Rozdział 19

10.3K 340 46
                                    

Komplet który przygotował mi Danny, jak można się domyślić, nie składał się z wielu rzeczy. Dłuższą chwilę patrzyłam się tępo w pozawijaną kupkę wstążek i koronek leżącą na łóżku zanim w ogóle zdecydowałam się przyjrzeć co on w ogóle wymyślił. Nadal czując się jak słup wysokiego napięcia (Oh, jak wiele mam z nim wspólnego... Różni nas jedynie to, że słup faktycznie jest wysoki) sięgnęłam po pierwszą zaplątaną rzecz. Była to skromna, niemal przezroczysta podwiązka na udo. Przypominała odrobinę tę, które panny młode zakładają na swoje śluby. Dopatrzyłam się drugiej, identycznej. Były one dość wąskie i nieprzesadzone, bez żadnych kokardek a choć posiadały falbankę, to drobną i nie za dużo. Kolejna była opaska na szyję i gdyby nie miała zapięcia, z pewnością pomyliłabym ją z trzecią podwiązką. Była identyczna jak one. I dwie białe pończochy.

I co... to tyle? Miałam dostać karę, a nie kręcić porno.

- Maja - Usłyszałam wołanie Dannego, mające mnie pospieszyć.

W ogóle nie miałam ochoty się w to bawić. Naprawdę zażenowanie swoją osobą i tym, że posunęłąm się do myszkowania w cudzych rzeczach było wystarczającą karą. Z jednej strony miało to zaspokoić mój głód, zaś z drugiej narodziło jeszcze więcej pytań. Może faktycznie nie powinnam tego robić. Tkwienie w nieświadomości jest o wiele łatwiejsze i słodsze.

Miarowe głośne kroki rozległy się na schodach. Danny właśnie zmierzał na górę. Moje serce momentalnie rozpoczęło wyścig z samym sobą. - Maja - Rzucił powoli, bardzo niskim i spokojnym tonem. W początkowej panice zaczęłam ściągać górę.

Kiedy ubranie przeleciało przez moją głowę i wylądowało u moich stóp na podłodze, Dan już stał w drzwiach, bacznie mnie obserwując. Włosy ułożył nieco do tyłu. Na jego ustach malował się delikatnie drwiący uśmieszek.

- Bardzo nie lubię ociągania się.

- A co lubisz?

- Obciąganie.

Zbladłam.

- Rusz się albo ja Ci w tym pomogę, ale nie będę delikatny. Ostrzegam. Chcę Cię już i nie żartuję - Dodał.

Chwyciłam w dłoń opaskę na szyję. Całe moje ciało zaczęło drżeć.

Danny ujął w dłoń moje włosy i podniósł je do góry, lekko nimi szarpiąc. Jęknęłam bardziej z przerażenia, aniżeli z bólu.

- Rusz się - Powiedział cicho.

Moje palce tak drżały, że nie byłam w stanie poradzić sobie z zapięciem. Danny, wyraźnie zniecierpliwiony ponownie pociągnął mnie za włosy prowokując do tego, żebym wstała. Ciągnął mnie tak na sam dół, nogi mi się plątały a ja wyłam w niebogłosy. Gdybyśmy mieli za ścianą sąsiadów, mogliby śmiało pomyśleć, że mieszka tu rozwścieczony pies rasy husky. Dwa razy niemal potknęłam się na schodach, ale Danny nie zwalniał uścisku aż nie zjawiliśmy się w salonie.

- Na kolana, suczko.

Posłusznie wylądowałam na kolanach, zderzając się z zimną podłogą. On zaś górował nade mną, bacznie obserwując każdy mój ruch, wręcz świdrując mnie wzrokiem. Jego oczy stały się zimne jak lód. Chwycił mnie za brodę, mokrą od łez które zalały całą moją twarz. Było mi jednocześnie zimno przez nagość i duszno przez strach.

- Wiesz co masz robić? - Zapytał cierpliwie.

Nie odpowiedziałam. 

- Nie wiesz? - Jego dłoń ponownie wplątała się w moje włosy. Nakierował moją głowę tak, żebym patrzyła na jego rozporek ze sporym wybrzuszeniem - Przeproś Tatusia. Bądź pokorna. 

W tamtej chwili w ogóle nie interesowały go moje uczucia, a ja doskonale to czułam. Musiałam być ukarana. Szybkim ruchem szarpnęłam jego spodnie w dół. Ogromne przyrodzenie zachwiało się przed moimi oczami. Momentalnie zaschnęło mi w ustach. 

Złapałam go w jedną dłoń, następnie dołączyłam drugą. Nie potrafiłam dłużej patrzeć mu w oczy. Na jego członka również nie chciałam patrzeć. Zacisnęłam lekko powieki. Poruszałam rękami w posuwiasty sposób, starając się za mocno nie szarpać i mając nadzieję, że to mu wystarczy, ale nie wystarczyło.

- Spróbuj go. 

Otworzyłam oczy. Musiałam być posłuszna, musiałam...

Polizałam nieśmiało końcówkę.

- Jeszcze. Baw się nim. 

Wykonałam jeszcze kilka ruchów językiem na główce jego członka. Dan stracił do mnie cierpliwość. Wykonał szybki ruch biodrami sprawiając, że cała jego końcówka pojawiła się w moich ustach. Chciałam cofnąć się do tyłu, jednak nie pozwolił mi na to przytrzymując moją głowę. Po policzkach spłynęły mi świeże łzy. Starałam się oddychać nosem, choć powoli był coraz bardziej przytkany.

Drugą swoją ręką złapał mnie za nadgarstek. Znacznie przyspieszył ruchy mojej ręki, kołysząc jednocześnie biodrami.

- Tak masz się bawić swoim lizaczkiem - Mruknął - Moja dziewczynka.

***

Skończyłam czesać włosy. Odłożyłam białą szczotkę na biurku i spojrzałam sobie głęboko w oczy. Były dość smutne. Nic dziwnego.

- Chodż kochanie - Mruknął Dan siedzący na moim łóżku. Obserwował każdy mój ruch. Pilnował mnie po tym, co zaszło na dole niespełna dwie godziny wcześniej.

Po tym wszystkim czułam się nieco zażenowana. Nie sądziłam, że kiedykolwiek doświadczę seksualnej kary. Co prawda była bardzo skuteczna, bowiem jestem święcie przekonana, że już nigdy nie odważę się grzebać w NICZYICH rzeczach... Ale zostawiała po sobie pewną rankę w środku. Kiedy dławiłam się w salonie, słyszałam tylko jak Dan powiedział dwa słowa...

Przyzwyczaisz się.

Bolał mnie język i szczęka. Na początku jedynie delikatnie kołysał biodrami, później był coraz bardziej brutalny. Kiedy byłam już bliska żeby zwymiotować wyciągnął go z moich ust i skończył swoją ręką, ochlapując moją twarz, piersi... Żeby znów złapać mnie za włosy, przeciągnąć po podłodze do kanapy i zbić mnie po tyłku tak mocno, jak nigdy dotąd.

Spędziłam godzinę w wannie, chowając się przed całym światem.

- Zabiorę Cię do kina myszko - Danny wstał i podszedł do mnie, zatrzymując się tuż za moimi plecami. Oparł dłoń na moim ramieniu - Jaki chcesz film? Pozwolę Ci wybrać.

- Horror - Odparłam pewna siebie. Miałam ochotę powiedzieć, że gorszy horror jak dzisiaj nie może mnie już spotkać, dlatego na pewno nie będę się bała.

DaddyWhere stories live. Discover now