41

451 54 21
                                    

Harley POV 

- Tutaj jest hamulec. - wskazał palcem na pedał znajdujący się po prawej. Spojrzałam na niego kątem oka i tylko kiwnęłam głową. Nie jestem aż taka głupia, żeby nie umieć poprowadzić samochodu. Poza tym robiłam to już wcześniej.  

- Wszystko jasne, instruktorze. - mruknęłam kładąc ręce na kierownicy. Spojrzałam na niego z uśmiechem.  

- Chcesz się przejechać? - spytał po chwili, jednak ku jego zdziwieniu pokręciłam głową. Przyjrzał mi się niepewnie.  

- Chcę się ścigać. - odparłam stanowczo na co on tylko prychnął śmiechem i pokręcił głową z niedowierzaniem. - Co? - spytałam robiąc zdezorientowaną minę.

- Chcesz się ze mą ścigać? - powtórzył pytanie, a ja zastanowiłam się przez krótką chwilę po czym kiwnęłam głową. - Żartujesz. - mruknął wysiadając z mojego auta. Delikatnie zamknął drzwi i odszedł wokół auto. 

- Co jest? Boisz się, że przegrasz? - spytałam ze śmiechem gdy zajrzał do mnie przez szybę. Wyglądał jak ktoś kogo autorytet właśnie został podważony. W sumie to został. Przeze mnie.

- Boję się, że zrobisz sobie krzywdę. - wytłumaczył a ja położyłam dłonie na jego policzkach.

- Od tego są pasy bezpieczeństwa, skarbie. - stwierdziłam ściągając brwi. Puddin wywrócił lekko oczami, na co ja spojrzałam na niego nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Po chwili powagi prychnęłam śmiechem zabierając ręce.

- Tylko nie wjedź w drzewo

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Tylko nie wjedź w drzewo. - powiedział po chwili i musnął moje usta zostawiając mnie nieco roztrzepaną. Chyba się udało. Patrzyłam jeszcze przez chwilę jak zielonowłosy wsiada do swojego samochodu. Szybko oprzytomniałam i zgodnie ze wcześniejszymi wskazówkami odpaliłam moje auto. - Ścigamy się do głównej ulicy. To jakieś trzy kilometry drogi. - krzyknął przez szybę nasuwając na oczy okulary przeciwsłoneczne.

- Czekaj. - stwierdziłam. - Skąd mam wiedzieć gdzie jest główna ulica? - spytałam, a on wzruszył ramionami.

- Droga jest cały czas prosta. Nie ma skrętów. - wytłumaczył, a ja kiwnęłam głową. - Możemy zaczynać? - powtórzył pytanie, a ja już miałam przytaknąć, jednak stwierdziłam, że rozpuszczone włosy mogą mi trochę przeszkadzać.

- Jeszcze chwila. Muszę związać włosy. - krzyknęłam, po czym szybko zrobiłam sobie wysokiego kucyka. Spojrzałam na siebie w lusterku. Całkiem nieźle.

- Już? - krzyknął lekko znudzony, a ja nabrałam do płuc dużo powietrza.

- Raz! - zaczęłam odliczać, a on rozumiejąc moją grę kontynuował.

- Dwa!

- Trzy!

- Dajesz kotku! - zakończył głośno, a wtedy oboje wcisnęliśmy gaz. Odjechałam z podwórka z piskiem opon. Czułam napływającą do żył adrenalinę. Prędkość na liczniku wzrastała, a fioletowe Lamborghini mojego ukochanego zniknęło z mojego pola widzenia. Nie trwało to długo, bo już po chwili usłyszałam jego głośny śmiech tuż obok. Spojrzałam w lewo. Jechał tuż obok mnie.

Harleen Quinzel and Mr. JWhere stories live. Discover now