Dom

2.8K 251 24
                                    

Yona pov.

Wróciliśmy do Stark Tower w komplecie. Dzięki jakże wspaniałomyślnej decyzji Odyna Loki również mógł wrócić. Cieszyłam się z tego, że wszystko wróci do normy. Znaczy prawie wszystko. Nadal miałam różowe włosy, a moje moce powoli dawały i sobie znać. Najgorszym z darów, które otrzymałam było czytanie w myślach osobom zakochanym. Jako, że tego jeszcze nie opanowałam, w ogóle niczego nie opanowałam, idąc do szkoły miałam świadomość, że głowa mi pęknie. Od powrotu na Ziemię minął tydzień. Loki nadal niepostrzeżenie wymyka się z celi i chodzi ze mną do szkoły. Na przerwach wymykaliśmy się na dach, aby móc trenować moje moce. Właśnie byłam w trakcie odrabiania pracy domowej, kiedy do pokoju wszedł bezceremonialnie wujek.
- Yono, musze z tobą poważnie porozmawiać.
Odwróciłam się zaskoczona. Odkąd wróciliśmy z Asgardu nikt ze mną nie rozmawiał oprócz Lokiego.
- Tak?
- Podjeliśmy decyzję, abyś dołączyła do Avengers. Jesteś w połowie Asgardczykiem, więc najlepiej będzie jak dowiemy się czy masz jakieś moce.
Czułam jak moje różowewłosy znowu zmieniają kolor. Towarzyszyło zmianie lekkie pieczenie, więc łatwo mogłam to sprawdzić. Spojrzałam na swoje kosmyki i zobaczyłam, że są pomarańczowe. Dobrze, że nie wie co to za emocja. Bo na pewno z irytacji by się nie ucieszył. Jednak to prawda, jestem poirytowana. Już od tygodnia ciężko trenuje, aby ogarnąć moje moce. Jest to ciężkie, ale jakoś mi idzie.
- Rozumiem. Kiedy mam mieć ,, sprawdzanie" mocy?
Wujek wstał i podszedł do mnie.
- Teraz. Później może pójdziemy do kina? Tak rodzinnie.
Skinęłam głową.

Idziesz ze Starkiem do kina?

Loki ile razy ja mam ci powtarzać, abyś nie podsłuchiwał?

Oj przepraszam, no ale to ważne. Będziesz miała sprawdzanie mocy. Musisz się wtedy skupić i...

Wiem.

Nie dałaś mi dokończyć.

Powtarzasz mi to od tygodnia. Nie jestem głupia, umiem zapamiętać jedno zdanie.

Jesteś pewna, że sobie poradzisz?

Loki.

Tak wiem, mam się nie martwić. Powodzenia.

Szłam za wujkiem do windy. Kiedy wsiedliśmy, nacisnął guzik z numerem dwanaście. Z tego co pamiętałam to jedna z sal do treningów. Czyli to tam chcą sprawdzić moje moce?
Weszłam wraz z wujkiem na sale. Byłam zaskoczona, że tak naprawdę nie było tu nikogo oprócz nas. Kątem oka dostrzegłam lustro. Czy ono było tu wcześniej? Niemożliwe. Lustro weneckie. Moje włosy zmieniły kolor na różowy. Obojętność. Tak teraz tego mi potrzeba. Jeśli chce, aby wszystko poszło tak jak ja tego oczekuje, musze zachować obojętność. Przeszłam na środek sali i odwróciłam się w stronę wujka.
- Od czego zaczniemy?
- Refleks.
Mężczyzna nacisnął jakiś guzik, a z otworów na ścianie zaczęły lecieć strzały. Pomysł Clintona jak mniemam. Uniknęłam każdej ze strzał lecących w moją stronę. To nie była magia a lata treningów. Karate, box, koszykówka, biegi, judo, kung-fu i siatkówka to wszystko ukształtowało moją kondycję. Chyba zapisze się na gimnastykę. Wiem, że jest już za późno, ale mam dobrze rozciągnięte kości, więc może mi się udać.
- Teraz sprawdzę prędkość i wytrzymałość.
Zobaczyłam tor jak na stadionach. Ustałam na starcie i spojrzałam pytająco na wujka.
- Biegnij stałym tempem najdłużej jak potrafisz. Jeśli zobaczę, że zwalniasz to osobiście cię zatrzymam.
Przytaknęłam. Tutaj sprawdzą moją prędkość, więc nie mogę biegnąc wolno ani truchtem, ale też sprawdzana będzie wytrzymałość dlatego zbyt szybko nie mogę biec. Sprint też odpada. Zobaczyłam sygnał, abym wystartowała.
Biegam tak już sto pięćdziesiąte kółko. Mój oddech znacznie przyśpieszył, a nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Przez te wszystkie okrążenia zachowywałam jednostajne przyśpieszenie. Nie biegłam za wolno ani za szybko. Długo tak już nie wytrzymam, ale na początku chciałam dobiec do stu okrążeń, a przy setce postanowiłam dobiec dwustu i tak się stanie. W przeciwieństwie do innych mam bardzo silną wolę walki. Dobiegnę do dwustu. Nie będę miała siły na następne sprawdziany, ale dobiegnę.
I dwieście. Raptownie zatrzymałam się i usiadłam. Odchyliłam głowę do tyłu i starałam się brać jak największe oddechy.
- Gratuluję. Pobiłaś rekord Kapitana.
Czy ja usłyszałam dume? Tak to była właśnie duma. Uśmiechnęłam się. Pierwszy raz od śmierci mojej mamy ktoś jest ze mnie dumny.
- Teraz został na dzisiaj tylko test na inteligencję.
- Taki jak to, że to lustro to tak naprawdę lustro weneckie, a za nimi siedzią Avengers i szef Tarczy?
Spojrzałam się na wujka i omało co nie padłam ze śmiechu. Mina wujka była bezcenna. Jego usta była szeroko otwarte.
- Jak ty to...?
- Od początku wiedziałam.
- Chyba właśnie zdałaś test z inteligencji.

***

Teraz tak trochę lżej. Odbiegamy od strasznych rzeczy, ale tylko na jakiś czas. Yona musi urosnąć w siłę nie? XD po za tym to byłoby zbyt krótkie opowiadanie, gdybym od razy zabiła Odyna.

Mysterious GuestWhere stories live. Discover now