Rozdział 22

8.3K 287 68
                                    

Musiałam pół godziny przekonywać Dana, że ten strój kąpielowy wcale nie jest wyzywający. W końcu... Sam mi go wybrał.

Na plaży był taki tłum, że mogłabym te osoby zliczyć na palcach obu rąk. Może dlatego, że to prywatna?

Ocean miał niesamowity lazurowy kolor a piasek był nienagannie biały. Panował tu skrajny porządek, zero butelek, paczek po papierosach czy szkła, a takie wspomnienia zachowałam z jedynego wyjścia na plażę jakie pamiętałam. Pojechaliśmy wtedy na wycieczkę przyrodniczą. Fajna mi lekcja, chyba jedynie o zanieczyszczeniach... A tutaj... Tylko piasek, woda i muszle.

Przeraźliwy upał dawał się we znaki więc od razu jak się rozłożyliśmy zdjęłam lekką sukienkę i ruszyłam w stronę wody.

- Czekaj.

Obróciłam się przez ramię. Danny stał tam w samych spodniach a koszulka leżała na piasku. Przywołał mnie ruchem ręki a mi przypomniało się "gruba" więc miałam wątpliwości czy podejść.

- Spalisz sobie skórę - Powiedział wyjmując krem z filtrem - Jesteś taka bialutka...

Zjawiłam się przed nim. Obrócił mnie tak, żebym stała do niego tyłem. Odgarnął mi włosy z pleców i poczułam coś zimnego na ramionach przez co się wzdrygnęłam. Kiedy skończył tył, dłońmi zjechał na biodra i zaczął kremować mój brzuch. Przesunął ręce na żebra, poprawił boki i niby niechcący dotknął mojej piersi. Potem zdjął spodnie i odkryłam, że ma spodenki kąpielowe. To dobrze bo slipy mnie przerażają.

- Możemy iść - Rzucił krem na koc. 

Szłam przed nim i doskonale czułam jego wzrok na moim tyłku. Dotknęłam stopą wody i aż odskoczyłam.

- Lodowata.

- Marudzisz - Złapał mnie na ręce.

Szarpałam się i piszczałam, bo byłam pewna tego, co chce zrobić. Gdy woda już sięgała mu do pasa zniżył mnie trochę, ale jeszcze nie dotykałam tafli. Delikatna fala smagnęła mnie po pupie. Pisnęłam jak oparzona.

- Tatusiu kochany wiesz, że bardzo bardzo cię kocham?

Zaśmiał się szczerze.

- To teraz nieistotne. Nic ci nie pomoże.

Uczepiłam się jego szyji i pocałowałam w usta. Odwzajemnił ale po chwili się odsunął i znacząco rozejrzał.

- Dobrze, że nie zwróciliśmy uwagi.

- Mhm.

- Na czym stanęliśmy? Aaa - Uśmiechnął się wrednie.

Myśl Majka, czym możesz go przekupić? Mówił, że nic mi nie pomoże ale...

- Zrobię ci loda.

Co? Co ja w ogóle powiedziałam? Spoliczkowałam się w myślach i spaliłam buraka bo brwi Daniela wystrzeliły w górę.

- C-co?

- Ymm...

- Loda...

W co ja się wpakowałam.

- Tak czy siak cię wrzucę bo już się zobowiązałaś - Puścił mi oczko po czym wylądowałam w lodowatej wodzie.

Jak najszybciej wypłynęłam na powierzchnię i nie zwracając uwagi na płaczącego ze śmiechu Dana poszłam na koc. Po drodze wydobyłam z włosów glona, przez którego znowu się wydarłam.

- Nie obrażaj się - Dogonił mnie.

- Ty nie jesteś mokry.

- A ty jesteś?

Otworzyłam szeroko oczy.

- Nie!

Śmiał się tak, że aż przytrzymywał się za brzuch.

Usiadłam na kocu i owinęłam ręcznikiem trzęsąc się z zimna. Nie wiem jak, ale jeszcze się zemszczę.











Smutna a może i nie informacja.
Jesteśmy w połowie książki.

DaddyWhere stories live. Discover now