Gdy wracaliśmy już z daleka Danny dostrzegł, że pod drzwiami stoi kobieta. Zamarł na moment przyglądając się jej. Zmarszczył brwi i cicho przeklnął gdy, zdaje się, ją rozpoznał.
- Kto to? - Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Siostra Darcy.
- Co one wszystkie do ciebie mają?
- Nie wiem.
Zauważyła nas dopiero jak przeszliśmy przez ulicę.
- Danielku cześć - Powiedziała zaskakująco normalnym głosem jak na tak pusty wygląd.
Miała proste jasne włosy związane w gładko ulizanego kucyka z powyciąganą długą grzywką, okulary przeciwsłoneczne i chyba spędziła dużo czasu na słońcu bo jej skórę zdobiła idealna wręcz opalenizna. Gdy porównałam sobie jej długie, zgrabne nogi prezentujące się pięknie przy białych spodenkach z szerokim stanem, a moje dwie grube serdelki całe w rankach i siniakach aż zrobiło mi się wstyd i spuściłam wzrok. To była Darcy, ale po takim niesamowitym tuningu. Jakby przyjechała prosto z Hollywood. Brakowało jej jedynie różowej torebki z której wyglądałaby maleńka chihuahua.
- Hej Aleo, co tu robisz? - Odpowiedział zaskakująco miłym tonem.
Żołądek zacisnął mi się z zazdrości.
- Przyszłam porozmawiać... Naprawdę bardzo mi przykro. Mogłabym wejść?
Tak yhym. Twój głos na to nie wskazuje. Poza tym jeśli przyszłaś porozmawiać o Darcy to ja jestem chuda. Wcale nie wyglądała na osobę której zmarła dopiero siostra. Zero worków pod oczami jak w przypadku jej matki, wskazujących na niewyspanie i płacz.
- Chodź - Otworzył przed nią drzwi - Długo tu stałaś?
- Niee, dopiero co przyjechałam - Wskazała na czerwonego Range Rovera.
- Spoko, czekaj tylko skoczę pod prysznic - Powiedział po czym przysięgam, że puścił jej oczko - Rozgość się.
Poszłam na górę za nim.
- Podoba ci się, prawda?
- Aleo to zawsze była laska ale ma faceta.
- Aha - Powiedziałam po czym poszłam do pokoju.
W połowie drogi się rozpłakałam a w środku to już na dobre.
Odpowiedział mi w taki sposób, że jakby nie miała faceta to może... A przynajmniej tak to odebrałam.
Opadłam na łóżko. W mojej głowie pojawiły się myśli czy spadając z okna zabiłabym się i gdzie Danny może trzymać arszenik. Po kilku chwilach poczułam dłoń na ramieniu i aż się wzdrygnęłam.
- Słuchaj mała kurwo, ja wiem, że coś do niego czujesz i wiem, że już coś robiliście. Odpierdol się bo on i tak będzie wolał mnie. Nawet jak był z tą dziwką umawiał się ze mną.
- Jak możesz tak mówić o własnej siostrze? - Starałam się brzmieć obojętnie. Cała krew odeszła mi z twarzy. To było teraz jedyne pytanie na jakie było mnie stać.
- Ona? To nie jest moja siostra. Pamiętam jak ta suka miała dziecko z Dannym...
Zmroziło mi krew w żyłach.
- I co? Co się stało? - Wstałam i popatrzyłam na nią.
Po dawnym uśmiechu nie było ani śladu, teraz zastąpiła go twarz wrednej szmaty.
Wszystko zaczęło mi się układać a ta dziewucha jaka by nie była, może powiedzieć mi prawdę.
- Zeżarła arszenik i zdechła. I bardzo dobrze, Danielek nie mógł się pozbierać a ja mu w tym pomogłam.
- Wynoś się z mojego pokoju.
- Jeszcze raz się do niego przystawisz, zgłoszę to.
- Zniszczysz mu życie.
- Tobie bardziej - Z tymi słowami wyszła a ja musiałam długi czas dochodzić do siebie po tym, co usłyszałam.
BẠN ĐANG ĐỌC
Daddy
Ngẫu nhiênTreść książki może być nieodpowiednia dla niektórych użytkowników. Cała fabuła opowiada o chorym związku między nastolatką a gościem po trzydziestce. Opowiadanie jest w trakcie poprawek