Gdy wróciliśmy do hotelu chłopacy udali się do sali kinowej oglądać film, a ja zmęczona poszłam do pokoju, który teraz jak i wcześniej dzielę z Fabiańskim. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Gdy już leżałam w łóżku, wtuliłam się w poduszkę i momentalnie zasnęłam.Gdy rano się obudziłam leżałam na czymś twardym. Lekko otworzyłam oczy i nie wiadomo dlaczego wybuchłam śmiechem, budząc przy tym Łukasza.
-Dlaczego leżysz na podłodze i się śmiejesz? - zapytał patrząc na mnie jak na jakąś chorą psychicznie.
-Nie wiem - odpowiedziałam.
-Czasami Cię nie rozumiem - powiedział.
-Mnie nie da się czasami zrozumieć Łukaszu - uśmiechnęłam się.
-Dobra idź do łazienki się ogarnąć, ja wejdę po Tobie i idziemy na śniadanie - rzekł Fabian.
Pokiwałam tylko głową na potwierdzenie i biorąc po drodze ciuchy ruszyłam do łazienki. Wykąpałam się, umyłam włosy po czym je wysuszyłam. Ubrałam się i lekko pomalowałam. Mój dzisiejszy strój wyglądał tak:
Tak gotowa wyszłam z łazienki.
-Muszę Ci powiedzieć, że wyglądasz ślicznie tak jak zwykle. Ale następnym razem ja Tobie wybieram ciuchy - powiedział Fabiański uśmiechając się.
-Och, oczywiście zapomniałam mój stylisto - śmiałam się.
-Dobra poczekaj na mnie i pójdziemy razem na śniadanie - rzekł Łukasz po czym wszedł do łazienki.
-Jasna sprawa.
Po pół godzinie z łazienki wyszedł już gotowy chłopak.
-Jeny pół godziny? - spytałam nie dowierzając.
-Ty siedziałaś tam prawie godzinę - bronił się Fabian.
-Dobra chodźmy już jestem strasznie głodna.
-Okej.
W drodze na stołówkę wygłupialiśmy się jak zwykle zresztą.
-No hejjjjj! - krzyknęłam wchodząc na stołówkę.
-Uwaga coś jest z nią dzisiaj nie tak - powiedział Fabian.
-Chyba z Tobą - prychnęłam.
-Czuje się jak w przedszkolu - jęknął Fabian.
-A ja jak w psychiatryku - powiedziałam.
-Bo zdecydowanie powinnaś się tam znaleźć - dogryzł mi Fabiański.
-Foch! - powiedziałam i udałam się do stolika przy którym siedział Wojtek, Grzesiek i Robert.
Chłopacy spojrzeli się na mnie z rozbawieniem i powrócili do zapewne wcześniejszej rozmowy, a ja zajęłam się zajadaniem mojego śniadania.
-I jak było w Polsce? - zapytał Ronaldo po angielsku. Nawet nie zauważyłam kiedy do mnie podszedł.
-No całkiem spoko - odpowiedziałam po hiszpańsku. Widać, że był zdziwiony.
-Umiesz mówić po hiszpańsku? - powiedział już w tym języku.
-Pobrałam sobie apke na telefon i się ucze - rzekłam dumna z siebie.
(Rozmowa w języku hiszpańskim)
-No to szybko się uczysz - powiedział Cris.
-Ta wiem, kiedy gracie kolejny mecz? - zapytałam.
-Dzisiaj.
-Boisz się?
-Nie.
-To źle. Strach jest dobry.
-Dobra strasznie się boję.
-Wiedziałam to.
-Dasz się przed meczem zaprosić na lody? - zapytał.
-Ymm... no jasne.
-Okej to kiedy idziemy?
-Możemy teraz.
-Okej.
Wstałam z krzesła i powiedziałam już ojczystym językiem do Wojtka:
-Ide się przejść kochanie, niedługo wrócę.
-Okej ale szybko - odpowiedział.
-Kocham Cie - rzekłam całując go.
-Ja Ciebie też.
Ronaldo patrzył sie na nas nic nie rozumiejąc na co zachichotałam.
-O czym gadalście? - zapytał po hiszpańsku.
-Powiedziałam im, że idziemy się przejść - odpowiedziałam mu w tym samym języku.
********
Jest kolejny rozdział! Jak będę miała tutaj w szpitalu czas na napisanie kolejnego to się pojawi. Narazie mam tu pełno badań, więc za bardzo nie mam tyle czasu ile przewidywałam. Życzę miłych ferii tym którzy teraz je mają!Komentarze i gwiazdki = motywacja 💞💞
CZYTASZ
Miłość z Londynu /W.S (W TRAKCIE KOREKTY)
Fanfiction#167 w Fanefiction!!!😍😍 06.04.2017 Ona - osiemnastoletnia dziewczyna o pięknych błękitnych oczach i blond włosach. Jej pasją od zawsze była muzyka i piłka nożna. Jej życie prywatne nie należało do najlepszych. W całym życiowym bagnie był On. Nie z...