Obiad

3.7K 289 11
                                    

Kiedy wróciliśmy do domu, od razu powiedziałam, że to ja gotuje, obiad, a reszta Avengers rozpakowują zakupy. Jako, że chciałam zrobić tradycyjny ramen sama musiałam zająć się przygotowaniami. 

 - Yono, produkty są już rozpakowane.

Uśmiechnęłam się do Clinta i weszłam do kuchni. Pierwszą moją czynnością było umycie rąk. Potem w głowie przypomniałam sobie wszystkie potrzebne składniki. Wszystko wyjęłam na środek stołu kuchennego i zaczęłam poszukiwać garnka. Po chwili znalazłam to czego szukałam. Wstawiłam wodę i zaczęłam myć warzywa.          

             Po pół godzinie w całej kuchni, jak i całym Stark Tower, unosił się zapach gotowej już zupy. 

 - J.A.R.V.I.S. zawołaj wszystkich na obiad. 

 Sprawdziłam godzinę. Była dopiero 16.30. Idealna godzina na późny posiłek. Wyjęłam osiem misek i nałożyłam do każdej ramenu. Postawiłam miski na stole i czekałam. Po mniej niż minucie do jadalni weszli Avengers. 

 – Obiad? Przecież to istny raj. Kocham cię! 

 Clint rzucił się na mnie. Szybko zrzuciłam z siebie mężczyznę i wzięłam pałeczki do rąk.

 –Dlaczego jest osiem misek? I jak ja im to wytłumaczę? Przecież nie mogę powiedzieć Avengersom o mnie i Lokim.

 –Pomyślałam, że ten cały Loki może być głodny.

 Uśmiechnęłam się niewinnie.

 – Zaniosę mu jedzenie. 

 Tony wstał, zabrał miskę z ramenem i wyszedł z jadalni.

Loki pov

Właśnie siedziałem na łóżku i czytałem jedną z książek, którą pożyczyłem od Yony. Opowiadała historię seryjnego mordercy, który pod wpływem pewnej małej dziewczynki, którą znalazł w parku zmienił się w porządnego obywatela. Ta książka pomimo swojej absurdalności, była napisana w bardzo ciekawy sposób. Nagle do pomieszczenia wszedł narcyz. Czekaj, mam być miły, grzeczny i w ogóle dobry. Uniosłem wzrok znad książki i spojrzałem się na Starka. Powinien się cieszyć, że zaszczycam go swoim spojrzeniem. Mężczyzna podszedł do mojej celi i otworzył drzwi. Tym razem ma zamiar wejść? W tym momencie zauważyłem, że narcyz trzyma w ręku miskę. Ciekawe co tam jest. Trucizna?      

-Jednak ktoś o ciebie dba. Yona przyszykowała ci obiad.              

On się ze mnie nabija? Przecież Yona nie byłaby tak lekkomyślna. Wziąłem od narcyza miskę bez żadnego sprzeciwu i usiadłem pod ścianą. Czekałem tylko, aż ten mężczyzna opuści pomieszczenie z moją celą. Zamierzałem porozmawiać z dziewczyną telepatycznie. Po chwili mogłem bez przeszkód połączyć się z Yoną. Spojrzałem do miski i zobaczyłem jakąś zupę. Szczerze to nawet byłem ciekaw jak smakuje. 

Yono co ma znaczyć ta zupa? 

Niechcący nalałam i tobie. Nie martw się wybrnęłam z tego. Jak książka?

Teraz rozmawiamy o twoim wujku i tej zupie.

Ja rozmawiam o książce.

Prychnąłem. Wziąłem trochę zupy na łyżkę i zjadłem. Była bardzo smaczna. 

Co do książki, była nawet ciekawa. Sama gotowałaś zupę?

Nikt inny nie potrafi gotować w Stark Tower. 

To straszne, jutro też zamierzasz iść do szkoły?

Oczywiście, jutro jest dopiero środa. 

Ja chyba sobie odpuszczę. Te całe lekcje są nudne.

Ja cię nie zmuszam, ale nie będzie mnie cały dzień. 

Wiesz jak mnie przekonać. 

Urwałem połączenie i dokończyłem jeść zupę. Wystarczyło teraz czekać na narcyza. Długo nie musiałem na niego czekać. Szedł tym swoim pewnym siebie krokiem. W jego oczach dostrzegałem rozbawienie. Zapewne znowu chce ze mną ,, porozmawiać ". Te rozmowy zawsze kończą się dla mnie nową ksywką ze strony Starka. 

-Widzę, że Jelonkowi smakowało. 

-Yona zaskakująco dobrze gotuje. 

Widziałem jak twarz Starka tężeje. Był zły. Nic bardziej mnie nie raduje jak grymas złości na jego twarzy. Niestety w tej sytuacji jego złość jest mi nie na rękę. Po za tym, co ja takiego powiedziałem?

- Od kiedy jesteś z nią na ty? 

- Tony, zrozum, jestem od niej starszy. Mam prawo mówić do niej po imieniu. 

- W sumie racja.

Uśmiechnąłem się i posłusznie oddałem miskę narcyzowi. Widziałem w jego oczach przebłyski zaskoczenia. 

- Co ty taki dzisiaj grzeczny?

Wzruszyłem ramionami i na powrót usiadłem pod ścianą z książką.

- Zaskakujesz mnie dzisiaj swoją grzecznością. Czyżby Jelonek spokorniał? 

- Możesz mieć ziarno prawdy.

Posłałem mężczyźnie mój najbardziej czarujący uśmiech i wróciłem do czytania. Jeśli będę go ignorował to może nie zrobię czegoś głupiego jak obrażenie naszej księżniczki. Poczekałem grzecznie aż Stark opuści pomieszczenie i znów połączyłem się z Yoną.

Twój wujek czasami naprawdę działa mi na nerwy.

Co się stało? Dokuczał ci?

Nie będę się użalał, ale po prostu chyba nie uda mi się długo być miłym dla Starka. 

Postaraj się. Po za tym znalazłam w necie sposób na to, abyś mógł normalnie przechadzać się po Stark Tower. 

Jaki?

Areszt domowy. 

Wtedy nie mógłbym chodzić z tobą do szkoły. Bransoletka namierza mnie gdzie jestem, a to byłoby kłopotliwe. 

Nie możesz użyć magii?

To nie takie proste. Widzisz kamery łatwo mogę oszukać hologramem, ale przez niego bransoletka by przeleciała. 

Rozumiem. Czekaj Tony rozmawia o tobie. Idę podsłuchać.

Zerwałem z nią połączenie i zająłem się swoim jakże ciekawym zajęciem, a mianowicie czytaniem.

***

Mam nadzieję, że nie ma zbyt dużo błędów. Następne rozdziały mogą być późno, ale zawsze będą.  

                                                                                                                                                                               

Mysterious GuestWhere stories live. Discover now