Musiałam pół godziny przekonywać Dana, że ten strój kąpielowy wcale nie jest wyzywający. W końcu... Sam mi go wybrał.
Na plaży był taki tłum, że mogłabym te osoby zliczyć na palcach obu rąk. Może dlatego, że to prywatna?
Ocean miał niesamowity lazurowy kolor a piasek był nienagannie biały. Panował tu skrajny porządek, zero butelek, paczek po papierosach czy szkła, a takie wspomnienia zachowałam z jedynego wyjścia na plażę jakie pamiętałam. Pojechaliśmy wtedy na wycieczkę przyrodniczą. Fajna mi lekcja, chyba jedynie o zanieczyszczeniach... A tutaj... Tylko piasek, woda i muszle.
Przeraźliwy upał dawał się we znaki więc od razu jak się rozłożyliśmy zdjęłam lekką sukienkę i ruszyłam w stronę wody.
- Czekaj.
Obróciłam się przez ramię. Danny stał tam w samych spodniach a koszulka leżała na piasku. Przywołał mnie ruchem ręki a mi przypomniało się "gruba" więc miałam wątpliwości czy podejść.
- Spalisz sobie skórę - Powiedział wyjmując krem z filtrem - Jesteś taka bialutka...
Zjawiłam się przed nim. Obrócił mnie tak, żebym stała do niego tyłem. Odgarnął mi włosy z pleców i poczułam coś zimnego na ramionach przez co się wzdrygnęłam. Kiedy skończył tył, dłońmi zjechał na biodra i zaczął kremować mój brzuch. Przesunął ręce na żebra, poprawił boki i niby niechcący dotknął mojej piersi. Potem zdjął spodnie i odkryłam, że ma spodenki kąpielowe. To dobrze bo slipy mnie przerażają.
- Możemy iść - Rzucił krem na koc.
Szłam przed nim i doskonale czułam jego wzrok na moim tyłku. Dotknęłam stopą wody i aż odskoczyłam.
- Lodowata.
- Marudzisz - Złapał mnie na ręce.
Szarpałam się i piszczałam, bo byłam pewna tego, co chce zrobić. Gdy woda już sięgała mu do pasa zniżył mnie trochę, ale jeszcze nie dotykałam tafli. Delikatna fala smagnęła mnie po pupie. Pisnęłam jak oparzona.
- Tatusiu kochany wiesz, że bardzo bardzo cię kocham?
Zaśmiał się szczerze.
- To teraz nieistotne. Nic ci nie pomoże.
Uczepiłam się jego szyji i pocałowałam w usta. Odwzajemnił ale po chwili się odsunął i znacząco rozejrzał.
- Dobrze, że nie zwróciliśmy uwagi.
- Mhm.
- Na czym stanęliśmy? Aaa - Uśmiechnął się wrednie.
Myśl Majka, czym możesz go przekupić? Mówił, że nic mi nie pomoże ale...
- Zrobię ci loda.
Co? Co ja w ogóle powiedziałam? Spoliczkowałam się w myślach i spaliłam buraka bo brwi Daniela wystrzeliły w górę.
- C-co?
- Ymm...
- Loda...
W co ja się wpakowałam.
- Tak czy siak cię wrzucę bo już się zobowiązałaś - Puścił mi oczko po czym wylądowałam w lodowatej wodzie.
Jak najszybciej wypłynęłam na powierzchnię i nie zwracając uwagi na płaczącego ze śmiechu Dana poszłam na koc. Po drodze wydobyłam z włosów glona, przez którego znowu się wydarłam.
- Nie obrażaj się - Dogonił mnie.
- Ty nie jesteś mokry.
- A ty jesteś?
Otworzyłam szeroko oczy.
- Nie!
Śmiał się tak, że aż przytrzymywał się za brzuch.
Usiadłam na kocu i owinęłam ręcznikiem trzęsąc się z zimna. Nie wiem jak, ale jeszcze się zemszczę.
Smutna a może i nie informacja.
Jesteśmy w połowie książki.
YOU ARE READING
Daddy
RandomTreść książki może być nieodpowiednia dla niektórych użytkowników. Cała fabuła opowiada o chorym związku między nastolatką a gościem po trzydziestce. Opowiadanie jest w trakcie poprawek