Rozdział ✾ 15

2.2K 158 45
                                    

Jihye czuła się już znacznie lepiej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jihye czuła się już znacznie lepiej. Czasami jeszcze odczuwała nieprzyjemny dyskomfort w okolicy żeber, ale ogólnie nie było tak najgorzej. Najbardziej przeszkadzał złamany nadgarstek, gdyż jako osoba praworęczna, musiała się teraz naprawdę natrudzić, by nauczyć się wykonywać wszystkie czynności drugą ręką. Rana na czole też powoli się goiła, podobnie jak obtarcia na plecach i liczne siniaki. Kiedy zobaczyła się w lustrze na drugi dzień po incydencie, myślała, że ktoś podmienił jej odbicie w nim. W ogóle nie była w stanie rozpoznać swojej twarzy, która była mocno opuchnięta i posiniaczona. Podczas brania prysznicu doliczyła się kilkunastu siniaków w okolicy żeber i brzucha, miała je też na udach i ramionach. Chwilami sama nie mogła się na dziwić, jakim cudem udało jej się przeżyć atak Minho. Była wdzięczna tamtemu przechodniowi, który ją odnalazł i nie zignorował, ale zadzwonił po pogotowie i tym samym prawdopodobnie uratował jej życie. Próbowała dowiedzieć się od lekarza, czy przypadkiem nie wie, kim był tamten mężczyzna, ale nikt nic nie wiedział, gdyż zgłoszenie przyjmowała dyspozytorka pogotowia, więc w szpitalu nie znano tożsamości tamtego mężczyzny.

Przez tych kilka dni pobytu w szpitalu w ogóle nie widziała się z Haneul, która przez ten czas mieszkała z babcią i wciąż była przekonana, że mama wyjechała w delegację razem z szefową. Jihye nigdy nie lubiła okłamywać swojej córki, ale w takiej sytuacji nie widziała innego wyjścia. Codziennie dzwoniła do niej po przedszkolu, by zamienić z nią chociaż kilka słów i przypomnieć jej o tym, że bardzo ją kocha i okropnie tęskni za wspólnie spędzanymi chwilami przed. Haneul na szczęście niczego się nie domyślała i podczas każdej rozmowy telefonicznej wesołym głosem opowiadała mamie o tym, co robiła danego dnia w przedszkolu. Raz nawet pochwaliła się, że jako jedyna z całej grupy nauczyła się liczyć po angielsku. Mówiła to z takim podekscytowaniem, że nie sposób było się nie uśmiechnąć.

Każdego dnia Jihye odwiedzała mama, która przeważnie przychodziła do południa, gdyż później zajmowała się Haneul, a wolała nie wzbudzać żadnych podejrzeń nagłymi wyjściami z mieszkania. Dziewczyna była wdzięczna mamie za tak ogromną pomoc i przede wszystkim za to, że przestała w końcu narzekać na jej związek z Jiyongiem. Po tym, jak dowiedziała się, że to on jest ojcem Haneul, nie miała innego wyjścia, jak zaakceptować go jako chłopaka swojej córki i przede wszystkim ojca wnuczki. Bądź co bądź, ale sławny G-Dragon stał się teraz częścią ich rodziny, więc musiała przełamać wyraźny opór i dać młodym swoje błogosławieństwo. Wiedziała doskonale, że akurat ona miała najmniej do gadania w tej sprawie, bo bez względu na jej decyzję córka i tak byłaby z Jiyongiem, ale wiedziała też, jak wielką radość sprawiła dziewczynie, gdy zaakceptowała ten związek.

Raz nawet do Jihye przyszła w odwiedziny pani Nam, która chciała osobiście sprawdzić, jak się miewa jej ulubiona pracownica. Na widok poobijanej dziewczyny, w oczach kobiety momentalnie pojawiły się łzy. Przez kilka godzin siedziała przy łóżku Jihye i opowiadała o swoich przykrych doświadczeniach z mężczyznami. Yoon w życiu nie powiedziałaby, że ta wiecznie uśmiechnięta kobieta z tak pozytywnym nastawieniem do świata, przeszła w życiu piekło, które zgotował jej własny mąż. Po rozwodzie poznała starszego od siebie biznesmena, dzięki któremu na nowo odżyła i doświadczyła bezinteresownej miłości. Niedługo potem ponownie wzięła ślub i po dzień dzisiejszy jest szczęśliwą żoną, która kocha i jest kochana.

Two Of Us ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz