Szkoła

4.7K 331 30
                                    

Yona pov

Obudziłam się godzinę przed wyjściem. Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w szkole. Przeciągnęłam się i wstałam. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej bordową koszulkę z napisem swojego ulubionego zespołu, Monsta X*, czarne rurki i z dołu szafy bordowe conversy. Szybko przebrałam piżame na ubrania do szkoły. Kiedy wyszłam z łazienki, zauważyłam Lokiego przy moich książkach. Dłonią muskał grzbiety książek szukając czegoś do czytania. Oparłam się o framuge drzwi łazienki i zauważyłam, że mężczyzna nadal mnie nie zauważył.
- Może najpierw zapytałbyś czy możesz pożyczyć książkę.
Loki odwrócił się i ukazał mi swój zniewalający uśmiech. Resztkami sił powstrzymałam się, aby nie rzucić się w ramiona boga. Zamiast tego przewróciłam oczami i ruszyłam w kierunku torby. Do wyjścia zostało mi piętnaście minut. Szybko spakowałam książki do plecaka. Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie. Doskonale wiedziałam kto to jest, Loki.
- Nie możesz dzisiaj zostać w domu? Dotrzymałabyś mi towarzystwa.
- Och, a więc mam zostać? Przykro mi, ale nie mogę.
Mężczyzna zrobił smutną minę i powoli się odsunął. Chciałam go przytulić, zostać i być przy nim, ale nie mogłam. Musiałam chodzić do szkoły. Z bólem serca pocałowałam Lokiego w policzek i zeszłam do kuchni.
Na miejscu zastałam Thora, Kapitana i Tonyego. Przywitałam się i wyjęłam z lodówki butelkę wody. Nigdy nie jadłam śniadania w domu. Kiedy miałam wychodzić do szkoły, zatrzymał mnie wujek.
- Powodzenia w szkole. Eeee.... bądź grzeczna?
- Zawsze jestem.
Mruknęłam pod nosem i skierowałam się do windy.
- Na parter J.A.R.V.I.S.
Po niecałych dwudziestu sekundach szłam już chodnikiem w stronę liceum.
Pewna siebie weszłam do budynku szkoły. Dyrektor wcześniej pokazał mi gdzie znajdowała się moja szafka, więc bez problemu dotarłam do niej. Obok stał chłopak o intensywnie zielonych oczach i roztrzepanych czarnych włosach. Kogoś mi przypominał. Otworzyłam szafkę i smakowałam do niej książki.
- Nie przywitałaś się ze mną. Yona spójrz na mnie.
Zdziwiona spojrzałam się na chłopaka obok. Skąd zna moje imię? Przecież to mój pierwszy dzień. Moment, te zielone oczy, zniewalający uśmiech, Loki. To musi być on.
- Loki?
- Oczywiście, że tak. W Stark Tower nudziło mi się bez ciebie. Poza tym w ten sposób mam cię na oku i nie muszę się martwić.
Kiedy miałam coś powiedzieć, zadzwonił dzwonek. Zamknęłam szafkę i ruszyłam pod klasę chemiczną.

