Rozdział 4

18.5K 515 492
                                    

Obudziłam się z uczuciem piasku pod powiekami. Chwilę jeszcze zostałam w łóżku dochodząc do siebie i wspominając wczorajszy dzień, aby wszystko na nowo do mnie dotarło.
Wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Poranne światło wpadało do środka, dając delikatną nastrojową atmosferę. Zrzuciłam z siebie kołdrę i wyszłam z łóżka - W pokoju było znacznie chłodniej niż pod ciepłą pierzynką, przeszły mnie dreszcze. Biały lśniący zegar naścienny tuż nad biurkiem wskazywał dziewiątą trzydzieści siedem.
Otworzyłam szafę i zaczęłam szperać myśląc co chcę ubrać. Dzisiaj było trochę zimniej niż wczoraj, koniec lata daje o sobie znać. Wybrałam różowy sweter sięgający mi do kolan i białe rajty. Wsunęłam jeszcze na stopy te same botki co wczoraj i ruszyłam do łazienki ogarnąć swoją twarz i włosy. Czułam się świeżo i czysto.

Gdy schodziłam na dół zauważyłam Dana siedzącego, a w sumie to w połowie leżącego z wyciągniętymi nogami na kanapie, a na brzuchu laptopa. Był wyraźnie czymś zdenerwowany, a ja wolałam nie wchodzić mu w drogę więc zatrzymałam się w połowie, oparłam o barierkę i uważnie obserwowałam jego każdy ruch. Dziś ubrał białą bluzę i czarne joggery, zaś na wytatuowanym nadgarstku błyszczał mu zegarek. Naciągnął na głowę czapkę z daszkiem pod kolor spodni.
Trzymał dolną wargę pomiędzy palcem wskazującym a kciukiem, zaś drugą ręką scrollował. Po kilku minutach obejrzał się.

- Skąd wiedziałeś że Cię obserwuję?

- Odbijasz się w akwarium.

A. Faktycznie.

- Jest Darcy?

- Chodź - Zamknął urządzenie i położył na stoliku - Porozmawiamy.

Zeszłam całkowicie na dół z duszą na ramieniu, Dan przesunął się i zrobił mi miejsce tuż obok siebie. Przysiadłam się, a Danny objął mnie ramieniem.

- Co oglądamy? - Podał mi pilota.

- Mieliśmy porozmawiać - Zaczęłam nieśmiało.

- To nie znaczy, że nie może coś lecieć w tle. Co oglądamy?

- Jakiś horror?

- Jesteś za mała.

- Słucham? - Zawołałam. Zabrzmiało to bardzo śmiesznie i niedorzecznie - To, że wyglądam jak dziecko, nie oznacza, że nim jestem!

- Cicho tam, smarku Ty jeden - Wbił mi palce w biodro a ja zaśmiałam się i wygięłam w jego stronę. Chciałam się cofnąć, ale przytrzymał mnie.

Teraz to można by rzec, że leżałam na jego klatce piersiowej. Rękę po długiej chwili namysłu nieśmiało położyłam na jego brzuchu. Olał ten gest, więc nie zabrałam jej.
Dan przełączył na jakieś bajki, A ja po protu zamknęłam oczy. Mimo to że momentami mnie przerażał, zaczynałam go nawet akceptować bo o lubieniu się jeszcze nie mogłam mówić. Potrafił doprowadzić do szewskiej pasji.

***

Otworzyłam oczy i poczułam lekkie mrowienie ręki. Chciałam się podnieść, ale coś sprawiło mi trud. Po chwili dopiero zorientowałam się, że Dan też na chwilę zasnął, tuląc mnie. Obróciłam się tak, aby zobaczyć jego twarz. Miał zamknięte oczy i wyglądał inaczej niż zawsze. Jak nie on. Wręcz bezbronnie.
Jego klatka piersiowa unosiła się w rytm jego oddechu a ja razem z nią. Uwolniłam jedną rękę i dotknęłam jego ramienia, żeby go przebudzić. Powoli uchylił powieki patrząc na mnie, a jego ciemne, zielone oczy momentalnie się załzawiły. Ziewnął. Uśmiechnął się.
Wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem, ale nie czułam żadnego dyskomfortu, mimo to, że byliśmy bardzo blisko siebie. On przysunął się do mnie i cmoknął w czoło. Został w tej pozycji jakieś kilka sekund, po czym z lekką chrypką zapytał, czy się wyspałam.

DaddyWhere stories live. Discover now