Koszmar

3K 243 34
                                    

Yona pov. 

    Widziałam siebie. To nie możliwe. Nigdzie nie było luster, więc jak? Nagle drzwi do sali tronowej otworzyły się z hukiem i do środka wszedł nie kto inny jak we własnej osobie Thor. Chciałam podbiec i powiedzieć co się stało. Zamaist tego przeniknęłam przez niego,  kiedy szedł w stronę swojego ojca.
- Wszechojcze przybyłem do domu, aby dowiedzieć się czy Loki przybył tutaj wraz z Midgarszką kobietą. Jest ona spokrewniona z moim przyjacielem na Midgardzie.
Odyn, a może raczej imitacja pirata spojrzał krzywo na własnego syna i niemal z słyszalną pogardą w głosie powiedział:
- Owszem mój synu, Loki wrócił do domu, aktualnie siedzi w celi zamknięty. Co do kobiety stoi tutaj-pirat wskazał mnie stojącą po jego prawej- jest ona córką Cupidyna, więc zostaje ze mną jako moja kapłanka.
Thor ewidentnie przeżył szok. Widać to było po jego reakcji. Zmieszany wybiegł z sali i czym prędzej chciał wrócić na Ziemię,  aby opowiedzieć to mojemu wujkowi. Ja natomiast pragnęłam znów znaleźć się w lochach, przy Lokim. Jako, że ogarnęłam trochę stan w jakim się znajduje,  zamknęłam oczy i pomyślałam o czarnowłosym. Kiedy je otworzyłam, stałam na środku celi boga. On sam natomiast leżał nieprzytomny na podłodze, tak jak zostawili go strażnicy. Nachyliłam się i starałam się mu jakoś pomóc. Jednak nie wiedziałam jak. Moja fizyczna forma nie istnieje,  znaczy jest, ale to nie ja. Starałam się zadziałać jakoś bardziej duchowo. Jednak nie przynosiło to żadnego efektu. Nagle mężczyzna poruszył się. Odeszłam dając mu więcej miejsca, chociaż i tak jest to zbędne. Loki ciężko podniósł się na łokciach i starał się usiąść. Szło mu to słabo. Po kolejnej próbie udało mu się. Jako, że jest bogiem skóra zaczęła mu odrastać, a złamane kości zrastać. Byłam chociaż w tym stopniu wdzięczna za to, że Loki jest nieśmiertelnym bogiem. Kiedy oparł się o ścianę z jego oka spłynęła łza. Nie była samotna. Po niej zaczęły płynąć kolejne. Mój Lo-chan płakał. Ukucnęłam przed nim i ręką dotknęłam jego policzka. Najwidoczniej to poczuł,  bo uniósł głowę do góry. Uśmiechnęłam się. Zielonooki podniósł rękę i dotknął miejsca, w którym spoczywała moja dłoń.
- Yona. Jesteś astralną poświatą. Jednak nie zniknęłaś.
Resztkami sił mężczyzna wypowiedział jakieś zaklęcie. Wokół znów zrobiło się czarno, jednak zaraz zapaliły się płomyczki.
- To moje wspomnienia. Przeniosłem cie do mojej głowy. W ten sposób nie zagubisz mi się.
Odwróciłam się i zobaczyłam mojego Lokiego w takim stanie jak przed przybyciem do Asgardu. Szybko pobiegłam i wtuliłam się w niego. Poczułam jego zimne dłonie na moich plecach.
- Tęskniłem. Nawet nie wiesz jak bardzo. To co widziałaś,  to wrak, którym się stałem.
Mocniej zacisnęłam powieki i jeszcze bardziej wtuliłam się w zielonookiego.
- Nie musisz mi nic mówić. Widziałam w jakim stanie jesteś.
Nagle poczułam coś mokrego. Uniosłam głowę i zobaczyłam jak Lo-chan płacze. Serce niemiłosiernie mi się ścisnęło. Uniosłam dłoń i przyłożyłam ją do policzka mężczyzny. Zaczęłam ścierać łzy z jego policzka. Delikatnie musnęłam wargi Lokiego.
- Nie martw się. Znajdę sposób, aby nas stąd zabrać. Najpierw jednak odzyskam swoje ciało. 
Czarnowłosy zachłannie wpił mi się w usta. Całował mnie tak jakby to miało być nasze ostatnie spotkanie i ostatni pocałunek. Nie pozwolę na to. Odsunęłam się i z zawziętością w oczach powiedziałam.
- Nikt nie będzie traktował mnie ani ciebie w ten sposób. Dopilnuje, aby Odyn został zabity.
-Yono...
Uciszyłam go ruchem ręki. Pocałowałam w policzek i wyszłam z jego głowy. Przeniosłam się do sali tronowej i jak najszybciej starałam sie przypomnieć sobie wszystkie wspomnienia. Ten koszmar musiał być zakończony i to jak najszybciej. Zamknęłam oczy i przeniosłam się do mroku, w którym paliły się już dwa płomyczki. Jeden był podpisany Loki, a drugi Thor. Muszę znaleźć wujka, bo go miałam prawda? Skoro o nim wcześniej pomyślałam,  to musiał być. Wytężyłam umysł i przede mną pojawił się Tony Stark we własnej osobie. Obok niego stanął Clint i Kapitan. Po kolei zaczęłam przypominać sobie osoby z Nowego Yorku. Jednak na tym się skończyło. To był tydzień mojego życia,  no dobra dwa tygodnie. Gdzie reszta? Co z osobami z Tokyo? Co z mamą? Co z sierocińcem? Z ludźmi ze szkoły?  Westchnęłam zrezygnowana. To będzie długa droga. Jednak nie poddam się. Już nigdy nie chce widzieć łez Lokiego. Nigdy więcej.

***
Ludzie mam pytanie, a nawet dwa.
Po pierwsze Odyna ma zabić Loki czy Yona? A po drugie jak skończę Avengers (W Roli Niańki) [ nie zapowiada się na to w najbliższym czasie, jeszcze trochę rozdziałów zostało] to chcecie Loki x Reader? ( szczerze to jeszcze czegoś takiego nie widziałam )

Mysterious GuestWhere stories live. Discover now