#73

827 37 6
                                    

Obudziłam się w jakimś białym pomieszczeniu, światło znajdujące się w pokoju mocno raziło mnie w oczy, więc szybko je zamknęłam. Zaczęłam stopniowo podnosić powieki, aż w końcu moje oczy przyzwyczaiły się do tego światła.

-Obudziła się! - usłyszałam krzyk Wojtka.

Wszyscy ludzie, których swoją drogą było sporo, opuścili pomieszczenie.

-Jak się czujesz? - zapytała mnie pielęgniarka po angielsku - Boli cię coś?

-Nie, wszystko jest dobrze - odpowiedziałam jej w tym samym języku.

-Teraz pojedziesz na badania, a potem Twoi przyjaciele będą mogli cię odwiedzić, okej? - spytała.

Przytaknęłam skinieniem głowy i w towarzystwie dziewczyny udałam się na badania, które trwały z jakieś dwie godziny. 

Po badaniach pielęgniarka odprowadziła mnie do sali, w której się obudziłam. Położyłam się na łóżku, a już po chwili chłopacy weszli do ,,mojego pokoju".

-Jula... - zaczął niepewnie Wojtek.

-Co ja robię w jakimś szpitalu? - zapytałam tym samym mu przerywając.

-Bo Artur wymyślił, że jeśli uderzy Cie w głowę to wszystko sobie przypomnisz.... - mówił to z takim smutkiem, że nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.

-No Jędza, ty to mistrzunio jesteś, ale czekaj, czekaj, jak to straciłam pamięć? -zapytałam niezbyt rozumiejąc.

-T-To t-ty wszystko p-pamiętasz? - zapytał z niedowierzaniem Robert.

-No, a czemu miałabym nie pamiętać?

Piłkarze, jak i dziewczyna mojego stylizanta Łukasza Fabiańskiego opowiedzieli mi o mojej ,,utracie pamięci" i o tym jak wszyscy myśleli, że ja nie żyje. Wojtek przy opowiadaniu o tym, jak myślał, że stracił mnie i dziecko zaczął płakać, więc go z całej siły do siebie przytuliłam.

-Teraz jak już tu jesteś, to zadbam o to żeby nigdy nic ci się nie stało, nie zniósł bym kolejnej rozłąki - powiedział za co dostał ode mnie buziaka. 


********6 miesięcy później*******************


-Julka! Obudź się! Już jesteśmy! - obudził mnie głos Oliwii.

Przetarłam oczy i razem z całą reprezentacją wyszłam z autobusu. Stanęliśmy przed wielkim stadionem w Czarnogórze. Tak, dzisiaj gramy kolejny mecz. Każdy się stresuje tym meczem, gdyż reprezentacja Czarnogóry jest najtrudniejszym przeciwnikiem w naszej grupie. Chłopacy udali się jeszcze na krótki trening, a ja wraz z Oliwią zajęliśmy się rozmową, bo w końcu co innego mogą robić kobiety. 

Chłopcy już weszli na murawę, przed meczem byli tak zestresowani, że nie dało się z nimi normalnie porozmawiać. W sumie tak jest przed prawie każdym meczem. 

Pierwsza połowa meczu zakończyła się jeden do zera po pięknym golu Lewandowskiego z rzutu wolnego, Ania po strzale męża skakała z radości, w sumie nie dziwie jej się. Ja natomiast byłam dumna z mojego narzeczonego, który stał na bramce w tym meczu. Oliwia za to siedziała przytulona do swojego chłopaka na ławce. Na meczu również była moja kuzynka Olga, która również tak jak ja i Ania podziwiała swojego chłopaka na murawie. 

Gwizdek. Druga połowa się zaczęła. W 68 minucie gola dla gospodarzy zdobył Stefan Mugosa. Widziałam zdenerwowanie na twarzy selekcjonera i piłkarzy na ławce rezerwowych. Mieliśmy tyle okazji, lecz żadna nie została wykorzystana. 87 minuta i niesamowitego gola zdobył Łukasz Piszczek. Wszystkie rzuciłyśmy się sobie w ramiona ze szczęścia.

-Julka, co jest? - zapytała mnie zmartwiona Ania.

-Wody mi odeszły - powiedziałam wystraszona. 

-Łukasz! Dzwoń po karetkę! Jula rodzi! - krzyczała wystraszona Oliwia, a ja usiadłam na krześle i zaczęłam głośno oddychać.

-Spokojnie - mówiła mi Ania - Wszystko będzie dobrze.

Po kilku minutach pod stadion podjechała karetka. Dziewczyny i Łukasz zaprowadzili mnie do pojazdu. Niestety lekarze nie pozwolili nikomu ze mną jechać. 


Gdy byliśmy już na miejscu lekarze zabrali mnie na blok operacyjny. Zamknęłam oczy i zacisnęłam dłonie z całej siły.

-No to rodzimy - powiedziała jakaś kobieta po angielsku, a uśmiech momentalnie wkradł się na moją twarz......


******************

Hej kochani! 

Tak wiem, zawaliłam.... Rozdziałów nie było ponad tydzień, przepraszam Was za to z całego serca. 

Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał, niedługo będzie koniec i epilog. 

Kocham Was i do następnego! 

P.S. DZIĘKUJE 12 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ I 1,58 GWIAZDEK! JESTEŚCIE NAJLEPSI!

Miłość z Londynu /W.S (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz