36

469 58 11
                                    

Harley POV

Na popołudniowym zebraniu Suicide Squad dwa dni temu ustaliliśmy szczegóły naszego planu porwania Melanie. Wszystko traktowaliśmy poważnie, ale mimo to dobrze bawiliśmy się podczas ustalania szczegółów. Martwiła mnie jednak powaga i wrogie nastawienie Deadshot' a. To jak patrzył na Joker' a. Jakby chciał go zabić spojrzeniem. Nie mogę na to pozwolić. Floyd musi w końcu zrozumieć, że to co się stało to przeszłość. Czas zapomnieć i żyć dalej.

Stanęłam przed drzwiami do sypialni mojego przyjaciela i zapukałam. Po chwili otworzył mi drzwi. Weszłam do środka i usiadłam na łóżku.

- Co się stało? - spytał zakładając ręce na piersi.

- Nie możesz się tak zachowywać. Joker nic ci nie zrobił. - przypomniałam, na co on zacisnął zęby i pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Ale tobie już tak. Nie rozumiesz tego? - spytał podchodząc bliżej, po czym złapał mnie stanowczo za ramiona. Zrobiłam zdziwioną minę.

- Rozumiem. Tylko dlaczego nie możesz pojąć tego, że Joker się zmienił! - krzyknęłam coraz bardziej zdenerwowana tymi jego zarzutami.

- Nie gadaj głupot Harley. - prychnął śmiejąc się szyderczo. - On się nie zmienił. Oświadczył Ci się, żeby nikt nic nie podejrzewał. Jesteś zaślepiona i nie potrafisz tego dostrzec. - dodał pewny siebie, a ja tylko poczułam jak zaczyna mi się robić potwornie gorąco. Jakim prawem, tak o mnie mówi?

- Pieprzysz. - warknęłam patrząc na niego ze złością. - Nie rozumiesz tego, że go kocham. - dodałam po chwili.

- Rozumiem. Martwię się tylko, że może cię ponownie skrzywdzić. Nie chcę, żebyś cierpiała z jego powodu. - odparł a ja tylko pokręciłam lekko głową.

- Zajmij się swoimi sprawami. Nie jestem dzieckiem. - wymamrotałam odwracając się na pięcie po czym wyszłam z jego pokoju trzaskając drzwiami. Wściekłość, którą teraz czułam była tak wielka, że gdyby tylko ktoś się pojawił mogłabym go niechcący uderzyć. Skąd pomysł, że oświadczył mi się, żeby zakryć podejrzenia. Po co miałby to robić? On nie przejmuje się nikim ani niczym. Gdyby chciał ukryć podejrzenia to wyrzuciłby ich po prostu z domu, ale na nie posunął by się do takiego kroku jakim jest małżeństwo. To bardzo ważna decyzja.

Gdy już ochłonęłam postanowiłam wrócić do swojej sypialni, jednak zawróciły mnie jakieś krzyki z salonu. O nie!

- Powiedz prawdę i nie rób jej zbędnych nadziei na to, że od teraz chcesz założyć rodzinkę! - warknął Deadshot stając twarzą w twarz z moim narzeczonym. Joker tylko się uśmiechnął i pokręcił lekko głową.

- Spokojnie panie Lawton. - zaśmiał się Puddin unosząc ręce w geście obronnym. - Zapominasz o tym kim jestem i o tym co mogę zrobić. - dodał robiąc krok do tyłu.

- Problem w tym, że jedyną osobą, która zapomina o tym kim naprawdę jesteś jest tutaj Harley. - odparł Floyd, a mi coś kazało się nie ujawniać. Chcę jeszcze posłuchać tej rozmowy. Joker natychmiast spoważniał. - Oboje wiemy, że prędzej czy później znowu zrobisz jej krzywdę. Co będzie następne? Wyrwiesz jej paznokcie? Okaleczysz jej ciało? Czy może po prostu zabijesz, gdy powie, że się z tobą nie zgadza? - kontynuował Deadshot wyrzucając mu wszystko co o nim tak naprawdę myślał. Joker zacisnął zęby i zrobił raptowny krok w stronę Floyd' a uderzając go z pięści w twarz. Lawton nie był dłużny i oddał mu uderzając go w ten sposób, że Joker aż upadł jednak to chyba nie było przez przypadek. Zielonowłosy zrobił przewrót do tyłu i wyciągnął pistolet.

- Zaczynałem mieć cię dosyć, a Harley raczej nie będzie mi miała tego za złe. - prychnął i już miał strzelać, gdy natychmiast wpadłam stając pomiędzy nimi. Zauważyłam na policzku Puddin' a strumień krwi. 

Harleen Quinzel and Mr. JWhere stories live. Discover now