- Gdy pierwszy raz cię zobaczyłam to się bałam - Położyłam się na nim - I myślałam, że będziesz okrutniejszy.

- W jakim sensie?

- Że będziesz surowy, nie będziesz mi na nic pozwalał i mnie bił.

- Staram się być surowy i staram się nie puszczać cię wolno, ale w życiu bym cię nie uderzył. Nie mówię tu o klapsach, dałem ci go wtedy, bo byłaś niegrzeczną dziewczynką. Mógłbym ewentualnie podnieść na Ciebie rękę, ale na pewno by Ci się spodobało.

Tlenu.


Zadławiłam się powietrzem gdy jego dłonie z moich pleców zsunęły się na pośladki i je ścisnęły. Jedna z dłoni wróciła pomiędzy łopatki i sprawiła, że znalazłam się bardzo blisko. Czułam na dole... Czułam...

- Kocham cię najbardziej - Wyszeptał.

- Ja ciebie też. To miłe - Stwierdziłam.


- Co?

- Sposób w jaki mnie dotykasz.

- Podoba ci się?

- Tak.


- Chcesz, żebym dotykał Cię dalej? - Nieoczekiwanie przewrócił mnie na plecy.

Wydawał się rozbawiony gdy dostrzegł, jak bardzo mnie to zdezorientowało. Dwa guziki na moim brzuchu wciąż pozostawały rozpięte, co przykuło jego uwagę. Moją przykuło coś innego. Jego dres... Widziałam po prostu dobrze i wyraźnie, jakiego ma... Poczułam ucisk w podbrzuszu. Zrobiło się ciepło, gorąco...

Danny nachylił się, patrząc mi uważnie w oczy. Złożył mały pocałunek tuż obok pępka, przez co przeszył mnie dreszcz. Ciepło rozlało się po mnie niczym gorący prysznic e mroźny poranek, ostatecznie zatrzymując się między moimi nogami. Tam było mi najcieplej. Sprawnie chwycił moje dłonie żebym nie mogła mu się wyrwać i zszedł z pocałunkiem, teraz znacznie odważniejszym, niżej - na podbrzusze.

- Danny! - Zawołałam.


Zmarszczył brwi.

- Dlaczego podnosisz głos? - Uniósł się nieco. Wiedziałam, że gdy spojrzy na dół zobaczy kawałek mojej kobiecości...

Wzięłam głęboki oddech.

- Przepraszam.

- Ja też.

- Za co?

- Że cię zraniłem. Ja...


- Chcę abyś już zawsze przy mnie był.

- Będę.

Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.


- Chcesz już spać?

- Nie - Powiedziałam stanowczo - A ty?

- Nie. Ja... To jak cię dotykam i całuję. Popełniam błąd.

- Nie mam cię za pedofila.

- Ale się zachowuję jakbym nim był.

- Ale nim nie jesteś. Jestem... Legalna.

- Czyli nie masz nic przeciwko?

Nie.

Kocham cię.

Chcę abyś tu był.

Rób ze mną co chcesz, jestem tylko twoja.

- Mogę z tobą robić co chcę? - Spojrzał mi w oczy.

- Co?

- Myślisz na głos - Zachichotał.

Przełknęłam ślinę.

- Dobranoc Maju.

- Dobranoc Tatusiu.

DaddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz