33. Definicja.

Zacznij od początku
                                    

- Smacznego. – Uśmiechnęła się i przytuliła do moich pleców, kiedy ja jadłem posiłek. Nawet nie zdążyłem zareagować gdy chwyciła mój pusty talerz i odłożyła go do zmywarki. Usiadła obok mnie, oplatając moje ramię i kładąc głowę na ramieniu.

Zastanawiałem się czy powinienem powiedzieć jej o tym, że Ryan wie o naszych zaręczynach. W końcu on zakomunikował nam to w obecności Emmy i bałem się, że Adeline chciała zrobić to w ten sam sposób. Może powinienem prosić przyjaciela, żeby udawał zaskoczonego, gdy zaprosimy ich razem z Emmą na przyjęcie zaręczynowe?

Po krótkiej chwili stwierdziłem, że to dziecinada.

- Powiedziałem Ryanaowi o naszych zaręczynach.

- Och.

Tylko tyle? Liczyłem na coś w rodzaju to wspaniale albo przynajmniej nienawidzę cię, a nie nic nieznaczące och.

- Gniewasz się? – Odchyliłem się delikatnie w bok, żeby mieć lepszy widok na kobietę. Ta wzruszyła jedynie ramionami, pozostając zupełnie obojętną na moje słowa.

- Dlaczego miałabym się gniewać – powiedziała od niechcenia. – To twój przyjaciel. – Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się delikatnie. – Jak zareagował?

Niemal odetchnąłem z ulgą gdy wyszła z inicjatywą wyciągnięcia ode mnie jakichkolwiek wiadomości bo przez chwilę miałem wrażenie, jakby to tylko mnie z naszej dwójki zależało na tych zaręczynach.

- Ucieszył się. – Uśmiech sam wkradł się na moją twarz, gdy przypomniałem sobie entuzjastyczną reakcję przyjaciela. – Nie rozmawialiśmy o tym długo bo zaraz potem Mercedes powiedziała, że czeka na mnie ważna wiadomość, która okazała się Olafem.

- Bardzo skomplikował ci życie? – Zsunęła się ze stołka, ciągnąc mnie za dłoń, dając znak żebym szedł za nią.

- Cholernie – mruknąłem, wchodząc po schodach. – Ale muszę się z tym uporać do końca tego tygodnia bo czeka mnie weekend w Azji. – Blondyna westchnęła cicho na moje słowa. Zniknęła na moment w garderobie, a wróciła do sypialni przebrana jedynie w kusą koszulę nocną, którą kupiłem jej przed wyjazdem. Tak jak się spodziewałem, wyglądała w niej fenomenalnie.

- Kompletnie zapomniałam o Azji – westchnęła, siadając na łóżku. – Postaram się zaplanować coś dotyczącego przyjęcia zaręczynowego, a później wszystko dogadam z tobą.

- Może warto kogoś zatrudnić? – Uniosłem do góry brwi. Takie przyjęcie to wielkie wyzwanie, zważając na to, że zaproszona będzie połowa śmietanki towarzyskiej Nowego Jorku.

- Chyba masz rację – odpowiedziała, kiedy wtuliła się we mnie, a ja usłyszałem jej głos jak przez mgłę, odpływając do krainy snów.

Adeline's POV

Schodząc do kuchni napotkałam kręcącą się tam Helen, która sprzątała blaty. Uśmiechnęła się na mój widok, a ja odwzajemniłam uśmiech od razu czując jak napływa na mnie lepszy humor. Dopiero jutro miałam pojawić się w pracy, więc dzisiaj nie miałam nastawionego budzika i obudziłam się po dziesiątej. Podeszłam do lodówki uważnie przyglądając się produktom w środku.

- Na dole jest sałatka owocowa. – Dobiegł mnie zza pleców głos kobiety. Odruchowo schyliłam się i sięgnęłam po zielony półmisek. Sałatki pozostało idealnie na jedną porcję, więc nie zaprzątałam sobie głowy wyciąganiem dodatkowych naczyń, tylko jadałam od razu z pojemnika. Widziałam zaciekawiony wzrok Helen, który co chwila wędrował do mojego pierścionka. Zaśmiałam się gdy speszona odwróciła wzrok. – Coś się stało? – Uniosłam do góry brwi wymuszając na kobiecie pytanie.

Independent girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz