#70

724 42 25
                                    

3 tygodnie później

*********Pov's Jula************

-Nigdy nie uwierzysz co się dzisiaj wydarzyło! - krzyknęła uradowana Oliwia wbiegając do domu.

-Znalazłaś moją rodzinę? - zapytałam.

-Niestety nie, ale umówiłam się z kimś! - pisnęła szczęśliwa.

-Z kim?! Gadaj! - zafascynowałam się.

-Taki przystojny bramkarz reprezentacji polski... - zaczęła dziewczyna, ale jej przerwałam.

-Nie gadaj, że idziesz na randkę z Łukaszem Fabiańskim! - krzyknęłam z niedowierzaniem. 

-TAK! - wydarła się i rzuciła się na mnie - Jestem najszczęśliwszym człowiekiem stąpającym na tej ziemi!

-Kiedy idziecie i gdzie? Opowiadaj jak ty go w ogóle spotkałaś! - chciałam dowiedzieć się wszystkiego.

-No to było tak, że wpadł na mnie w drodze do domu, biegł rozpędzony co skutkowało rozlaniem się mojej kawy na mnie - wskazała brązową plamę na bluzce - Zaczął mnie wtedy przepraszać i zapytał czy mógłby mi to wynagrodzić kawą dzisiaj o osiemnastej, a ja na to ,,No okej, w sumie czemu nie". I tak jakoś wyszło, że się umówiliśmy - opowiedziała swoją historię.

-Musisz się jakoś odstrzelić! - zaklaskałam z radości w ręce.

-Nie, ubiorę się normalnie, jeszcze pomyśli, że jestem jakąś dziwką, lub,  że lecę tylko na jego pieniądze, a przecież tak nie jest - powiedziała.

-Masz rację - kiwnęłam głową.

-Dobra ja idę się wykąpać i zaraz wychodzę - powiedziała i pognała do łazienki.

Na razie we dwie mieszkamy w małym domku, w centrum stolicy Polski. Przez te trzy tygodnie nie udało nam się ustalić nic na temat mojej rodziny jak i przeszłości. Co prawda jestem trochę zawiedziona tym brakiem informacji, ale cóż. Najważniejsze jest aby się nie poddawać i szukać dalej. 

-Nie wracaj za późno! - krzyknęłam do dziewczyny, która właśnie wychodziła z mieszkania.

-Dobrze mamo - powiedziała żartobliwie i opuściła nasz dom. 

Nie miałam za bardzo pomysłu co ze sobą zrobić, więc położyłam się na kanapie i oglądałam jakiś film, który akurat leciał w telewizji. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

2 tygodnie później

Chłopak Oliwii, Łukasz Fabiański postanowił zabrać dziewczynę razem z sobą na mecz, który grają z Rumunią w Bukareszcie. Oliwia, jak to Oliwia nie byłaby sobą gdyby nie powiedziała mu, że weźmie ze sobą swoją przyjaciółkę, bez której nigdzie nie jedzie. Łukasz oczywiście zgodził się. Więc skończyło się na tym, że dzisiaj ja wraz z  dziewczyną lecimy do Bukaresztu. Na miejscu na razie będzie tylko Fabiański, gdyż przylecimy wcześniej niż reprezentacja, która pojawi się następnego dnia. Oliwia ucieszyła się, bo strasznie stresowała się spotkaniem z całą reprezentacją,

Pod nasz dom właśnie podjechało czarne Audi, a z niego wyszedł chłopak mojej przyjaciółki. Pocałowali się na powitanie, a potem Łukasz podszedł do mnie.

-Cześć, jestem Łukasz - powiedział wystawiając rękę w moją stronę.

-Ja Julia - rzekłam łapiąc jego dłoń. Na moje słowa oczy chłopaka zabłysły, ale pokiwał tylko głową.

Chłopak wziął nasze walizki i wsadził je do samochodu. Oliwia usiadła na miejscu pasażera, Łukasz oczywiście kierował, a ja siedziałam z tyłu. Postanowiłam nie przeszkadzać im w rozmowie i założyłam słuchawki na uszy i puściłam sobie moją ulubioną playliste. Zamknęłam oczy i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

-Jula! Obudź się! - krzyczała moja przyjaciółka.

-Już jesteśmy? - zapytałam zaspanym głosem.

