Rozdział 28

7.4K 285 37
                                    

Po wesołym miasteczku kilka minut chodziłam jak nachlana i myślałam, że zarzygam własną sukienkę. Wszystko przez Danny'ego, to on zaciągnął mnie na najwyższą kolejkę.

Wesele za to było udane. Dekoracje chwyciły mnie za serce, tylko Tatuś zdawał się być niewzruszony. Nigdy w życiu nie byłam w takim ogromnym pomieszczeniu.

Teza Daniela się sprawdziła. Jego kuzynowie całą uroczystość wykazywali mną szczególne zainteresowanie.

Co jest najzabawniejsze, to trojaczki. Luca, Elliot i Ethan. Rzeczywiście byli starsi cztery lata. Na początku starałam się nawiązać kontakt, jednak kiedy kłócili się kto ze mną zatańczy wolnego po prostu uciekłam w tłum aby odnaleźć Dana.

Rozmawiał akurat z siostrą Darcy. Stanęłam tak, żeby mieć dobre pole do obserwacji, jednak kiedy usłyszałam pierwsze nuty wolnego, zobaczyłam coś czego nie chciałam. Przylgnęli do siebie i z uśmiechem zaczęli poruszać się w rytm muzyki.

Ta suka perfidnie się o niego ocierała a on patrzył na nią jak na obrazek.

- Maja tu jes... Dlaczego płaczesz?

Odepchnęłam Lucę i poszłam w losowym kierunku. Było tu tyle ludzi, że po prostu się topiłam. Nareszcie znalazłam łazienkę. Ten pieprzony blondyn wszedł za mną.

- Zostaw mnie teraz - Wytarłam oczy.

Naprawdę polubiłam go najbardziej ze wszystkich i miałam nadzieję, że mnie posłucha, ale za to oparł się o umywalkę.

Zamknęłam się w jednej z kabin i rzuciłam na kolana. Dopiero za trzecim razem udało mi się wywołać obfite wymioty. Gdy skończyłam jeszcze chwilę opierałam się czołem o rękę i płakałam. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.

- Hej... Mogę wejść?

Wiedziałam jak bardzo żałośnie wyglądam. Wytarłam twarz w papier, opuściłam klapę i spuściłam wodę. Luca nie słysząc odpowiedzi wszedł, zamknął za sobą drzwi i upadł na kolana tuż obok mnie.

- Co jest?

Pękło coś we mnie. Opowiedziałam mu o wszystkim, nie myśląc o konsekwencjach. Cały czas słuchał mnie spokojnie i uważnie, nie ważył się przerywać. Wyrzuciłam to z siebie.

- Chcesz powiedzieć, że jesteś zazdrosna o ojczyma? - Zapytał po pięciu minutach milczenia z mojej strony.

Kiwnęłam głową a on mocno mnie przytulił.

To dziwne uczucie, mówić chłopakowi którego się zna dwie godziny o straconym dziewictwie zaledwie dobę wcześniej. Odkąd zamieniłam z nim pierwsze słowa, od razu wydawał mi się najbardziej godnym zaufania człowiekiem...

Chociaż w sumie nie to jest teraz najważniejsze.

Najważniejsze jest to, że mnie zrozumiał.

- Mam pomysł. Idź do lustra i popraw się tak, żebyś wyglądała jak najlepsza wersja siebie.

Zmarszczyłam brwi.

- Po co?

- Zobaczysz.

Wyjęłam z torebki kilka kosmetyków które podjebałam Darcy i szczotkę. Makijaż nie był mocny. Gdy chciałam założyć z powrotem okulary Luca zabrał mi je.

- Nic bez nich nie widzę.

- Serio?

- Nie no, widzę, ale słabo.

- Trudno. Bez nich ci ładniej - Włożył je do mojej torebki.

Chwycił mnie za nadgarstek i wyprowadził z damskiej toalety. Kilka osób z zainteresowaniem na nas spojrzało, ale szybko zapomnieli. Odnaleźliśmy Danny'ego, nadal rozmawiał z tą zołzą. Leciał drugi wolny, jednak tym razem nie tańczyli.

Za to Luca mnie do siebie przyciągnął. Spojrzałam na niego zdezorientowana (Tatuś też) jednak skumałam aluzję i wtuliłam się z niego. Natychmiast ktoś wziął mnie na ręcę i zabrał na zewnątrz.

Postawił dopiero na siedzeniu i oparł o dach samochodu, górując nade mną.

- Co do kurwy? Mówiłem ci coś, tak?!

- A ty do tej dziwki możesz się tulić?!

Pierwszy raz odważyłam się podnieść głos i użyć mocniejszego słowa w jego towarzystwie.

- Na ty możesz do swojego chłoptasia - Starał się dopowiedzieć spokojnie, jednak widziałam, że najchętniej by mi przypierdolił - Gdzie masz okulary i co to za makijaż?!

Odwróciłam wzrok i odpowiedziałam mu milczeniem.

- Módl się, żeby o tej godzinie były korki. W domu nie ręczę za siebie - Odepchnął się od daszku samochodu i usiadł na miejscu kierowcy.

DaddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz