#10

1.3K 55 0
                                    

Obudziłam się leżąc na czymś twardym. Od razu energicznie wstałam. W moim pokoju Miłosz i Nikola spali na moim łóżku i się przytulali. Ja leżałam na podłodze na Danielu. A Wiktora nigdzie nie było. Wziąłem ciuchy i ruszyłam do łazienki z zamiarem ogarnięcia się. Wchodząc do łazienki zaczęłam się turlać po podłodze że śmiechu. W wannie spał sobie Wiktor.

-Z czego się śmiejesz? - zapytał Daniel wchodząc do łazienki.

Pokazałam mu palcem na wannę i zaczął się śmiać razem ze mną. Po chwili do łazienki weszła Nikola z Miłoszem. I gdy zobaczyli nas śmiejąc się na podłodze. Spojrzeli na nas wzrokiem mówiącym ,,idioci''.

- Pacz co jest w wannie - powiedziałam między salwami śmiechu.

Po nie całej minucie czterech nastolatków tarzało się po podłodze i śmiało w najlepsze.

- Z czego się śmiejecie? - zapytał zdenerwowany Wiktor.

- Z Ciebie- powiedział Daniel jakby to było logiczne.

- Ta, ta bardzo zabawne po prostu chciałem spać ale Jula tak słodko spała na Denim, a Nikola na Miłoszu, że nie chciałem wam przeszkadzać- tłumaczył się Wiktor.

Cała czwórka zalała się rumieńcem. A tym razem Wiktor zaczął się z nas śmiać.

-JULA!!!! - wydarła się moja mama z dołu.

Cała piątką zeszliśmy na parter.

- Co wy tu robicie? - zapytała zdziwiona mama.

- Przyjechaliśmy razem z Julą świętować 18!- krzyknęła z entuzjazmem moja przyjaciółka.

- To Ty wczoraj miałaś urodziny? - zapytała mama.

Czwórka moich przyjaciół spojrzała się na mnie ze zdziwieniem. Pewnie nie mogli uwierzyć, że własna matka zapomniała o urodzinach swojej córki. Ta moja mama jest do tego zdolna zresztą tata i brat też nie zadzwonili.

-To pani zapomniała? - zapytał z niedowierzaniem Daniel.

- Ta wszystkiego najlepszego! - krzyknęła z udawałam entuzjazmem. - Kiedy wyjeżdżacie? - zapytała.

- Niestety dzisiaj o 18:30 mam samolot. - powiedział z przykrością Miłosz.

- Jest 13 -  oznajmiła moja rodzicielka.

- Mamy tylko 5 godzin. - powiedziałam ze smutkiem.

- Chodźmy na zakupy! - krzyknęła uradowana Nikola.

-Nieeeee.. - powiedzieli chłopacy.

- Być w Londynie i nie iść na zakupy to grzech! - powiedziała uradowana Nikola.

- Dobra postanowione chłopcy idziemy na zakupy- powiedział Miłosz klaskając w ręce.

- Jak musimyyy- jęczeli pozostali dwaj chłopacy.

- Jest!- krzyknęłam z moją przyjaciółką i przybiłyśmy sobie piątki.

Poszliśmy na górę gdzie każdy się ubrał (przyszli do mnie ze swoimi walizkami xd). W galerii byliśmy 5 godzin. Więc zostało nam niestety tylko 30 minut.

-Ej- powiedziałam smutno- zostało nam tylko 30 minut.

-CO?! - krzyknęli.

-Dobra jedziemy do mnie po rzeczy i jedziemy na lotnisko - zdecydowałam.

Po wykonanych powyżej czynnościach. Przyszedł czas na pożegnanie nie obyło się oczywiście bez łez i przytulasów. Z tych emocji nawet całowałam się z Danielem. Tak bardzo brakowało mi tych jego delikatnych ust. Ale czuję, że oddaliśmy się od siebie trochę. Po ich wylocie skierowałam się do domu. W domu byłam 40 minut później.

(J.A)

- Wróciłam! - krzyknęłam.

- To świetnie- powiedziała poważnie mama- Musimy pogadać.

- Ja z Twoją mamą podjęliśmy ważną decyzję. I oboje uzgodniliśmy, że jest ona bardzo dobrą wiadomością.- rzekł  chłopak mojej mamy.

****
Co jej powie dowiecie się w następnej części xd dobranoc :***

Miłość z Londynu /W.S (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz