raczej mnie nie zauważyła. Chwila, co ona robiła w szkole średniej?
Moje myślenie przerwał idący Luke.

- Luke, chodź zobacz!

- Czego tam szukasz? Ta klasa jest od dawna zamknięta. - pokręcił oczami i również spojrzał w szybę.

- No i co tu takiego ciekawego?

Dziewczynka znikła, muzyka ucichła. To czary? Widać było tylko zakurzone w pajęczynach instrumenty, ławki z krzesłami i okna zabite deskami.

- Ale... Tu była... - próbowałam wytłumaczyć.

- Ah. Momo - pokazał białe zęby. - twoja wyobraźnia jest bardzo ciekawa. - poczochrał moje blond włosy.

Wyszliśmy z budynku. Wyszłam na głupią! Może Luke ma rację co do mojej wyobraźni...
Nadal myślałam o małej istocie. To nie był sen! Naprawdę ją widziałam! Kłóciłam się z moimi myślami.

- Odprowadzić cię do domu? - spytał przyjaciel dotykając mojego zaczerwionego policzka.

- Nie. Dziękuję. Do zobaczenia jutro! - uśmiechnęłam się i pomagałam mu rękoma na znak żegnania.

Teraz trzeba uważać na mamę. Oby się nie dowiedziała o dzisiejszej wywiadówce. Chce aby ten dzień się szybko zakończył!

Wślizgnełam się po cichu do domu. Niestety mama stała w drzwiach. A to pech!

- Momo, dlaczego się skradasz?

- Umm... Nie chciałam tobie przeszkadzać. A teraz muszę się udać do pokoju... - jednak zatrzymałam się i popatrzyłam na kobietę pytającym wzrokiem. - Masz dzisiaj randkę z Markiem?

- Niestety nie. Musiał wyjechać do rodziny.

- A... - w mojej głowie pojawiły się złe myśli.

- Ale dziś idę do twojej szkoły. - serce przyspieszyło swoje bicie. Chyba się przesłyszałam.

- Nie musisz! Dobrze się uczę! - zapewniałam.

- Dyrektor dzwonił, że powinnam przyjść. - wyraz twarzy zmienił się na gorszy.

Popędziłam do pokoju. Otwierając drzwi zobaczyłam pościel, moją zabawkę Kaczuszkę Momo i wiele innych rzeczy na podłodze.
Musiałam posprzątać. Gdy wszystko było perfekcyjnie na swoim miejscu, zadzwoniłam do Luka.

- Twoja mama też idzie?

- Tak, ale coś gorszego. - głos mu się załamał.

- Co? - zlękłam się.

- Umówiła się z twoją.

- To co teraz? Już po nas!

- Spokojnie. Zobaczymy jak to się skończy. Muszę kończyć. Trzymaj się. - zakończył połączenie.

***
Minęły 2 godziny. Wróciła i dobrze to wiedziałam. Zbiegłam do salonu. Stałam na baczność. Twarz jej była zawiedziona. Dużo złych emocji. Czekałam aż się odezwie.

- Momo... Co to ma być?! Jedynka z klasówki od Thomsona? Do tego w każdy czwartek się spóźniasz do szkoły! Rozumiem, raz się zdarza, ale żeby aż tyle? - zadrżałam.

Pokazała palcem wskazującym, żebym podaszła do niej lub do drzwi. Jakimś cudem znalazłam się przed drzwiami na dworze. Odwróciłam się i złapałam za klamkę.

- Mamo! Mamusiu! Proszę wpuść mnie do domu!

- Przewietrz się dziecko! Pójdź na spacer spacer, Paul ci po towarzyszy. Ja ide spać. Dobranoc! - dochodziła od miejsca w którym niedawno stała.

Nie poszłam. Usiadłam na ławce przed domem i rozmyślałam co powinnam zrobić by jakoś ukryć oceny, o ktorych mama dowie sie troche później. Na ten moment chce wrocic do domu, mama pewno śpi, więc nie odkryje, że jednak na ten spacer nie poszłam. Sięgnęłam do mojej kieszeni. No tak klucze zostawiłam w pokoju na łóżku. Mam spać na dworze z psem? To jedyna opcja... Zastanawiam się jak u Luka. Pewno też ma podobnie.

Podeszłam do budy mojego psa. Rzucił się na mnie. Ah... Miękka sierść zwierzaka tuliła się do mnie. Było mi wstyd za siebie. Tak bardzo kocham tego psa, jak własne dziecko, ale nawet nie umiem z nim na spacer iść.

Było ciemno, pełno gwiazd na niebie, oświetlało ciepłą noc.
Położyłam głowę na plecach Paula i szybko zasnęłam.

Jeżeli to czytasz zostaw po sobie komentarz lub gwiazdkę!

Momo Where stories live. Discover now