Wspomnienia cz. 2

6.6K 407 66
                                    

- O czym?
- O twojej przeszłości.
Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Jak to o mojej przeszłości? Przecież od zawsze mieszkałam w Tokyo, z mamą. Nic ciekawego się nie wydarzyło przez piętnaście lat.
- Więc chcesz wiedzieć kim jesteś?
- Nie wierzę ci, ale mogę wysłuchać.

Loki

-Nie wierzę ci, ale mogę wysłuchać.
No proszę, jaka ona otwarta. Nawet nie musze próbować jej czytać w myślach. Chyba pójdzie łatwiej niż myślałem.
- W takim razie usiądź. To będzie dość długa historia.
Dziewczyna usiadła tak jak kazałem. Również to zrobiłem. Oparłem brodę o ręce i uśmiechnąłem się.
- Wyczuwam od ciebie coś w rodzaju magii. Zapewne jesteś w połowie asgardczykiem.- wszedłem do jej umysłu. Łatwizna. To co tam zobaczyłem umocniła mnie w moim przekonaniu. Ona była w połowie asgardczykiem. Jej ojcem był jeden z mężnych wojowników Asgardu, Junian ( czyt. tak jak pisze )- Twoim ojcem był dzielny wojownik Asgardu, Junian, a matka była zwykłą midgardzką kobietą. Sądząc po tym jak Stark się o ciebie martwi, ta kobieta musiała być jego siostrą. Mam rację?
Widziałem jak dziewczyna zaniemówiła. Cała pobladła. Zamknęła oczy i osunęła się po ścianie. Ona zemdlała! Zostawiłem swojego klona w celi i teleportowałem się do niej. Jej oddech był nierówny. Wziąłem ją na ręce i teleportowałem się z nią do jej pokoju. Pomieszczenie wyglądało jak reszta, nudno i nijak. Tak, Stark umie urządzać wnętrza. Położyłem dziewczynę na łóżko i zacząłem sprawdzać dlaczego zemdlała. Wszedłem w jej umysł. Widziałem mego ojca. Co w głowie biedaczki robi Odyn? On jest szalony. Szybko zablokowałem połączenie z nim. On powinien wiedzieć, że kontakt między nim a Yoną mógł uszkodzić jej mózg. Z przerażeniem stwierdziłem, że się o nią martwię. No cóż, trudno. Będzie moją jedyną słabością, albo asem w rękawie. Odgarnąłem jej włosy z twarzy. Była cała blada. To niedobrze. Musze powiadomić Starka. Przeteleportowałem się do jego pokoju. Podszedłem do niego i zacząłem nim szarpać. Narcyz obudził się i spadł z łóżka widząc mnie nad nim.
- Loki!? Co ty tu robisz!?
No to musze się tłumaczyć. Westchnąłem. Już wiem co mu powiem.
- To tylko moja iluzja. Twoja siostrzenica jest cała blada. Zemdlała. Jest u siebie w pokoju.
- Od kiedy troszczysz się o kogoś?
Prychnąłem. Nie mogłem dłużej tu być. Pomyśli jeszcze, że jestem prawdziwy, co było prawdą. Teleportowałem się do celi.
Już od godziny Stark badał dziewczynę. Widziałem to doskonale, ponieważ połączyłem się z umysłem Yony. Narcyz nie mógł jej obudzić, ani nawet dobrze ustabilizować jej stan. Nastolatka co chwila przyspieszała oddech lub spowalniała. Takie są skutki połączenia między Odynem a midgardzką dziewczyną. Jej stan zdrowia był krytyczny. Nie wytrzymam dłużej. Zostawiłem klona i ruszyłem do laboratorium. Będąc już w sali, podszedłem do Starka.
- Nawet nie umiesz ustabilizować jej stanu. Nie nadajesz się do niczego.
Przybliżyłem się do Yony i wymamrotałem zaklęcie uzdrawiające. Po chwili nastolatka powoli zaczęła otwierać oczy. Odetchnąłem z ulgą.
- Loki? Gdzie ja jestem?
Jej głos był taki słaby i delikatny. Czułem jak serce bije mi mocniej. Nagle skarciłem się w duchu. Przecież ona ma tylko szesnaście lat. Ledwo co od ziemi odrosła.
- Jesteś w części szpitalnej, zamdlałaś.
Widziałem jak jej piękne, zielone oczy rozszerzają się ze zdziwienia. Moment, powiedziałem piękne zielone oczy? Co ja wygaduje!? To do mnie nie podobne. Szybko odsunąłem się od łóżka i z pogardą spojrzałem na Starka. Wróciłem do celi. Krążyłem po niej jak dzikie zwierzę w klatce. Po części była to prawda. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Jak tłumaczyłem jej to kim jest, to czułem tylko pogardę i chęć wykorzystania jej do mojej ucieczki. Czyli codzienne uczucia. Jednak wtedy kiedy zemdlała, czułem troskę o tą kruchą istotę. Będę musiał dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Chyba ją pokochałam, świetnie.

Yona

-Loki? Gdzie ja jestem?
Jego zielone oczy przyciągały mnie. Były tak hypnotyzujące. Nie potrafiłam się ruszyć.
- Jesteś w części szpitalnej, zemdlałaś.
Zdziwiłam się. Ja w części szpitalnej? Przecież ... faktycznie, kiedy zobaczyłam jednookiego starca, czułam jak upadam. Odczuwałam wszystko. Jednak moje myśli były wtedy skupione na mężczyźnie. Mówił coś o tym, że nie zasługuje na to aby żyć. Wspominał o kimś, kto ma mnie zabić, nazywał się chyba Divinen. Bałam się. Wpatrywałam się w zielone oczy boga. Były jak leśna polana w słoneczny letni dzień. Czy ja...? Nie, to nie możliwe. Przecież na pewno jest za stary. Może ma nawet ponad tysiąc lat. Chociaż wygląda na trzydziesci dwa. To i tak dwa razy więcej niż ja. Jednak nie mogę wyzbyć się tego uczucia. Ja się w nim zakochałam.
Nagle mój azyl zniknął, ponieważ Loki się odsunął. Spojrzał z pogardą na wujka i zniknął. Pewnie uciekł, albo wrócił do celi. Musze się tego dowiedzieć. Próbowałam wstać. Nic z tego.
- Jesteś jeszcze słaba. Musisz odpocząć. Jutro wybieramy ci szkołe, więc odpocznij.
No tak szkoła. Jutro wybieram profil, na który chciałabym iść. Chyba wybiorę języki obce i japoński. W końcu to mój rodowy język. Będę miała łatwiej jako tłumacz. Tak to dobry pomysł.

***
No troszkę zamieszania w życiu Yony jak i Lokiego. Jeśli kogoś nie interesuje to co dzieje się z Lokim i Yoną to mówi się trudna. Ja kocham Lokiego, więc musiałam ich połączyć, po prostu musiałam

Mysterious GuestWhere stories live. Discover now