Loki pov

Kolejny nudny dzień w celi. Przynajmniej wczoraj się nie nudziłem. Do tej pory czułem usta Yony. Naprawdę wpadłem po uszy. Kto by przypuszczał, że bóg kłamstw zakocha się w szesnastoletniej dziewczynie. Nie byłoby tak źle, gdyby nie była spokrewniona ze Starkiem. W dodatku są do siebie podobni. Westchnąłem. Spojrzałem na sterte przeczytanych książek. Może Yona ma jakąś lekturę? Jednym ruchem ręki wyczarowałem swojego klona i przeniosłem się do pokoju dziewczyny. Nie zastałem jej, ale dobrze wyczuwałem ją. Była w łazience. Nie mając zamiaru czekać na nią podszedłem do półki z książkami. Kaucnąłem i dłonią dotykałem grzbietów opraw. Niektórych tytułów nie mogłem rozczytać, więc uznałem, że są w języku, który tak bardzo lubi Yona. Omal co nie podskoczyłem, kiedy usłyszałem głos dziewczyny.
- Może najpierw zapytałbyś się czy możesz pożyczyć książkę.
Odwróciłem się i posłałem jej swój najbardziej zniewalający uśmiech, oczywiście zdaniem innych midgardzkich kobiet. Zaskoczył mnie jednak fakt, że zamiast zmięknąć od tego uśmiechu jak inne, ona tylko przewróciła oczami i podeszła do swojego biurka po czym zaczęła pakować książki do torby. No tak, dzisiaj jest jej pierwszy dzień w szkole. Ciekawe jak zareaguje na fakt, że wybieram się tam razem z nią. Podszedłem do Yony i przytuliłem ją.
- Nie możesz zostać dzisiaj w domu? Dotrzymałabyś mi towarzystwa.
Doskonale wiedziałem, że odpowie mi przecząco. Tym pytaniem na pewno umocniłem ją w przekonaniu, że zostane w domu, znaczy w tej białej, pustej, pozbawionej jakiegokolwiek gustu celi.
- Och, a więc mam zostać? Przykro mi, ale nie mogę.
Oswobodziła się z mojego uścisku, pocałowała mnie w policzek, wzięła torbę i wyszła. Westchnąłem. Zanim Yona dotrze do szkoły miałem jakieś pięć minut. Podszedłem do półki z książkami i wziąłem w ręce słownik angielsko japoński. Miałem zamiar nauczyć się tego języka. Przynajmniej nie będę się nudził. Wróciłem do celi i odłożyłem słownik na stos książek. Musiałem zmienić wygląd na bardziej chaotyczny zanim teleportuje się do szkoły. Ruchem ręki zmieniłem ubrania na zieloną koszulkę, czarną bluzę, czarne spodnie i zielone buty. Wyczarowałem lustro i przyjrzałem się sobie. Ubrania były w porządku. Teraz łatwe zaklęcie przemiany. Machnąłem ręką i w lustrze zobaczyłem siedemnastolatla o zielonych oczach i mocno roztrzepanych czarnych włosach. Świetnie, teraz mogę już iść. Przytrzymałem swojego klona i wzmocniłem go zaklęciem. Avengersi nie powinni się zorientować. Są za głupi.
Telwportowałem się w pobliże szafki Yony. Na szczęście nikt mnie nie widział. Oparłem się o szafki i czekałem na dziewczynę. Nie musiałem długo tak stać, Yona szła pewnym siebie krokiem. Wyglądała ślicznie jak zawsze. Jej ciemne włosy idealnie układały się w fale. Podeszła do szafki, otworzyła ją i kompletnie mnie zignorowała. Ja się staram, a ona mnie nie widzi.
- Nie przywitałaś się ze mną. Yona spójrz na mnie.
Dopiero teraz dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę. Ślicznie jej było z tym wyrazem szoku na twarzy. Uśmiechnąłem się.
- Loki?
- Oczywiście, że tak. W Stark Tower nudziło mi się bez ciebie. Poza tym w ten sposób mam cię na oku i nie muszę się martwić.
Widziałem jak dziewczyna chciała coś powiedzieć, jednak przeszkodził jej dzwonek. Zamknęła szafkę i ruszyła pod klasę. Dreptałem za nią jak piesek. Nawet nie zwolniła kroku. Od czasu do czasu spoglądała w moją stronę. Zatrzymała się dopiero wtedy, kiedy dotarła pod klasę.
- Nie mów mi, że zamierzasz chodzić do szkoły.
Uśmiechnąłem się.
- Same z tobą problemy.
Mimo to uśmiechnęła się. W tym samym czasie z klasy wyszedł wiekowy człowiek o bardzo niemiłym spojrzeniu. Krytycznie przyjrzał się nam i z pogardą w głosie zaskrzeczał:
- Jesteście nowi prawda? - Yona przytaknęła-Możecie wejść i się przedstawić.
Weszliśmy do klasy pełnej nastolatków, ale czego innego by się spodziewać. Patrzyli na nas z ciekawością. Chłopcy wpatrywali się w Yone, a dziewczyny we mnie. Sprawdziłem o czym myślą.
,, Co za laska"
,, Niezła z niej sztuka."
Przysięgam, że w tym momencie chciałem ich zabić. Jak można mówić tak o mojej Yonie? Niechcący też sprawdziłem co myślą dziewczyny.
,, Będzie z tej laski konkurencja."
,, Boże jaki on przystojny"
No ta ostatnia wiele się nie pomyliła. Uśmiechnąłem się i dałbym rękę uciąć, że wszystkie dziewczyny wesychnęły.
- Mam na imię Yona.
Następnie szturchnęła mnie. Spojrzałem na nią i przypomniałem sobie, że mam się przedstawić.
- Nazywam się Løgner*.
Wszystkie dziewczyny znowu westchnęły. Nauczyciel kazał nam usiąść w wolnych ławkach. Zmuszony byłem dosiąść się do blondynki w okularach, a moja Yona usiadła z osiłkiem, który cały czas coś do niej mówił. I tak zaczął się najdłuższy dzień w moim życiu.

***
Løgner- oznacza Kłamce po norwesku. Pasuje idealnie do boga oszystw i kłamstw xD
Przepraszam, że tak długo

Mysterious GuestWhere stories live. Discover now