Epilog

526 67 24
                                    

Pamela POV

Deadshot obudził się po dwóch dniach od postrzału. Był w dobrym stanie. Leki działały. Z każdym dniem wyglądał coraz lepiej. Zoe była taka szczęśliwa, kiedy się obudził. Ja też. Różnica była taka, że miałam jeszcze świadomość tego co się działo wokół. Wiedziałam, że June straciła ukochanego. Wiedziałam, że od dwóch dni ani na chwilę nie wychodziła ze swojego pokoju. Wiedziałam też o tym, że Harley zaczynała tracić nadzieję. Wiedziałam, że Joker nadal się nie obudził. Nie dawał, żadnych oznak życia. Quinn obwiniała się o śmierć Rick' a. Nikt nie zdołał wybić jej tego z głowy. Wiedziała o tym jak bardzo cierpi June. A nie chciała jej krzywdy. 

- Wszystko jest gotowe. - powiedział z powagą Boomerang. Nawet on potrafił zachować się odpowiednio w niektórych sytuacjach. 

- Powinniśmy już jechać. - dodał El Diablo z powagą. 

- Ktoś powinien pójść po June. - stwierdził Deadshot spoglądając na każdego z nas. 

- Harley. - zaczęłam spokojnie. - Powiedz jej, że już czas wychodzić. - dodałam, a ona wyglądała na przerażoną. Była wrakiem człowieka. Od trzech dni nie zmrużyła oka. Czuwała nad Joker' em. Nad June i jeszcze co jakiś czas zaglądała do Deadshot' a. Była przemęczona. Przejęła na siebie wszystkie obowiązki. 

- W porządku. - mruknęła i zaczęła zmierzać na górę. Nie miałam pewności co do tego, że przyjdzie. 

June POV

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

June POV

Rick Flag. Był człowiekiem, który mnie wspierał. Który, mnie kochał. Który, robił wszystko, żebym była szczęśliwa. Dzisiaj. Jest martwy. Odszedł, a ja zostałam sama. Zupełnie. 

Ktoś zapukał do drzwi. Pierwszy raz od dłuższego czasu podeszłam i je otworzyłam. To Harley. Była ubrana w czarną sukienkę i marynarkę. Wiedziałam, że za chwilę ma się odbyć jego pogrzeb. Za chwilę miałam być świadkiem tego, jak zakopują jego ciało pod ziemią. Byłam przygotowana. Założyłam na siebie czarne spodnie i czarny sweter. Na to narzuciłam kurtkę. Włosy spięłam w kucyka. 

Minęłam ją bez słowa i zaczęłam zmierzać schodami na dół. Wszyscy byli już gotowi. Czekali na mnie. Nie powiedziałam zupełnie nic. Nie widziałam takiej potrzeby. Chciałam tylko pożegnać się z ukochanym. Tylko na tym mi zależało. 

 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Harleen Quinzel and Mr. JWhere stories live. Discover now