#28

1K 56 10
                                    


Gdy wróciliśmy do hotelu wszyscy byli na stołówce i jedli kolację. Rzucili mi krótkie pełne nienawiści spojrzenia i ponownie zajęli się rozmową ze sobą. Tak jak rano usiadłam przy stoliku z Robertem. Kuba poszedł do chłopaków.

-Wyglądasz strasznie - powiedział Robert z rozbawieniem.

-Yyy... Dzięki? - rzekłam.

-Nie no nie obrażaj się, po prostu masz włosy roztrzepane, worki pod oczami i rozmazany makijaż- mówi Lewandowski.

-Taaa, dzięki naprawdę poprawiłeś mi tym humor- mruknęłam.

-Ja już się Anią nie przejmuje widocznie szczęśliwy związek nie był nam pisany - wzruszył ramionami.

-Robert.... ale nie rozumiesz, ja go kocham nad życie. Moje życie bez niego nie ma sensu.- powiedziałam.

-Nie mów tak kochana. Masz mnie Kubę i.... - na tym urwał.

-Właśnie, co jest ze mną nie tak?- zapytałam z rozpaczą.

-Nic, lepsze pytanie będzie ,,Co jest z nimi nie tak?'' -powiedział z  uśmiechem.

-Dziękuję Robert - uśmiechnęłam się do niego.

-Za co? - zapytał unosząc brwi ze zdziwienia.

-Za to, że jesteś - powiedziałam przytulając go.

-I zawsze będę - szepnął mi na ucho.-Po euro pojedziesz ze mną do Monachium? - zapytał.

-Jeśli to dla Ciebie żaden kłopot, to tak jasne - powiedziałam blado się uśmiechając.

Odsunęłam się lekko od niego, wstałam i wyszłam ze stołówki widząc, że wszyscy już dawno z niej wyszli.

Postanowiłam zapukać do pokoju Grzesia i Grosika. Będąc pod ich drzwiami słyszałam głośne rozmowy. Pewnie wszyscy tam są. Zapukałam. Otworzył mi Krychowiak. Spojrzał na mnie drwiącym wzrokiem i..... Nie wierze. Zrobił to. On naprawdę to zrobił. Uderzył mnie w twarz po czym zamknął drzwi. Łzy stanęły mi w oczach. Nie mogłam uwierzyć. Krew leciała z mojego nosa.

Byłam w strasznej rozterce, chciałam porozmawiać jak najszybciej z Agatą. Może żona mojego brata jako jedyna mnie zrozumie.

Gdy już byłam przed pokojem Agaty i dziewczyny Bartosza Kapustki zapukałam. Otworzyła mi współlokatorka mojej bratowej. Gdy mnie zobaczyła prychnęła i popchnęła mnie z całej siły. Skutkiem tego było to, że się wywróciłam.

Wytarłam łzy które teraz spływały po mich policzkach i pobiegłam do swojego pokoju. Wpadłam do niego jak burza kierując się do łazienki. Zakluczyłam się i wzięłam w rękę żyletkę, oraz telefon. Weszłam w messenger w naszą grupkę.

Blondi: Wojtek, przepraszam Cię ale chciałabym abyś wiedział, że pomiędzy mną a Robertem do niczego nie doszło. Boli mnie to, że nie chciałeś mi uwierzyć. Ale teraz to już nie ma znaczenia, postanowiłam zrobić wam wszystkim na rękę i może kiedyś się spotkamy w tym lepszym świecie. Chciałabym Wojtku abyś wiedział jedno kocham Cie jak jeszcze nigdy nikogo i nawet śmierć tego nie zmieni.

Gdy wysłałam tą wiadomość i odłożyłam telefon na bok. Po chwili mój telefon cały wibrował co oznaczało zapewne pełno wiadomości z messengera. Ignorując powiadomienie wzięłam żyletkę i zrobiłam pełno głębokich cięć. Krew leciała strumieniami po moich nadgarstkach. Oczy lekko mi się zamykały. Usłyszałam jeszcze tylko trzask wywarzanych drzwi i rozmowy. Potem nic nie pamiętam. Oczy mi się zamknęły i miały już się nigdy nie otworzyć.

********
Oczywiście to nie koniec c:
Dzisiaj spróbuję napisać jeszcze jeden rozdział. Dziękuję wam za wsparcie 😘😘 i motywację do dalszego pisania. KOCHAM WAS ❤❤❤❤❤

500 słów 😎😎💪💪💪

Miłość z Londynu /W.S (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz