Rozdział 24

7.3K 313 32
                                    

- Śpisz? - Usłyszałam w progu.

Teraz do mnie przyszedłeś, jak ta zołza sobie poszła tak? Fajnie masz.
Za ten czas zdążyłam wziąć prysznic, wypłakać do Twoich piosenek i położyć się spać.

Bóg jedyny wie co robiliście na dole.

Byłam twarzą zwrócona do ściany a na policzkach połyskiwały jeszcze świeże łzy. Postanowiłam się nie odzywać, ta kobieta rzeczywiście mnie przestraszyła. Niestety zdradziło mnie pociągnięcie nosem.

- Co ty płaczesz? - Usiadł obok mnie i położył dłoń na ramieniu.

- Nie.

- Dlaczego nie poszłaś do mojej sypialni?

- Myślałam, że nie zmieścimy się obydwie w jednym łóżku z tobą.

Chwilę milczał jednak po chwili opuścił pomieszczenie trzaskając drzwiami. Zdenerwowałam go? Byłam chamska? Może jednak powinnam się nie odzywać albo po prostu wzruszyć ramionami...

Ale zaraz zaraz, nie mogę czuć się winna, to on tutaj spieprzył.

Po dziesięciu lub piętnastu minutach walki z samą sobą cicho wstałam i chwyciłam pluszaka. Miałam na sobie jego ulubioną piżamę więc nie mógł mi odmówić. Nie mógł, prawda?

Po prostu nie mogłam znieść myśli, że Danny się na mnie gniewa. Mimo to jak zostałam potraktowana, jak się czułam, czego się dowiedziałam...

Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę jego sypialni gdzie stanęłam w progu w jednej ręce ściskając pluszaka a drugą miętoląc skrawek koszuli.

Gdyby nic ich nie łączyło, nie zareagował by tak nerwowo...

Zastałam go leżącego w łóżku i przeglądającego fotografie. Podeszłam bliżej i położyłam tuż obok.

- Tatusiu? Co robisz?

Nie odpowiedział, jedynie lekko pokręcił głową na "nie". Oparłam ręce na jego klatce piersiowej i położyłam brodę na przedramionach badając jego wyraz twarzy.

Nie wyrażał on niczego prócz rozczarowania. Podniosłam się i delikatnie zaczęłam jeździć czubkiem nosa i górną wargą po jego czole. Odłożył zdjęcia na komodę obok łóżka. Zdecydowałam pocałować go w usta jednak nie odwzajemnił tego.

- Jesteś na mnie zły?

- A jak myślisz? - Odpowiedział cicho.

Zeszłam z niego i odwróciłam plecami. Słyszałam jak wstaje zgasić światło po czym wrócił. Objął mnie w talii po chwili namysłu, przez co odwróciłam nię lekko w jego stronę.

- Łatwo doprowadzić cię do płaczu.

- Łatwo doprowadzasz mnie do płaczu.

- Dlaczego?

- Jestem zazdrosna - Powiedziałam otwarcie.

- Nic mnie z nią nie łączy.

- Ale powiedziała mi o twojej córce.

Głęboko odetchnął.

- Nie możesz od tego uciekać całe życie - Ciągnęłam.

- Miała na imię Majka. Chyba wiesz jak umarła, byłem nieostrożny, oskarżałem się, kurwa, zacząłem sam wpierdalać tabletki. Załamałem się. Po dwóch latach postanowiłem spróbować ją zastąpić... Pojechałem do sierocińca i dostałem listę dzieci. Powiedziałem, że chciałbym dziewczynkę o imieniu Maja, nic więcej mnie nie obchodziło. Gdy cię zobaczyłem... Coś we mnie pękło. Wiedziałem, że będę chciał od ciebie więcej, codziennie się zadręczałem, uważałem za jebanego zwyrola, spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba bo nigdy w życiu tak nie miałem patrząc na jakąkolwiek kobietę a doszedł do tego fakt, że jesteś młoda, czułem się naprawdę strasznie ale postawiłem wszystko na jedną kartę... Gdy zaczęłaś mówić o arszeniku po prostu nie mogłem... Zraniłaś mnie. Nie chciałem żebyś wiedziała. Już nic nie będzie takie samo ale wiedz, że cię kocham i nie obchodzi mnie żadna inna dziwka. Dobranoc.

DaddyWhere stories live. Discover now