Trudna Decyzja

2.1K 159 13
                                    

        Yona pov.

    Rano obudziłam się w swoim łóżku przykryta po czubek nosa kołdrą. Uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszego dnia i odkryłam się po czym zsunęłam bose stopy na miękki kremowy dywan. Naprawdę polubiłam mieszkanie w Nowym Yorku. Wstałam i przeciągnęłam się leniwie. Dzisiaj była sobota, więc mogłam odetchnąć od szkoły. Co prawda nie miałam z nią większych problemów, ale ukrywanie moich różowych włosów było męczące. Nie chciałam wyjść na osobę zmieniającą kolor włosów co tydzień. Mimo, że robiłam to nieświadomie przy zmianie nastroju. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej białą koszulkę i czarne jeansy. Prosto i wygodnie. Nagle poczułam powiew powietrza tuż za mną. Uśmiechnęłam się szerzej i odwróciłam głowę. Za mną stał Loki, który ewidentnie nie podzielał mojego dobrego nastroju.
- Jest misja do wykonania. Nie spodoba ci się.
Mój uśmiech zniknął z twarzy tak samo szybko jak się pojawił. Czyżby była to trudna misja? A może taka, która nie jest zbyt przyjemna? To wszystko wyglądało niezbyt ciekawie. Zmarszczyłam brwi i niepewnie spojrzałam w oczy Lokiego. Nic z nich nie mogłam wyczytać co było nadzwyczaj dziwne.
- Dlaczego miałaby mi się nie spodobać?
Mężczyzna podszedł do mnie bliżej i munsnął palcami mój policzek. W jego oczach w końcu mogłam dostrzec inne emocje niż obojętność. Widziałam w nich strach i troskę.
- Najlpiej będzie jak zrezygnujesz z tej misji.
- Dlaczego?
Nie mogłam pozwolić nosić każdą złą rzecz Lokiemu. Wiedziałam, aż za dobrze jak to jest brać całą odpowiedzialnością na siebie. Nie chciałam aby on przechodził to co ja. Pewnie już to robił nie raz, ale nie chciałam, aby przy mnie też tak się obarczał.
- Zaufaj mi.
Loki pochylił się i delikatnie objął mnie, kładąc swoją brodę na moim ramieniu.
- Proszę tylko o jedno, nie przyjmuj tej misji.
Odwzajemniłam uścisk i wtuliłam swój policzek w aksamitny materiał zielonej koszuli, którą miał na sobie.
- Nie mam pojęcia jaka to misja. Muszę znać szczegóły, aby podjąć decyzję. Jeśli wiesz coś co pomoże, powiedz to.
Mężczyzna spojrzał na mnie z bólem w oczach i zniknął. W tym samym momencie do pokoju wyparował wujek z Kapitanem. Spojrzałam na nich z zaskoczeniem. Steve trzymał w ręku białą teczkę z napisem ,, Top Secret". Poczułam się przez chwilę jak w filmach kryminalnych. Zmarszczyłam brwi i założyłam ręce na klatkę piersiową. Moje ubrania wylądowały na podłodze. Nie przejęłam się tym zbytnio. Dla mnie ważniejsza była ta teczka, którą Kapitan trzymał w dłoniach. W dodatku dziwne zachowanie Lokiego przyprawiało mnie o gęsią skórkę. Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Jeśli tak to będę wiecznie potępiona. W sumie nie jestem katoliczką, więc dla mnie to i tak wszystko jedno.
- Jeszcze nie zdążyłam się ubrać. Jest jakiś problem?
Steve odwrócił głowę w stronę wujka i szturchnął go pod żebrami. Następnie niby dyskretnie podał mu teczkę i odchrząknął. Te podchody naprawdę zaczynały mnie irytować. Najpierw Loki, który nic mi nie mówiąc kazał mi odrzucić misję, a teraz ci dwoje. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam odliczać od dziesięciu w dół. Podobno to pomagało. Kiedy byłam przy pięciu wujek w końcu odważył się coś powiedzieć.
- Jest misja.- podał mi teczkę i szybko, jakby się czegoś bał, uciekł- Liczymy na ciebie!
Ostatnie zdanie wykrzyczał przed zamknięciem się drzwi. Prychnęłam i spojrzałam na teczkę. W tym momencie bałam się ją otworzyć. Loki i wujek wystarczająco mnie wystraszyli.
- Śmiało, otwórz ją.
Uniosłam wzrok na Kapitana i niepewnie otworzyłam teczkę. Wyjęłam z niej plik kartek i zaczęłam czytać. Nawet nie zauważyłam kiedy z pokoju wyszedł Steve, zostawiając mnie samą.

,, Operacja: Hydra

Cel misji: Złapanie więźnia numer 18456

Szczegóły: Więzień nr 18456 posiada umiejętności panowania nad żywiołami i czytanie w ludzkich umysłach. Posiada on również inne niezidentyfikowane moce. Obiekt badań jest bardzo agresywnie nastawiony do mężczyzn. Ucieczkę obiektu 18456 odnotowano w dniu 14 kwietnia bierzącego roku. Złapanie więźnia nr 18456 jest priorytetem... "

Ten fragment raportu szczególnie mnie zaciekawił. Nie było opisanego charakteru, oprócz jego agresywności. Wygląd też był pominięty. Przełknęłam ślinę i starałam się podjąć jak najbardziej słuszną decyzję. Avengers liczyli na mnie, jednak Loki ostrzegał mnie przed tą misją. Dotknęłam dłonią nasady nosa i starałam się jak najszybciej podjąć decyzję. Kucnęłam po czym spojrzałam jeszcze raz na kartki z raportem. Liczono na moją pomoc. Przygryzłam wargę aż do krwi i splotłam ręce ze sobą. Moje myśli pochłaniały wszystko wokół. Posłuchać się Lokiego i pozwolić obiektów 18456 szaleć po świecie czy może złapać więźnia i spełnić swój obowiązek?

Mysterious GuestWhere stories live. Discover now