Rozdział ✽ 7

856 84 18
                                    

Jihye ledwo stłumiła w sobie krzyk, gdy kolejny raz o mało co nie potknęła się przez przebiegającego tuż przed jej nogami kota

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jihye ledwo stłumiła w sobie krzyk, gdy kolejny raz o mało co nie potknęła się przez przebiegającego tuż przed jej nogami kota. Ależ ona nie lubiła tego futrzaka! Oczywiście kochała wszystkie zwierzęta, nawet koty, ale co innego patrzeć na słodkie kocięta w telewizji, a co innego mieszkać z takim wrednym stworzeniem pod jednym dachem. Jihye starała się trzymać z daleka od kota Jiyonga, jednak ten jak na złość ciągle wchodził jej w drogę, sycząc przy tym i mrucząc groźnie, jakby w ten sposób chciał pokazać, kto tak naprawdę rządzi w nowym domu.

Jihye w myślach przeklinała swojego narzeczonego, wciąż nie mogąc mu wybaczyć, że ma tak słabą wolę i tak szybko ulega ich córce. Gdyby był bardziej stanowczy, to ona teraz miałaby święty spokój i nie musiałaby się użerać z tym futrzakiem. Całe szczęście, że Yoobin tak chętnie zgodziła się jej pomóc przy przeprowadzce do nowego domu, bo inaczej sama nie ogarnęłaby tego bałaganu.

Haneul biegała po całym domu, to znów latała za kotem albo przed nim uciekała, więc w niej nie było żadnego wsparcia. Rozpakowała jedynie jeden ze swoich licznych kartonów z zabawkami i na tym skończyła się jej pomoc. Później stwierdziła, że woli bawić się z Ai, więc nie dość, że Jihye musiała znosić nadpobudliwość córki, to na dodatek biegającego między nogami kocura.

– A tak właściwie, to dlaczego on tutaj jest? – spytała Yoobin, stawiając karton z talerzami na kuchennym blacie.

– Jiyong ostatnio mało czasu spędza w studiu i bał się, że Ai będzie czuł się samotny – wyjaśniła Jihye, wkładając do wiszącej szafki kolorowe kubki. Naprawdę powinna przestać chodzić do sklepów, bo za każdym razem coś kupuje. Ostatnio na przykład dorwała dwie zastawy stołowe, a skoro nie mogła się zdecydować, która jest ładniejsza, wzięła obie, co Jiyong skomentował jedynie śmiechem i wzruszeniem ramionami.

– Nie pytam o tego futrzaka, ale Seungri – wymruczała Yoobin, robiąc kwaśną minę, gdy zobaczyła przez kuchenne okno chłopaka, który właśnie próbował skręcić huśtawkę dla Haneul.

– Ach! – Jihye zaśmiała się pod nosem i obejrzała się za siebie, posyłając przyjaciółce głupi uśmiech. – Jiyong poprosił go, żeby pomógł przy przeprowadzce. Stwierdził, że skoro i tak nic nie robi ze swoim życiem, to niech chociaż w ten sposób się do czegoś przyda.

– Ciężko nie przyznać Jiyongowi racji – powiedziała Yoobin i prychnęła głośno, w myślach przeklinając byłego chłopaka. – Niech sobie w łeb strzeli tym cholernym młotkiem.

– Yoobin! – skarciła ją Jihye, posyłając przyjaciółce wymowne spojrzenie. – Jeszcze niedawno byłaś w nim szaleńczo zakochana, a teraz mówisz coś takiego?

– Kobieta zmienną jest. – Dziewczyna wzruszyła obojętnie ramionami i wyjęła z kartonu kilka talerzy. Palcem przesunęła po widniejących na porcelanie czarnym wzorku, który podobno przedstawiał smoka, aczkolwiek według Yoobin była to niedorobiona dżdżownica. Cóż, każdy widzi to, co chce widzieć. – Zresztą Seungri to dla mnie zamknięty temat.

Two Of Us ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz