Przygotowania

1.7K 137 14
                                    

     Pracownia wujka jak zwykle była pełna najnowszego sprzętu. Wszędzie walały się śrubki i części do kolejnych super wynalazków spod ręki słynnego Starka. 
- Yoona nareszcie. I jak, zdecydowałaś już?
Kiwnęłam głową i usiadłam na krześle przy blacie stołu, na którym znajdowały się same narzędzia. Wzięłam w rękę śrubokręt i bawiłam się nim. Nic lepszego i tak nie miałam do roboty. Uniosłam po chwili głowę i spojrzałam na wujka.
-Tak, zdecydowałam. 
Chciałam potrzymać go trochę w niepewności. Bo kto jak kto, ale jego nabrać się nie da tak łatwo. Chociaż ta różowa zbroja temu przeczy. Posłałam wujkowi uśmiech i odłożyłam na miejsce śrubokręt.
- Postanowiłam wziąć udział w tej misji.
Nadal uśmiechałam się jednak tym razem nie z zadowoleniem. Musiałam jakoś pocieszyć Lokiego. W końcu to co zrobił dzisiaj rano było na swój sposób urocze. Martwił się o mnie.
- To wspaniale. Nie musimy narażać ponad setki ludzi. Jesteś inteligentną dziewczyną i wierzę, że ukonczysz misje cało.
Wujek uśmiechnął się i wystawił kciuk w górę. Wierzył, że mi się uda. Odwzajemniłam gest i poprawiłam grzywke. Była już zbyt długa i spadała mi na oczy. Jednak ostatnio nie mam czasu nawet pomyśleć o pójściu do fryzjera, nie mówiąc już o zrobieniu tego. Na razie muszę najzwyczajniej w świecie wiązać włosy,  czego wręcz nie lubię. Wolę je rozpuszczone. Westchnęłam i przygryzłam wargę myśląc. Gdzieś w głębi czułam, że o czymś zapomniałam. Nagle przypomniałam sobie o tej rzeczy. Obiekt  numer 18456 nienawidzi mężczyzn, dlatego Lee i Loki muszą zostać, ale Czarna Wdowa jest kobietą. Tak we dwójkę zawsze raźniej jak to mówią.
- Natasza nie idzie ze mną? W końcu ktoś drugi przydałby się w tej misji.
Wujek zmarszczył brwi i wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni. Przez chwilę pisał coś potem przeniósł spojrzenie z ekranu na mnie.
- Piszę, że jest na misji w Wietnamie i nie może iść z tobą.
Przygryzłam wnętrze policzka z zdenerwowania. Sama bałam się jeszcze bardziej, jednak podjęłam decyzję i jej nie zmienię. Miałam ogromne poczucie odpowiedzialności za życia osób, które mogą zginąć z rąk przestępcy. Jeśli bym się nie zgodziła miałabym ich na sumieniu.
- Nic nie szkodzi mogę iść sama. Czas najwyższy.
Kątem oka spojrzałam na Lokiego, który cały ten czas stał opierając się o ścianę i milcząc. Wyglądał na poważnego i zmartwionego. Już teraz miałam wyrzuty sumienia za to, że nie posłuchałam go, ale świadomość o śmierci ludzi, których miałam szansę uratować przerażała mnie bardziej. Spoltłam dłonie razem i bawiłam się kciukami. Podniosłam wzrok na wujka i dostrzegłam jak niby dyskretnie wpatruje się w czarnowłosego. Rownież wyglądał na poważnego. Nie było to do niego podobne. Dzisiaj ewidentnie wszyscy nie chcą być sobą. Zachowują się dziwnie i to bardzo. Dowiem się dlaczego, ale to po misji.
- Kiedy wyruszam i gdzie?
Wujek zamrugał dwa razy i lekko nieobecnym wzrokiem spojrzał na mnie. Następnie ponownie wyjął telefon i zaczął czegoś szukać. Po chwili podniósł wzrok i z grobową miną podał lokalizację.
- Za godzinę wyruszasz do Pragi.
Skinęłam głową i wstałam z krzesła. Skierowałam się do wyjścia. Po drodze zgarnęłam jeszcze Lokiego i wyszłam z warsztatu. Musiałam spakować niezbędne rzeczy i w końcu coś zjeść. Dopiero teraz zaczęło burczeć mi w brzuchu. Nic dziwnego nie jadłam nic od wczoraj. Przez nagłe pojawienie się Lokiego, a później Steva i wujka zapomniałam o śniadaniu. Mówią, że jest najważniejszym posiłkiem dnia. Weszliśmy do windy, a ja nacisnęłam guzik z numerem piętra, na którym znajduje się salon i pokoje członków Avengers.
- Yoona, możesz się jeszcze wycofać.
Spojrzałam na mężczyznę i pokręciłam przecząco głową. Prawdą jest, że jestem bardzo upartą osobą. Jeśli cisy sobie postanowie to nikt tego nie zmieni. Jednak zanim podejmę decyzję zastanawiam się nad nią jakiś czas. W tym przypadku też tak było, więc nie widziałam sensu zmieniać zdania.
- Loki zrozum, że jeśli ja tego nie zrobię to ten przestępca będzie zabijał ludzi, a ja będę mieć wyrzuty sumienia.
Bóg skrzywił się. Zdawałam sobie sprawę, że nie spodziewał się aż takiej upartości z mojej strony. Niestety taka była prawda. Wyrzuty sumienia zżerałyby mnie od środka, kiedy wiedziałabym o ofiarach. Mam szansę zapobiec rzezi i to zrobię nie ważne jakim kosztem. Zmotywowana bardziej niż kiedykolwiek weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Przejrzałam jej zawartość i zdecydowałam się na klasyczne tosty.
- Loki jesteś głodny?
Odwróciłam głowę w stronę mężczyzny i czekałam na jego odpowiedź. Ten tylko podszedł do mnie i przytulił od tyłu. Położył podbródek na moim ramieniu i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi.
- Chcę tylko byś była cała i zdrowa.

Mysterious GuestWhere stories live. Discover now