6. ,,Z uśmiechem jej do twarzy"

Start from the beginning
                                    

- Tak... - odchrząknęła. Wyglądała na dość speszoną. – To chyba wszystko, co powinieneś wiedzieć, więc ja już... - Wyszeptała, zbierając ołówki i szkicownik. Zanim wstała, zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem po raz ostatni. – Nigdy, ale to nigdy nie pytaj nikogo dlaczego tu jest, jeśli nie poznasz go wystarczająco dobrze. Połowa z tych osób to nie po prostu „obłąkani ludzie", jak zapewne uważasz. To osoby z okropnymi wspomnieniami, z którymi po prostu sobie nie radzą. O przestępcach nie mam zdania.

A potem pomaszerowała na drugi koniec pokoju, w którym nikt nie zawracał jej głowy. Cóż, nadal nie znam jej imienia. Ta dziewczyna nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo potrzebuje towarzystwa. Wydaje się być aspołeczna, a wystarczyło kilka zdań by przekonać ją do rozmowy. Nie wiem co jest z nią nie tak i czemu na siłę stara się izolować, ale mam zamiar to rozgryźć.

Chociaż czy to w ogóle ma sens? Wyraźnie powiedziała, że mam się odpieprzyć, więc na cholerę będę się wtrącał? To kompletnie nie w moim stylu.

No jasne, przypomina Kate...

Przez te niecałe dwie godziny rozmowy dowiedziałem się trochę o osobach, które od dziś będę widywał codziennie. Po mojej prawej siedziały trzy dziewczyny. Pierwsza, niebieskooka blondynka z włosami do ramion, o bladej cerze - Lea. Druga, miała w sobie coś z muzułmanki - czarne, długie, grube włosy, ciemna karnacja i ciemne oczy - ale to tylko pozory. Była amerykanką . Nazywała się Sydney i parę razy wyczułem na sobie jej spojrzenie. Ostatnia była uroczą szatynką ściętą na krótko - Malia. Plusem było to, że wszystkie były naturalne. Żadnego makijażu. Nie ukrywam, że takie widoki znacznie umilają mój pobyt.

Nie wiedziałem, dlaczego tu są, tajemnicza dziewczyna dała mi jasno do zrozumienia abym się tym nie interesował.

Chłopak, którego Nieznajoma przedstawiła jako Harry'ego, siedział po drugiej stronie stołu i czytał książkę. Podobno był cholernie miły. Obok niego dwóch chłopaków zacięcie o czymś rozmawiało. Z tego co zdążyłem się dowiedzieć byli braćmi - Ridge i Will. Z czego ten drugi był trochę poobijany. Starałem się wychwycić jakieś podobieństwa, ale oprócz kształtu twarzy i koloru włosów nic nie zauważyłem. Luke, Jacob, Matt oraz Estella siedzieli na fotelach za mną. Nie przyjrzałem się im dokładnie, ale Nieznajoma mówiła o nich z niechęcią i szybko urwała temat.

- Cześć, Niall tak? - po krótkiej chwili usłyszałem za sobą czyjś doniosły głos. Odwróciłem się ze zdziwieniem na twarzy. Ach, więc to oni. Ich pewność siebie i uczucie władzy są niemal namacalne.

Jeden z nich stał na przodzie. To chyba był Matt. Za trójką chłopaków stała Estella, jeśli się nie mylę. Kręciła głową ze wzrokiem pełnym dezaprobaty, utkwionym w swoim chłopaku.

- Ta, coś nie tak?

- Wydajesz się w porządku. Jesteś nowy, nie znasz zasad, więc wybaczymy Ci rozmowę z tą lamuską - mówił na tyle głośno, aby każdy mógł to usłyszeć - Możesz do nas dołączyć.

Biła od nich pewność siebie. Facet chciał tu rządzić, ale ja nie dam sobą pomiatać. Chyba się nie polubimy. Może i jestem potworem, ale gardzę takimi osobami. Osobami, które mówią mi z kim mam się zadawać i mają się za nie wiadomo kogo.

Zerknąłem na Nieznajomą. Jak się okazało, ona również zaszczyciła mnie spojrzeniem. Kiwała energicznie głową na ''tak''. Chyba nie liczyła, że się zgodzę, prawda? Nie po tym jak nazwał ją lamuską.

- Cholera, mogę do was dołączyć? Mam się czuć zaszczycony czy coś w tym rodzaju? - zaśmiałem mu się w twarz. - Pieprz się koleś i zajmij się swoimi sprawami. Nikt nie będzie wybierał mi znajomych, sam zdecyduję, kto jest lepszy - mruknąłem, wystawiając środkowy palec przed jego pełną napięcia twarzą.

Może i było to dziecinne z mojej strony, ale chciałem to dobrze zaakcentować. Nie lubię się powtarzać.

Wstałem pozostawiając paczkę przyjaciół, czy kim oni tam byli, w niemałym osłupieniu. Zresztą wszyscy zdawali się być zaskoczeni.

- Później nie będzie litości - Usłyszałem za sobą ciche mruknięcie, ale już mnie to nie obchodziło. Osunąłem się po ścianie i wylądowałem, obok Nieznajomej. Dziewczyna przyglądała mi się bez żadnych emocji.

- Wiesz, że właśnie zmarnowałeś swoją szansę?

- Na zrobienie z siebie frajera, który będzie łaził za nim jak pies? Tak, owszem - Stwierdziłem, wzruszając ramionami - Poza tym teraz musisz mi opowiedzieć czemu nazywają Cię lamuską - Dodałem z lekkim uśmiechem, szturchając zaczepnie jej ramię.

Dziewczyna już miała coś powiedzieć, lecz osoba, która zasiadła na przeciwko, jej przeszkodziła.

- Podobało mi się to, co zrobiłeś. Harry - chłopak przedstawił się z uśmiechem, wyciągając dłoń w moją stronę. Chętnie ją uścisnąłem. - I Maddie, przepraszam - dziewczyna tylko machnęła lekceważąco ręką. Maddie. Postęp, wiem jak się nazywa. Pasuje do niej.

W ten oto sposób, spędziłem znaczną część dnia. Na rozmowie z Harrym, który okazał się całkiem dobrym kompanem. Szczerze mówiąc, sądziłem, że będzie wiecznie optymistycznym chłopcem. Nawet Maddie od czasu do czasu wtrąciła parę zdań.

Jednak przez cały czas pewna myśl krążyła mi po głowie - Jaki jest cel tego wszystkiego i jak mam się stąd wydostać?

***
Witam!
Bardzo dziękuje za 400 wyświetleń. Pewnie nie ma się czym jarać, ale dla mnie to już coś.

Byłabym bardzo wdzięczna gdybyście napisali co sądzicie i czy jest sens dalej to pisać.

Sprawdzony przez Qushiix 

teenspiriitt

Periden House | Niall Horan ✓Where stories live. Discover now