Rozdział 25

8.1K 287 26
                                    

Zdziwiło mnie, że tym razem obudziłam się pierwsza. Popatrzyłam na niego. Miał spokojny wyraz twarzy, jego klatka powoli unosiła się i opadała w rytmie oddechu. Nie zauważyłam nawet kiedy moja dłoń wylądowała na jego policzku, delikatnie gładząc kciukiem skórę.

Uchylił powieki i zmarszczył brwi, po czym popatrzył na mnie i od razu się rozpromienił.

- Maja... Szkoła - Westchnął.

- Siódma rano - Odpowiedziałam.

Pochyliłam się i chwyciłam jego wargę między swoje. Dłonią zjechałam na szyję zaś on sprawił, że na nim siedziałam. Kiedy się odsunęłam, pogładził moje uda.

- Jesteś piękna.

Skurczyły mi się wszystkie wnętrzności.

- Jestem?

Skinął głową. Uśmiechnęłam się szczerze i spuściłam wzrok na jego klatkę piersiową.

- Idę pod prysznic - Ziewnęłam.

- Ja też.

Przez chwilę miałam nadzieję, że pójdziemy razem jednak on skorzystał z tego na parterze. Okej.

Umyłam porządnie włosy i ciało, wysuszyłam się i nałożyłam przygotowane wcześniej ubrania. Po szybkich oględzinach w lustrze stwierdziłam, że to chyba nie jest mój dzień.

Zeszłam do kuchni i chwyciłam z miski jabłko, nie miałam ochoty na gofry (Są ostatnio codziennie na śniadanie).

Gdy je zjadłam chwilę jeszcze walczyłam z włosami, gdy w salonie pojawił się Danny.

Był smutny. Przeze mnie. Dlaczego kazałam mu opowiadać o córce? Gdyby nie to, między nami nie byłoby aż takiego napięcia, ale z drugiej strony lepiej jest porozmawiać szczerze szybciej niż później...

Podeszłam do niego i mocno objęłam, chowając twarz w jego bluzę. Na początku trochę się zdziwił ale po kilku sekundach pogładził mnie po plecach.

- Hej... Mała - Zaczął - Co ty płaczesz?

- Przepraszam... Jestem taką idiotką.

Podniósł mnie i posadził na komodzie.

- Po pierwsze słowa. Inaczej cię ukaram - Uśmiechnął się jakby nigdy nic - Po drugie... Co ty pieprzysz?

- No bo... Gdybym nie wyciągała od ciebie...

- Przestań - Pochylił się tak, że nasze ciała się stykały.

Patrzyliśmy sobie nawzajem w oczy po czym wybuchliśmy głośnym śmiechem. Starł jeszcze kciukiem wcześniejsze łzy, złożył szybki pocałunek na czubku mojego nosa i wziął na ręce. Ułatwiłam mu to owijając nogami jego tors i łapiąc się ramion.

- Jadłaś coś?

- Tak.

- Co?

- Jabłko.

- Tylko? - Uniósł w zaskoczeniu brwi.

- Mam kanapki przecież.

- To czekaj weź jeszcze gofra na drogę - Skierował się do kuchni a ja rzeczywiście jednak nabrałam ochoty na tego gofra.

Złapałam go z talerza i tatuś zaniósł mnie prosto do samochodu. Wrócił się jeszcze po mój plecak i mogliśmy ruszać.

Zdążyłam pochłonąć gofra w połowie drogi. Cały czas rozmawialiśmy. Pytał mnie o różne pierdoły, wygłupialiśmy się i gdy zatrzymał się pod budynkiem aż odechciało mi się szkoły.

- Jesteś najlepszym Tatusiem na świecie - Powiedziałam niespodziewanie gdy już miałam wysiadać.

Uśmiechnął się i mrugnął do mnie po czym pogładził moją nogę i życzył powodzenia z tym debilem. Wyszłam z samochodu i pognałam w stronę budynku pare razy obracając się przez ramię. Zdawał się robić coś na telefonie, potem mi pomachał i weszłam do środka.

Oby nie pisał z tą zołzą... Co jeśli jednak coś ich łączy?

- Hej! - Krzyknęła mi do ucha Betty.

Nie ma focha za ostatnie?

Skinęłam w odpowiedzi głową i zaniepokoiłam się widząc, że na korytarzu zapanowała cisza i wszyscy popatrzyli na mnie. Nie na Betty. Na mnie.

Podeszłam do sali od matematyki i usiadłam na ławce pod ścianą.

Nadal panowała cisza i napięcie. Zaczęło mnie to nieco martwić. Ktoś widział jak Danny mnie dotyka? A może wiedzą o...?

- Maja - Powiedział Robbie.

Nadal miał śliwę pod okiem.

- Co?

W odpowiedzi uśmiechnął się wrednie i odszedł.

Teraz w głowie ułożyłam sobie milion teorii.

- Podobno twój tata cię dotyka - Szepnęła Betty.

- Skąd wiesz? - Spytałam tępo. Nieświadomie.

- A jednak! - Wykrzyknęła przez co zwróciliśmy jeszcze większą uwagę.

- Nie! Chodziło mi kto rozsiał te plotki - Próbowałam się tłumaczyć ale ona już poszła do reszty.

Fałszywa suka. Ale teraz nie to jest moim zmartwieniem.

DaddyWhere stories live. Discover now