Rozdział 23

7.6K 289 57
                                    

Gdy wracaliśmy już z daleka Danny dostrzegł, że pod drzwiami stoi kobieta. Zamarł na moment przyglądając się jej. Zmarszczył brwi i cicho przeklnął gdy, zdaje się, ją rozpoznał.

- Kto to? - Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Siostra Darcy.

- Co one wszystkie do ciebie mają?

- Nie wiem.

Zauważyła nas dopiero jak przeszliśmy przez ulicę.

- Danielku cześć - Powiedziała zaskakująco normalnym głosem jak na tak pusty wygląd.

Miała proste jasne włosy związane w gładko ulizanego kucyka z powyciąganą długą grzywką, okulary przeciwsłoneczne i chyba spędziła dużo czasu na słońcu bo jej skórę zdobiła idealna wręcz opalenizna. Gdy porównałam sobie jej długie, zgrabne nogi prezentujące się pięknie przy białych spodenkach z szerokim stanem, a moje dwie grube serdelki całe w rankach i siniakach aż zrobiło mi się wstyd i spuściłam wzrok. To była Darcy, ale po takim niesamowitym tuningu. Jakby przyjechała prosto z Hollywood. Brakowało jej jedynie różowej torebki z której wyglądałaby maleńka chihuahua. 

- Hej Aleo, co tu robisz? - Odpowiedział zaskakująco miłym tonem.

Żołądek zacisnął mi się z zazdrości.

- Przyszłam porozmawiać... Naprawdę bardzo mi przykro. Mogłabym wejść?

Tak yhym. Twój głos na to nie wskazuje. Poza tym jeśli przyszłaś porozmawiać o Darcy to ja jestem chuda. Wcale nie wyglądała na osobę której zmarła dopiero siostra. Zero worków pod oczami jak w przypadku jej matki, wskazujących na niewyspanie i płacz.

- Chodź - Otworzył przed nią drzwi - Długo tu stałaś?

- Niee, dopiero co przyjechałam - Wskazała na czerwonego Range Rovera.

- Spoko, czekaj tylko skoczę pod prysznic - Powiedział po czym przysięgam, że puścił jej oczko - Rozgość się.

Poszłam na górę za nim.

- Podoba ci się, prawda?

- Aleo to zawsze była laska ale ma faceta.

- Aha - Powiedziałam po czym poszłam do pokoju.

W połowie drogi się rozpłakałam a w środku to już na dobre.

Odpowiedział mi w taki sposób, że jakby nie miała faceta to może... A przynajmniej tak to odebrałam.

Opadłam na łóżko. W mojej głowie pojawiły się myśli czy spadając z okna zabiłabym się i gdzie Danny może trzymać arszenik. Po kilku chwilach poczułam dłoń na ramieniu i aż się wzdrygnęłam.

- Słuchaj mała kurwo, ja wiem, że coś do niego czujesz i wiem, że już coś robiliście. Odpierdol się bo on i tak będzie wolał mnie. Nawet jak był z tą dziwką umawiał się ze mną.

- Jak możesz tak mówić o własnej siostrze? - Starałam się brzmieć obojętnie. Cała krew odeszła mi z twarzy. To było teraz jedyne pytanie na jakie było mnie stać.

- Ona? To nie jest moja siostra. Pamiętam jak ta suka miała dziecko z Dannym...

Zmroziło mi krew w żyłach.

- I co? Co się stało? - Wstałam i popatrzyłam na nią.

Po dawnym uśmiechu nie było ani śladu, teraz zastąpiła go twarz wrednej szmaty.

Wszystko zaczęło mi się układać a ta dziewucha jaka by nie była, może powiedzieć mi prawdę.

- Zeżarła arszenik i zdechła. I bardzo dobrze, Danielek nie mógł się pozbierać a ja mu w tym pomogłam.

- Wynoś się z mojego pokoju.

- Jeszcze raz się do niego przystawisz, zgłoszę to.

- Zniszczysz mu życie.

- Tobie bardziej - Z tymi słowami wyszła a ja musiałam długi czas dochodzić do siebie po tym, co usłyszałam.

DaddyNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