Dziewczyna pokiwała twierdząco głową, po czym wyszła z samochodu, co po chwili ja również uczyniłam. Zabraliśmy swoje rzeczy z bagażnika i ruszyliśmy w stronę lotniska. Musieliśmy jechać aż do tego w Krakowie, gdyż tylko tam był lot do Bukaresztu. 

Załatwiliśmy wszystkie formalności związane z lotem i weszliśmy na pokład samolotu. Oliwia usiadła z Fabiańskim, a ja z jakimś małym chłopczykiem.

-Jestem Kuba, a Ty? - zapytał gdy już wystartowaliśmy.

-Julia - posłałam mu uśmiech.

-Błaszczykowska? - zapytał chłopczyk. Na jego słowa Łukasz zesmutniał, tak jak zresztą Oliwia.

-Nie, kto to jest? - zapytałam Kuby.

-To narzeczona Wojtka Szczęsnego, była kiedyś w reprezentacji Polski, ale zmarła w katastrofie lotniczej - powiedział chłopczyk, a po jego policzku spłynęła jedna samotna łza.

-Nie wiedziałam...

Chłopczyk więcej się nie odezwał i wtulając główkę w oparcie siedzenia zasnął. 

Resztę lotu przespałam, tak dobrze zauważyliście, lubię spać. Taksówka zawiozła nas do hotelu, w którym nie długo przebywać będzie cała reprezentacja. Łukasz wraz  z Oliwią wzięli pokój dwuosobowy, ja natomiast nie dzielę i nie będę mojego dzieliła z nikim. Co jak dla mnie jest dobrą wiadomością. Na sam początek postanowiłam się rozpakować.

Zajęło mi to pół godziny. Teraz leżę sobie na łóżku i przeglądam portale społecznościowe.

Od: Oliwka 💙:

Hejka, idziesz z nami na obiad?

Do: Oliwka💙:

Tak jasne, teraz?

Od: Oliwka💙:

Mhm, czekamy na Ciebie na stołówce

Z ogromną niechęcią wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju kierując się w stronę stołówki. Przysiadłam się do stolika przy którym siedziała moja przyjaciółka wraz ze swoim chłopakiem.

-Hej - przywitałam się.

-Siemka - dostałam po chwili odpowiedź.

-Idziesz dzisiaj się z nami przejść po Bukareszcie? - zapytała mnie Oliwia.

-Nie no co ty, idźcie na jakiś romantyczny spacer, ja nie będę wam przeszkadzać - powiedziałam.

-Oj Jula, dobrze wiesz, że byś nam nie przeszkadzała - westchnęła dziewczyna.

-Przepraszam, ale nie idę - mruknęłam i zaczęłam jeść spaghetti, które podano dzisiaj na obiad.

-Jak wolisz - powiedziała dziewczyna.

-To my pójdziemy na spacer wieczorem, a przed tym pójdziesz ze mną do jakiegoś fryzjera, bo mam już lekkie odrosty i chcę pofarbować jeszcze raz - rzekła Oliwia.

-No okej - powiedziałam dalej zajmując się jedzeniem.

Do końca nikt nie odezwał się ani słowem. Po skończonym posiłku, poszłam do swojego pokoju po telefon i portfel i wraz z Oliwią udałyśmy się do fryzjera polecanego przez kelnerkę w hotelu. Jak się okazało z jej wskazówkami, bardzo szybko tam trafiliśmy. 

Panie pracujące w zakładzie fryzjerskim były bardzo miłe. Oliwia postanowiła jeszcze raz pofarbować swoje włosy na czarno, ja natomiast zrezygnowałam z tego koloru i poprosiłam o zmycie farby z moich włosów. Tak, że teraz ponownie jestem blondynką, którą jestem z natury.

Szczęśliwe wróciliśmy do hotelu. Moja przyjaciółka poszła po swojego chłopaka i planowali iść na wspomniany wcześniej spacer. Ja natomiast udałam się do siebie i położyłam się na łóżku i włączyłam sobie jakiś film, a do tego jadłam moje ulubione żelki. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

**************************
Hej kochani!

Dzisiaj taki jakiś dłuższy rozdział, w sumie nie wiem dlaczego, tak jakoś wyszło 😄💖

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał jeśli tak strzelcie gwiazdkę ☆ i napiszcie jakiś komik, tak dla motywacji 💪💪

Do następnego! 💙💙

Miłość z Londynu /W.S (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz