Rozdział ✽ 10

715 81 9
                                    

Jihye narzuciła na siebie ciepły szlafrok i po cichu wyszła z pokoju, nie chcąc obudzić Jiyonga

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jihye narzuciła na siebie ciepły szlafrok i po cichu wyszła z pokoju, nie chcąc obudzić Jiyonga. Sama już nie potrafiła wyleżeć dłużej w łóżku, dlatego postanowiła w międzyczasie przygotować śniadanie i przede wszystkim zadzwonić do przedszkola, by poinformować opiekunki o tym, że przez najbliższych kilka dni Haneul będzie nieobecna. Chciała, żeby przed wyjazdem Jiyonga w trasę córka spędziła z nim jak najwięcej czasu, a poza tym nie przepadała za wysyłaniem małej do tego przedszkola, mimo że wśród innych rodziców miało bardzo dobrą opinię. Jihye jednak nie podzielała ich entuzjazmu i żałowała, że w ogóle przeniosła Haneul do prywatnego przedszkola. Nie chciała jednak znów wprowadzać zmian do życia córki, ponieważ już i tak nie miała łatwo. Wystarczyło, że ciągła rozłąka z ojcem była dla niej stresująca.

– Dzień dobry – przywitała się Jihye, gdy jedna z pracownic przedszkola nareszcie podniosła słuchawkę.

– Dzień dobry. W czym mogę pomóc?

Dziewczynę aż zemdliło, gdy usłyszała ten przesłodzony głos. Od razu skojarzyła go z jedną z pracownic, której nie lubiła z całego serca. Co prawda nigdy nie miały ze sobą żadnego zatargu i kobieta była naprawdę miła, ale właśnie ten jej ciągły uśmiech widniejący na mocno wymalowanej twarzy sprawiał, że Jihye podchodziła do niej z taką niechęcią.

– Z tej strony Yoon Jihye. Jestem mamą...

– Małej Haneul – dokończyła za nią kobieta, a w Yoon aż się krew zagotowała. – Czy coś się stało naszemu szkrabowi?

– Haneul jest chora i przez najbliższe dni nie będzie przychodziła do przedszkola – powiedziała dziewczyna, starając się brzmieć jak najbardziej neutralnie, jednak z każdą kolejną chwilą czuła wzrastającą w niej frustrację.

– Och, czy to coś poważnego?

– Nie. Po prostu złapała jakiegoś wirusa. – Jihye sama się sobie dziwiła, z jak wielką łatwością przychodziło jej okłamywanie tej kobiety. Miała już jednak w tym sporą wprawę, ponieważ to nie był pierwszy raz, gdy tak ściemniała o rzekomej chorobie Haneul. – Wolałabym, żeby nie roznosiła zarazków, a sama pani wie, jak dzieci szybko łapią od siebie choroby.

– Tak. Doskonale to wiem – powiedziała i westchnęła cicho. – Dziękuję, że pani zadzwoniła i nas o tym poinformowała. Mam nadzieję, że Haneul szybko wróci do zdrowia, bo będziemy za nią bardzo tęsknić!

Jihye wywróciła oczami i czym prędzej pożegnała się z kobietą, obawiając się, że jeszcze chwila rozmowy, a powie coś nieodpowiedniego i Haneul otrzyma zakaz przychodzenia do przedszkola.

Yoon odłożyła telefon na stół i podeszła do lodówki, by wyjąć z niej potrzebne do przygotowania śniadania składniki. Nie miała zbytnio ochoty na gotowanie czegoś wymyślnego, dlatego zdecydowała się zrobić gofry z owocami. Ostatnio Yoobin coś odbiło i zrobiła dla niej tak ogromne zakupy, że teraz lodówka pękała w szwach od ilości różnych owoców i warzyw. Stwierdziła, że Jihye musi ich jeść jak najwięcej, by uzupełniać braki witamin w organizmie.

Two Of Us ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz