- Potrafię wisieć do góry nogami - Powiedziałam, chcąc się lekko popisać - Pokazać ci?

Popatrzył na mnie z zainteresowaniem, więc wspięłam się na drążek i zaczepiłam nogami. Gdy puściłam ręce obraz zasłonił mi kawałek materiału i dopiero teraz uświadomiłam sobie kluczową rzecz. Miałam na sobie sukienkę.

Szybko zeszłam na ziemię i zakłopotana poprawiłam ubranie. Wbrew moim oczekiwaniom Danny śmiał się ze mnie do rozpuku. Założyłam ręce na piersi i posłałam mu spojrzenie przepełnione udawanym oburzeniem. Było mi odrobinę głupio i wstyd, przez takie niedopatrzenie i roztrzepanie.

- Kochanie - Powiedział krztusząc się powietrzem - Wyglądałaś jak kukiełka.

- Dziękuję - Odparłam z ironią, wciąż udawaną.

Widząc, że się "gniewam" (Chociaż znając jego intuicję, doskonale zdawał sobie sprawę, że to prowokacja) podniósł mnie i posadził na wysokiej ławie do łapania równowagi. Stanął między moimi nogami i popatrzył mi w oczy, jedną ręką przytrzymując mnie z tyłu, tak, że czułam jego wielką, silną dłoń na moim krzyżu, drugą wplótł w moje włosy. Czekałam na pocałunek ale on pozostał kilka mimimetrów od mojej twarzy. Nie mogłam sama go pocałować bo mnie trzymał.

- Będę cię tu trzymał dopóki mi nie wybaczysz - Oznajmił.

- Wybaczę jeśli mnie pocałujesz.

- Pocałuję cię jeśli mi wybaczysz.

- Wybaczam.

Delikatnie musnął mnie w usta, a następnie samym koniuszkiem nosa powędrował do mojego ucha. Tam zatrzymał się i szepnął tak ciepło, że przez całe moje ciało przebiegł dreszcz.

- Wolałbym stać za Tobą, kiedy pokazywałaś mi co potrafisz.

Kiedy odsunał się, spojrzał mi na moment w oczy. Powoli się uśmiechnął. Postawił mnie na ziemi.

- Pamiętaj ryba, nie wolno Ci argumentować. Zawsze rób to o co proszę. Inaczej będę musiał Cię wychować.

- Pokręcisz mnie na karuzeli? - Złapałam go za rękę. Byłam taka oniemiała, że potrzebowałam szybko zmienić temat

- W porządku - Złączył nasze palce, ale mocno mnie ścisnął - Ale zrozumiałaś?

- Tak Tatusiu.

Weszłam na zielone urządzenie i mocno się złapałam poręczy. Tatuś zaczął kręcić na początku wolno, ale gdy zauważył, że robię teatrzyk ze znudzonymi minami, rozkręcił ją tak mocno, że prawie z niej wypadłam. Krzyczałam i błagałam żeby przestał ale on pękał ze śmiechu.

Gdy wreszcie przerwał tą katorgę upadłam na kolana i powstrzymywałam wymioty.

- Widzisz? Nie można tak drażnić Tatusia. Musisz być aniołkiem. Chcesz iść do domu?

- Tak. Tatusiu, mam zadania domowe - Odparłam starając się złapać focus na otoczeniu, aby wszystko przestało wirować.

- Pamiętasz z czego malutka?

- Z biologii. Może jeszcze z angielskiego, ale muszę się upewnić.

- Pomogę Ci skarbie, jeśli będziesz potrzebowała. Od tego mnie masz. Wezmę Cię na kolanko i pouczymy się razem.

DaddyWhere stories live. Discover now