44

441 49 8
                                    

Harley POV

Nareszcie w domu. Szybko wysiadłam z samochodu i zaczęłam zmierzać do windy. Nie mogłam się doczekać, aż zobaczę przyjaciół. Jakieś pół godziny temu dostałam wiadomość od Pameli, że wszystko gotowe. Musiałam tylko skoczyć na górę, żeby się przebrać i poprawić makijaż. Nagle zorientowałam się, że Joker oparł się o samochód i ewidentnie nie cieszył się tak samo jak ja.

- Dlaczego nie idziesz? - spytałam, a on wzruszył ramionami. 

- Nie czekaj na mnie. Zaraz przyjdę. - odparł, a ja tylko podeszłam i pocałowałam go w policzek. 

- Pospiesz się. - poprosiłam po czym od razu udałam się na górę. Wjechałam na piętro, gdzie od wejścia usłyszałam muzykę. Właśnie tego mi trzeba było trzeba. W salonie było dosyć ciemno, jedynie gdzie nie gdzie świeciły kolorowe światła. No nie spodziewałam się, że tak dobrze im pójdzie. Z początku mnie nie zauważyli więc postanowiłam dać im o sobie znać. 

- Wróciłam! Nikt się ze mną nie przywita? - krzyknęłam a oni wszyscy na mnie spojrzeli. Pamela natychmiast znalazła się obok mnie. Przytuliłam ją jak najmocniej umiałam. 

- Nareszcie. Mam nadzieję, że ci się podoba. - mruknęła mi do ucha, a ja tylko się zaśmiałam. 

- Bardzo. - odparłam odsuwając się od kobiety. Wzrokiem odnalazłam June do której również podbiegłam i mocno przytuliłam. Jednak ona nie wyglądała na tak bardzo zadowoloną jak ja. Mimo to objęła mnie i się lekko uśmiechnęła. 

 - Wszystko w porządku? - spytałam podejrzliwie, a ona pokiwała głową. 

- Cieszę się, że wróciłaś. - stwierdziła, a ja się tylko uśmiechnęłam. Nie chciałam jej teraz wypytywać dlaczego tak dziwnie się zachowuje. Zrobię to później. W ciągu kilku minut przywitałam się z każdym po kolei. Naprawdę mi ich brakowało. Nawet Mel. Stała się jedną z nas. Na końcu odnalazłam Deadshot' a. 

- Harley. - zaczął zaraz po tym jak go lekko przytuliłam. Podrapał się po karku. Coś było nie tak, ale nie miałam pojęcia co. - Powinnaś wiedzieć, że jest tutaj ktoś jeszcze. - dodał, a ja spojrzałam na niego nie rozumiejąc. Po chwili spojrzałam też na innych. Ewidentnie wiedzieli o co chodzi. 

- Kto? - spytałam. Naprawdę nie miałam pojęcia o co chodzi. 

- Mam na myśli Zoe. - mruknął szybko, a mnie odrobinę zamurowało. Kompletnie zapomniałam, że pozwoliłam jej tu zamieszkać na czas naszej nieobecności. 

- To zły pomysł. - stwierdziłam szybko i zaczęłam kierować się w stronę swojej sypialni. Nie wiedziałam co powie Joker na wiadomość o córce Deadshot' a w naszej rezydencji. Muzyka nagle trochę ucichła, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Weszłam do swojej sypialni i zaczęłam szukać jakiejś sukienki. Postawiłam na jasną niebieską, rozkloszowaną u dołu. Nagle ktoś wszedł do mojego pokoju. Spojrzałam na drzwi. To Pamela. Teraz będzie mi prawić kazanie. Kocham ją jak siostrę, ale czasami... mam ochotę ją udusić.

- Posłuchaj. Nie możesz tak po prostu wyrzucić stąd Zoe. - powiedziała pewnym siebie głosem, a ja spojrzałam na nią zdziwiona. Zaczęło się. - Bardzo wszystkich polubiła. Jest naprawdę urocza. - dodała, a ja westchnęłam lekko. Nie zbyt mnie to interesowało.  

- Słonko, zrozum, że nie mogę przyjmować tutaj każdego, kto nie ma co ze sobą zrobić. - powiedziałam spokojnie malując usta. Blondynka prychnęłam kręcąc głową z niedowierzaniem. 

- Nie rozumiesz. W domu nie ma najlepszych warunków. - zaczęła spokojnie. - Jesteś przyjaciółką Deadshot' a i powinnaś go zrozumieć. To jego córka. Martwi się o nią. Chcę dla niej jak najlepiej. - poinformowała, a ja przez chwilę się zastanowiłam. 

Harleen Quinzel and Mr. JWhere stories live. Discover now