Grzeczny Loki

4K 277 32
                                    

Yona pov.

Przybliżyłam się bardziej w stronę wujka i zaczęłam podsłuchiwać.
- Uwierz mi Steve. Loki zaczął być miły. Nie wiem o co chodzi, ale trzeba coś z tym zrobić.
- Tony wyluzuj. Może ma gorszy dzień. Każdy takie mjewa.
- No, ale on był miły! Nic kompletnie mi nie powiedział. Zjadł grzecznie i oddał miskę. To niepokojące.
W tym momencie Clint wystraszył mnie przez ci spadłam z krzesła.
- Co ty taka spięta?
Posłałam mu mordercze spojrzenie i wstałam z podłogi. Zingnorowałam tym samym wyciągniętą rękę łucznika.
- Przepraszam no. Nie chciałem.
- Ja sądzę, że chciałeś.
Mężczyzna podrapał się zakłopotany po karku i uśmiechnął się w geście przeproszenia.
- Wiedziałam.
Uznając, że nie nadarzy mi się już więcej okazja do podsłuchu poszłam do pokoju.
W moim pokoju czekał na mnie Loki. Westchnęłam i położyłam się obok czarnowłosego. Nie zaszczyciłam go nawet jednym spojrzeniem, ale miałam ku temu bardzo dobry powód, zmęczenie.
- Nawet się nie przywitasz?
Uniosłam się na łokciu i pocałowałam w policzek mężczyznę.
- Zadowolony?
Loki mruknął mi nad uchem i wtulił się we mnie delikatnie głaszcząc moje włosy jedną ręką.
- Jesteś zmęczona. Powinnaś się zdrzemnąć.
- Nie mogę, zaraz musze odrobić zadanie domowe na jutro.
- Daj spokój. Zdrzemnij się, twoje zmęczenie nie pomoże w prawidłowo odrobionej pracy domowej.
- Wyjątkowo masz rację.
Wtuliłam się w klatkę piersiową mężczyzny przewracając się tym samym na prawy bok. Miarowe bicie serca Lokiego uspokoiło mnie i pozwoliło zasnąć.

Yono,

Kim jesteś?

Yono spokojnie

Jak mam być spokojna?

Jestem twoim ojcem.

Co?! Mój ojciec nie żyje!

Mylisz się. Ja żyję. I powiem więcej. Pewnie zastanawiałaś się dlaczego wszyscy widząc cie od razu zakochują się w tobie. Jak w siostrze, dziewczynie czy córce.

No tak, ale to przez moje zachowanie. Tak mi mówiła mama.

Chciała cie chronić. Tak naprawdę jesteś córką Cupidyna.

Co?! Boga miłości?!

Yono, chciałbym porozmawiać dłużej, ale nie mogę. Jesteś w niebezpieczeństwie.

Tato!!

Wiem, że twoje serce należy do Lokiego. Jeśli mu ufasz to on ci pomoże. Powiedz mu wszystko.

Tato!!! Poczekaj!!

Nagle zerwałam się do pionu. Loki przytulił mnie i zaczął scierać łzy. Ja płakałam? Uniosłam rękę do oczu i poczułam coś mokrego. Ja naprawdę płakałam.
- Ei, wszystko w porządku?
Teraz czarnowłosy gładził mnie po plecach i delikatnie kołysał w przód i tył starając się mnie uspokoić.
- Nie, nic nie jest w porządku.
- Co się stało?
Odkleiłam się od mężczyzny i spojrzałam mu prosto w jego intensywnie zielone oczy.
- Rozmawiałam z tatą podczas snu. Powiedział, że grozi mi niebezpieczeństwo.
- Co?!
- Powiedział też, że jest Cupidynem.
Loki wpatrywał się we mnie z zdziwieniem. Zupełnie nie przypominał mężczyzny, który próbował zniszczyć Nowy York.
- Byłem przekonany, że twój ojciec nie żyje.
- Ja też.
Nagle usłyszałam kroki. Odwróciłam głowę w stronę drzwi i ujrzałam Tonyego. Mężczyzna podszedł do mnie i usiadł na brzegu łóżka.
- Płakałaś?
- To nic. Koszmar.
- Rozumiem. Nie wiem jak ci to powiedzieć, ale chyba najlepiej będzie jak powiem w prost.
Wujek odchrząknął i zebrał w sobie całą swoją pewność siebie.
- Mamy misję, więc nie będzie nas pare dni. Najwyżej dwa tygodnie. Jeśli czułabyś się samotna poproś Peper, aby przyszła.
Skinęłam głową i uśmiechnęłam się.
- Postarajcie się wrócić jak najszybciej. Przytuliłam Tonyego. W końcu jest moją rodziną, ale też bohaterem. Nie mogę przecież zabronić mu lecieć na misję.
Mężczyzna uśmiechnął się i wyszedł z mojego pokoju. Po chwili poczułam głowę Lokiego na ramieniu. Uśmiechnęłam sie pod nosem.
- Wiesz, że dzisiaj jesteś wyjątkowo grzeczny?
- Naprawdę?
- Nawet mój wujek to zauważył.
- Będziemy teraz mieć cały dom dla siebie przez najbliższy tydzień. Możemy robić co tylko chcemy.
- Oczywiście, prace domowe, obiady, szykowanie się do szkoły.
-

Jesteś nudna.
Spojrzałam się na zielonookiego. W jednej chwili zaczęłam go łaskotać. Jednak mój plan nie wypalił. Loki nie miał łaskotek. Zamiast tego mężczyzna przewrócił mnie na łóżko i zawisł nade mną. Uśmiechnął się łobuzersko i przejechał nosem po wgłębieniu na szyi.
- Teraz powiedz wszystko to, co powiedział ci ojciec.
- Powiedział, że grozi mi niebezpieczeństwo i że mi pomożesz jeśli cie poproszę.
- Oczywiście, że ci pomogę! Nie zamierzam cie stracić.
Mężczyzna wtulił się we mnie. Było mi strasznie żal Lokiego. On miał tylko mnie, a teraz dowiaduje się, że może mnie stracić. Aż serce mi pęka.
- Dobrze, czas na odrabianie pracy domowej.
- No weź.
- Zacząłeś chodzić do szkoły to masz i obowiązki.

***
Yona zepsułaś nastrój
Nie moja wina. Praca domowa rzecz świata.
Nie udawaj kotku, wolałabyś ze mną się pobawić.
L-loki??? Co???

No więc tym akcentem zakończymy rozdział.




Mysterious GuestWhere stories live. Discover now