Rozdział ✾ 2

2.6K 196 60
                                    

Jiyong przeciągnął się mocno i jęknął głośno, gdy coś przeskoczyło mu w kręgosłupie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jiyong przeciągnął się mocno i jęknął głośno, gdy coś przeskoczyło mu w kręgosłupie. Spanie na kanapie było zdecydowanie głupim pomysłem, jednak nie miał innego wyjścia, a wolał nie kłaść się do łóżka z Jihye, bo pewnie marnie by skończył. W końcu jest rozpoznawalną osobistością, więc każdy zwróciłby uwagę na jego podbite oko. Może i Jihye na pierwszy rzut oka wyglądała niepozornie, jednak kryła w sobie prawdziwą „bestię" i potrafiła naprawdę mocno przywalić, gdy ktoś się jej narzucał.

Jeszcze przed urodzeniem Haneul, Jihye należała do jednych z najbardziej rozrywkowych dziewczyn, jakie kiedykolwiek mieszkały w Seulu. Na samą myśl o kolejnej imprezie w modnym klubie jej oczy błyszczały, a z twarzy nie schodził szeroki uśmiech. Uwielbiała wychodzić na miasto ze znajomymi, bawić się do białego rana i korzystać z życia pełną piersią. Nigdy jednak nie pozwalała natrętnym chłopakom zbliżać się do siebie. Miała swoje zasady, których kurczowo się trzymała. Potem jednak poznała Minho i cały jej świat obrócił się do góry nogami. Zaszła w ciążę, zawiesiła karierę modelki i już nic nie było takie samo. Może gdyby Minho okazał się być lepszym chłopakiem, to jej życie wyglądałoby inaczej. Niestety pech chciał, że ulokowała swoje uczucia w niewłaściwym chłopaku, a przecież cały czas miała przy sobie chodzący ideał, jakim był Kwon Jiyong.

- Coś ty taki markotny dzisiaj? – zapytał Taeyang, wchodząc do studia, w którym od ponad godziny koczował jego przyjaciel. Jiyong spojrzał na niego nieprzytomnym wzrokiem i znów ziewnął, nawet nie racząc zasłonić ust dłonią. – Spałeś w ogóle?

- Oczywiście, ale kanapa była niewygodna.

- Spałeś na kanapie? Dlaczego? – Taeyang usiadł na obrotowym krześle i uważnie spojrzał na Jiyonga. – Czekaj... spędziłeś noc poza domem? – spytał zaskoczony, na co przyjaciel pokiwał głową i uśmiechnął się tajemniczo. – Znów zapiłeś i spałeś u Daesunga?

- Pff! – prychnął Jiyong, posyłając Taeyangowi mordercze spojrzenie. – Wcale nie zapiłem i nie spałem u Daesunga! Poza tym nie rób ze mnie jakiegoś alkoholika. Raz mi się zdarzyło, a ty ciągle mi to wypominasz.

- Jasne... Raz... Chyba raz za razem – wymruczał Taeyang, za co o mało co nie oberwał lecącym w jego stronę zeszytem. Na szczęście w porę się uchylił i uniknął bolesnej kary. – Mniejsza z tym. Lepiej powiedz, gdzie w takim razie spędziłeś noc?

- U Jihye. Pojechałem wczoraj do niej i trochę się zasiedziałem. Niestety musiałem spać na kanapie, a ma ją strasznie niewygodną.

- Mogłeś spać z nią w łóżku – zauważył błyskotliwie Taeyang, zbierając z podłogi porozrzucane kartki, które wypadły z zeszytu podczas zamachu na jego biedną osobę. – Przecież to nie byłby pierwszy raz.

- Wolałem nie ryzykować życiem – zaśmiał się Jiyong i odchylił się maksymalnie w fotelu, wbijając wzrok w jasnobrązowy sufit. – Podziwiam ją, wiesz? Ma tyle problemów, a mimo to wciąż jest tą samą Jihye, którą poznaliśmy w wytwórni dwanaście lat temu. Może przybyło jej kilka zmarszczek i kilogramów, ale nadal ma w sobie tę samą radość i pasję.

Two Of Us ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz