#34

1.1K 49 20
                                    

Reszta drogi jak zwykle minęła nam w bardzo dobrej atmosferze. Wojtek jak to on, po kilku minutach już zaprzestał ten swój mały foszek.

-Ania jesteśmy na miejscu- szepczę jej do ucha.

Mrukneła coś pod nosem i dalej sobie drzemała. Chciałam delikatnie, żeby nie było. Wstałam i usiadłam na niej.

-AŁA!!!! Złaź ze mnie jesteś strasznie ciężka grubasie! - darła się na mnie zwalając mnie z siebie.

-Masz rację, chyba potrzebuję zastosować troszkę Twojej diety - powiedziałam spoglądając na siebie.

-Żartujesz sobie ? - wtrącił się Grzesiek - I tak u Ciebie jest tylko sama skóra i kości. Wojtek chyba Cię tam w Londynie nie dokarmiał. Biedne dziecko- powiedział jak do dziecka, które rodzice głodzili przez kilka lat.

-Bardzo zabawne, Grzegorzu - powiedział mój chłopak gromiąc go wzrokiem.

Jego rozmówca tylko wyszczerzył się jak głupi do sera. W sumie to jest głupi. Teraz widzę prawdziwość w tym porównaniu.

-Nad czym myślisz? - zapytał Robert tym samym włączając się do rozmowy.

-Ona w ogóle potrafi myśleć? - powiedział Grzesiu uśmiechając się.

Spojrzałam na niego spode łba.

-Umrzesz - zagroziłam mu.

-Oj, nie wydaje mi się - odpowiedział nadal się szczerząc.

-Przestań się uśmiechać - warknęłam.

-Nie - powiedział.

-Dlaczego ? - spytałam.

-Bo nie - mówił.

-Wal się - warknęłam do niego i wyszłam z autobusu.

Staliśmy przed pieknym hotelem. Wzięłam walizkę i wraz z Fabiańskim ruszyłam w stronę budynku.

- Co taka wkurzona jesteś? - zapytał po dłuższej chwili milczenia.

-Krycha- warknęłam.

-I wszystko jasne. Nie przejmuj się to idiota - powiedział i mnie przytulił.

-Dzięki Łukiś - rzekłam i cmoknęłam go w policzek.

-Zawsze do usług, księżniczko - powiedział i teatralnie się ukłonił. Co spotkało się z moim chichotem.

Rozmawiając czekaliśmy na resztę reprezentacji.

-Pokoje są 2 osobowe -zaczął swoją wypowiedź Pan Adam -Artur z Arkiem. Kuba  z Piszczkiem. Robert z Anią. Gorsicki z Glikiem. Pazdan z Sławkiem. Szczęsny z Krychowiakiem. Kapustka ze Stępińskim. Jula z Fabianem. Udajcie się do pokoi, a plan dnia jak i rozkład treningów macie na planie, który wisi w holu. Dobranoc idźcie spać. - dokończył selekcjoner i ruszył w stronę zapewne swojego pokoju.

Chwyciłam swoją walizkę i wraz z Łukaszem odebraliśmy klucze do naszego pokoju i ruszyliśmy do niego.

Pokój był naprawdę piękny:

Moją uwagę przykuł jednen istotny fakt, który na pewno przyniesie jakieś kłótnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Moją uwagę przykuł jednen istotny fakt, który na pewno przyniesie jakieś kłótnie. Tam było łóżko małżeńskie. Dobra Jula nie panikuj. Poszłam zobaczyć łazienkę była również piękna. Widać Francja nie próżnowała wybierając hotele.
(Zdj łazienki)

Po wyrazie twarzy mojego towarzysza mogłam stwierdzić, że również jest zachwycony tym hotelem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po wyrazie twarzy mojego towarzysza mogłam stwierdzić, że również jest zachwycony tym hotelem.

-Jest tu naprawdę pięknie - mówi.

-Tak, też tak uważam- odpowiedziałam.

-Ide spać - stwierdził mój przyjaciel ziewając.

-Ja pierwsza zajmuję łazienke! - krzyknęłam biorąc piżamę, oraz kosmetyczkę do rąk po czym wbiegłam do łazienki zamykając ją.

Po szybkim prysznicu ubrałam się i wyszłam z łazienki. Mój przyjaciel widząc to szybko ruszył w kierunku wolnego pomieszczenia.

Zmęczona padłam na łóżko. Po kilku minutach obok pojawił się mój współlokator.

-Na którą jutro trening ? - wymamrotałam.

-Raczej dzisiaj, jest grubo po północy ale trening jest na 18, więc spokojnie zdążysz się wyspać. - powiedział Fabiański.

-Nie prawda - mruknęłam na co ten się zaśmiał.

-Dobra chodźmy już spać. Dobranoc Juluś- rzekł.

-Dobranoc Fabiś - powiedziałam sennie po czym zasnęłam...

******************
Jutro pojawi się jak zwykle kolejny rozdział. Dobranoc ❤❤😴😴😴😴

Miłość z Londynu /W.S (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz